Uświadomiłam sobie, że kiedy chciałam się wyprowadzić z miasta, ciągle coś mnie w nim zatrzymywało. Bałam się, że opuszczę mieszkanie w starej kamienicy, w którym tyle wspomnień... wesele rodziców w dużym pokoju, które znam tylko ze zdjęć, przyjęcie po chrzcie świętym mojej młodszej siostry, potem wszystkie wigilie, choinka w rogu pokoju i babcia i dziadek, przyjęcia z okazji chrzcin i komunii moich dzieci, wszelkie remonty i ważne wydarzenia ... Bałam się, że to wszystko zniknie. Tłumaczyłam sobie, że mieszkanie to tylko mury, a wspomnienia zabiorę ze sobą. Mimo to nie było łatwo.
Po przeprowadzce było mi dziwnie. Lato spędziłam praktycznie na tarasie i w powstającym ogrodzie oraz spacerując z psami po lesie. Teraz , gdy nadeszła zima i więcej czasu spędzam w domu, jakoś nie czułam tego nowego miejsca.
Dopiero wczoraj powiesiliśmy na ścianie stary, dziadkowy zegar - nie wiedziałam, że właśnie tego mi brakowało ! Dokopałam się też do starego barometru, który jest częścią moich wspomnień . Razem z zegarem tworzą nierozłączną parę.
Gdy mnie kiedyś ktoś zapytał : co zabrałabym ze sobą na bezludną wyspę ? - zawsze odpowiadałam, że książkę i aparat fotograficzny. Teraz już wiem, że zabrałabym ze sobą jeszcze wspomnienia, w postaci może jakiegoś albumu czy zdjęcia lub jakiejś rzeczy, która należała do dziadka i będzie mi o czymś ważnym przypominać, o tym kim jestem i skąd pochodzę.
Do malutkiego okna w łazience udało mi się uszyć roletę rzymską. Dotąd okno zasłanialiśmy kawałkiem kartonu, a ja długo zastanawiałam się, co by tu pasowało. Długo też nie mogłam dobrać materiału. Po raz kolejny okazało się jednak, że najlepsze są proste rozwiązania. Wybór padł na zwyczajne białe płótno i starą, bawełnianą koronkę, a w uszyciu pomógł mi tutorial Adeli, który polecam każdemu, kto chciałby uszyć taką roletę.
Dodam tylko, że nie miałam gotowego mechanizmu do rolet. Mechanizm w postaci sznurka przewleczonego przez małe kółeczka wymyśliłam i zmontowałam sama i nie jest to wcale takie trudne, jakby się zdawało.
Roleta funkcjonuje bardzo dobrze - podciąga się i rozwija równiutko.
Dziękuję Wam bardzo za to, że do mnie zaglądacie i zostawiacie bogate w treści komentarze. Cieszę się z każdej wypowiedzi pod postem. Dzięki temu kontakt z Wami jest coraz lepszy i pełniejszy :))
zauważyłaś ważną rzecz...jak bardzo trzymają nas "w miejscu" wspomnienia... :-)
OdpowiedzUsuń...oj ! bardzo, a przecież tak naprawdę są w naszej głowie i w sercu :)
UsuńLubię takie zegary z klimatem :) Ulu a roleta rewelacja coś wspaniałego stworzyłaś :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja kiedyś tez zaczynałam wszystko od początku , w zupełnie nowym miejscu. Jednak rzeczy które zabrałam pozwalają mi do teraz pielęgnować wspomnienia. Odżywają zazwyczaj w porze porządków i pozwolę sobie - fragment wiersza :) bo wiesz Ulu, zawsze skojarzy mi się jakiś wiersz " na temat" :)
OdpowiedzUsuńPorządki przedświąteczne
poezją się stają,
pomimo ich przyziemnego
przeznaczenia
Nagle w dłonie wpada
koszyczek kryształowy
Dawno, dawno temu
oszlifowany specjalnie dla mnie
Darowany sercem przez kogoś,
kogo zaraz potem zabrała
„nagła i niespodziewana”
...bezlitosna…
Przykurzony tomik z wierszami
Poświatowskiej
z dedykacją…
Ktoś kiedyś mi tak pięknie
dziękował…
A w nim zasuszone płatki róż…
I jeszcze obraz, taki zimowy pejzaż,
który pamiętam…
zanim jeszcze
umiałam coś powiedzieć
on już wisiał...
Gabrysiu, Ty masz wiersz na każdy temat i w dodatku naprawdę trafiający do serca i umysłu :)
UsuńMoje wspomnienia są już tylko w mojej głowie. Na nasze 43 lata małżeństwa jestem w 5 mieszaniu. Mam nadzieję,że to już ostatnie, bo wreszcie (od 1,5 roku )nasze własne. Nigdy nie czułam się do końca zadomowiona, nigdy też nic nie mogłam zmienić, ulepszyć. Zawsze były to mieszania służbowe.
OdpowiedzUsuńTwoje rolety bardzo mi się podobają, ja też planuję zrobić sobie roletę rzymską. Takie rolety maja przewagę nad tymi montowanymi na stałe, można je zdjąć i wyprać.
Pozdrawiam serdecznie :)
Widzisz Grażynko, bo człowiek całe życie zdąża do jakiegoś celu. Czasem nie wie od razu jaki to cel, ale okazuje się później. Taki domek w lesie i wspólne w nim życie to piękny cel i zajęcie na lata. Polecam Ci kursik na uszycie rolety - ach, z resztą Ty pewnie świetnie wiesz jak to zrobić :)
UsuńRoleta wspaniała:) To, o czym napisałaś jest mi bardzo bliskie, choć z nieco innej perspektywy. Przeprowadzałam się często i wiedziałam, że tak naprawdę będą ze mną zawsze i wszędzie tylko wspomnienia i kilka drobiazgów... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa nie przeprowadzałam się często, ale widzę, że z wiekiem coraz bardziej zapuszczam korzenie i coraz trudniej jest mi się rozstać z pewnymi rzeczami i miejscami.
UsuńUlu Kochana, roleta jest wspaniała, jestem pod wrażeniem, że ją zrobiłaś sama. Cieszę, że zegar dał CI poczucie bezpieczeństwa i stabilizacjii, widocznie miał wiele pozytywnej enrgii, która się przez lata uloowała i pottrzebowałaś ją mieć przy sobie. Pozdrawiam Ciebie ieplutko i przesyłam moc uścisków !
OdpowiedzUsuńDzięki Szymko za odwiedziny i cudowne słowa :)) Wiesz, wszystko co przypomina mi babcię i dziadka - jest dla mnie niezwykle cenne, ma wartość sentymentalną i wzruszam się za każdym razem, gdy o nich pomyślę.
UsuńRoleta wspaniała! Zegar też. Mój dziadek też miał taki, ale rodzice go (znaczy się zegar, nie dziadka)sprzedali złomiarzowi. Trochę szkoda.
OdpowiedzUsuńNa pewno się zadomowisz w nowym miejscu. Czego Tobie życzę!
Dzięki Reniu :))
UsuńOczywiście wspomnienia są czymś najcenniejszym co nam pozostaje po tych, którzy odeszli, po dawnym życiu czy wydarzeniach z przeszłości. Niektórzy ludzie nie przywiązują uwagi do pamiątek z domu rodzinnego. Ja do niech nie należę i widzę, że Ty też. Serce mnie boli, że bardzo niewiele, a właściwie nic, pozostało mi z tych rzeczy, które były ze mną na co dzień w dobrych, pięknych czasach. Taki zegar to skarb i nie dziwie się, że działa pozytywnie na Twoje samopoczucie.
OdpowiedzUsuńJest w tym coś takiego dziwnego, że przedmiot kojarzy nam się z osobą lub z jakimś wydarzeniem. Cieszę się, że mimo krętych dróg, moja córka też tak ma ( choć nie zdaje sobie z tego sprawy ), że niektóre pamiątki są dla niej ważne.
UsuńTo, że nie masz pamiątek po pięknych czasach, to jeszcze nic straconego. Każdy buduje swoją historię. Ważne, by Twoje dzieci miały co wspominać i by miały skąd czerpać dobre wartości. Pozdrawiam :)
Cóż... wspomnienia to to co czasami nie pozwala nam na dobre ruszyć do przodu i cieszyć się tym czymś nowym. Ale są też naszą skarbnica doświadczeń i mądrości. Wywołują uśmiech na naszej twarzy, a czasami łzy w oczach. Cieszę się, że w końcu poczułaś się dobrze w swoim nowym domu.
OdpowiedzUsuńMasz rację Luno, trzeba zachować wspomnienia, ale też i nie stać w miejscu, tylko iść do przodu. Wiadomo, że nie samymi marzeniami czy też wspomnieniami człowiek żyje. Jest też teraźniejszość i trzeba żyć tu i teraz ! Dzięki :))
UsuńDoświadczyłam już dawno temu wyprowadzki z rodzinnego domu, domu już nie ma, mieszka tam ktoś inny. A ja nie tęsknię. Owszem, zawsze patrzę w okna, dokładnie tak jak do mieszkań babć ale...miłość przeniosłam razem ze wspomnieniami do swojego domu, daleko od tamtych. Moi bliscy przeszli razem ze mną, zdjęcia dziadów wiszą na ścianach, otaczam się pamiątkami z rodzinnego domu i jestem blisko. Mam to wszystko w sercu więc już bliżej się nie da. ech, pojechałam pewnie troszkę:) Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńNie , no... Paulina - super to napisałaś ! Właśnie o to chodzi, by mieć w sercu to co najważniejsze !
UsuńRoleta świetna, gratuluję takiego wykonania! A wspomnienia to najpiękniejsze co mamy, tego nikt nam nigdy nie odbierze. Ostatnio robiłam mały fotoalbumik, na okładce mam napisane: "collect memories, not things", dobre motto :-)
OdpowiedzUsuńCudne motto, Sylwio :)) Dzięki :))
UsuńSwietnie tą roletę zrobilaś...
OdpowiedzUsuńPięknie to wszystko napisałaś a wspomnienia są z nami zawsze, zawsze pozostają w sercu :) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWspomnienia to rzecz, której nie możemy się pozbyć i całe szczeście, są one stale w naszej duszy. Wystarczy drobiazg w życiu, a już na myśl przychodzi nam podobna sytuacja , z kiedyś... W nowym domu, z czasem, poczujesz się ciepło i coraz cieplej.Zegar śliczny i niestety muszę napisać, że mam taki sam:)Kocham zegary!
OdpowiedzUsuńPiękna roleta!
Ja opuściłam 20 lat temu dom rodzinny bydowany przez dziadka w 1932 r. Zabrałam ze sobą wszystkie ich meble i w nowym domu dobrze się poczułam. Jeszcze Ci napiszę, że w tych meblach były skrytki z ciekawą zawartością:) W zyciu byśmy ich nie odkryli, gdyby nie przeprowadzka. To tak na marginesie.
Pozdrawiam ciepło.
Ten zegar zawisł w domu moich dziadków chyba tuż po wojnie, a i meble stare po nich mam. Ciekawa jestem tych Twoich odkryć. Może kiedyś jeszcze będzie okazja o tym porozmawiać.Pozdrawiam Aniu :))
OdpowiedzUsuńWspomnień nic nie zastąpi... Ja mieszkam w dziewiątym mieszkaniu/domu. I wiem, że dom mam tam gdzie moi bliscy. Mury to tylko mury.
OdpowiedzUsuńpiękny zegar:))a roletki wyszły ci cudne....ja ostatnio uszyłam na 3,okno...tylko muszę sie zaopatrzyć w patyczki:))
OdpowiedzUsuńUla, jak wiesz, kocham wspomnienia i jestem wielką miłośniczką historii. Z wielkim pietyzmem podchodzę do przedmiotów, dotykanych przez tych, których już nie ma. Mają one dla mnie znaczenie bardzo duże. Tak jak dla
OdpowiedzUsuńCiebie zegar i barometr..
Roleta niezwykle udana:)))
Dużo radości na nadchodzące Boże Narodzenie:)))
Moniko, pozdrawiam już poświątecznie. Wszystkiego dobrego !!!
UsuńMiło Cię poznać, a roleta wyszła Ci piękna Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńRoleta piekna i subtelna, bardzo mi sie podoba . Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze na 2016 rok. Mnóstwa inspiracji też :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ! Tobie też życzę wszystkiego co dobre w Nowym Roku 2016 !!!
UsuńA ja tu jestem pierwszy raz, dziękuję za odwiedzenie mojego bloga, pozdrawiam, Arte by Ania
OdpowiedzUsuńWspomnienia to piękna rzecz. I do tego przedmioty, które nam przypominają o najbliższych. Sama tak mam że na coś spojrzę i aż łza mi się w oku zakręci bo wracają wspomnienia....
OdpowiedzUsuń