wtorek, 6 czerwca 2023

Kartka z pudełkiem na Pierwszą Komunię Św.

 Maj - miesiąc Pierwszych Komunii Świętych już się skończył. Kilka pamiątek powstało z tej okazji. Przydałoby się je pokazać. Dziś komplecik - kartka z pudełkiem.









piątek, 2 czerwca 2023

Trudne pożegnanie

 Kochani ! Ja już dokładnie nie pamiętam kiedy kupiliśmy nasz wiejski dom wraz z mieszkającymi w nim dwoma pieskami, których poprzedni właściciele nie chcieli ze sobą zabrać. Zdaje się, że był to rok 2014.

Pieski rasy shih tzu przywiązały się do nas i my je pokochaliśmy, choć na początku myślałam, że będzie to niemożliwe. Dlaczego ?  One miały swoje życie, ze swoimi przyzwyczajeniami, u boku innych ludzi. Sądziłam, że może nam być trudno je zrozumieć, a co dopiero pokochać.

Jednak -  co tu dużo mówić - pokochaliśmy je całymi sercami. W tym roku pod koniec maja stało się to, co nieuniknione. Przeżywszy 13 lat odszedł za tęczowy most nasz piesek Timi. Smutno i cicho teraz bez niego... Bardzo nam go brakuje...

Gdy zamieszkaliśmy na pustkowiu Timi miał 4 lata. Był radosnym pieskiem i potrafił grać w piłkę nożną. Pyskiem uderzał w wielką piłkę i szczekał, zachęcając nas, by się z nim bawić. Lekko kopaliśmy w piłkę, a Timi biegał za nią i popychał ją. Niewątpliwie był naszą maskotką. Zawsze, gdy ktoś nas odwiedzał mogliśmy pochwalić się rezolutnym pieskiem i jego umiejętnościami piłkarskimi. 

Ponadto potrafił niepostrzeżenie rozwiązać sznurówki w butach gości, zupełnie jakby nie chciał, by ktoś wychodził z domu. Był naszą gwiazdą i miłym pupilem. Kochał głaskanie i przytulanie. Był pieskiem łagodnym i przyjaznym. Lubił czesanie i kąpiele.

Z drobnymi urazami i chorobami dawaliśmy sobie radę. Gdy rozpoczęliśmy remont domu Timi doznał urazu oka, a potem zachorował na  świerzb. To wszystko było do ogarnięcia. Cieszyliśmy się, że weterynarz uratował oczko. Z tym drugim też sobie poradziliśmy.

Po kilku latach na głowie psiaka wyrosły dwa guzy. Jeden wypełniony płynem surowiczym, który co jakiś czas był ewakuowany. Weterynarz nie chciał ich usunąć. Gdy zmieniliśmy weterynarza okazało się, że Timi ma raka jąder i wadę serca. Wdrożono leczenie. Do tego w ostatnich dwóch latach dołączyła się duża zmiana nowotworowa na brzuszku. 

W grudniu 2022 r. piesek został poddany poważnej operacji. Po zabiegu był jak nowonarodzony. Biegał, skakał - zupełnie jakby dostał nowe życie ! My też cieszyliśmy się, widząc że psiak wrócił do formy. Pół roku po zabiegu pewnego dnia Timi nagle przestał chodzić. Nie mógł wstać. Kończyny miał zesztywniałe, w nocy piszczał. Całą noc przy nim czuwałam. Serce się krajało... Rano jak najszybciej zawiozłam go do weterynarza. Po dokładnym zbadaniu i zrobieniu badań krwi Timek dostał zastrzyki i kroplówki. Przez kilka dni codziennie jeździłam z nim na kroplówkę. Już po dwóch pierwszych kroplówkach poczuł się lepiej. Wróciła sprawność - niestety tylko na tydzień. Po tygodniu znów było to samo. Ze strachem patrzyłam jak z trudem podnosi się i układa w ustronnych miejscach. Pani weterynarz ostrzegła nas, żebyśmy przygotowali się na najgorsze, bo  psiak już i tak żyje "na kredyt". 

Gdy wyjechałam na warsztaty mąż został z Timim. Ostatnia noc była najtrudniejsza. Piesek cały czas piszczał. Mąż czuwał przy nim i widział jak strasznie cierpi. Gdy nadszedł dzień Timi nie miał już siły, by się podnieść. Zasnął na swoim puchatym legowisku... Żegnaj Timuś ! Już na zawsze zostaniesz w naszych sercach. Swoim życiem i zabawą dałeś nam mnóstwo radości i miłych doznań, za co jesteśmy ci wdzięczni.














poniedziałek, 22 maja 2023

60 urodziny

 Kobieca karteczka na 60 urodziny.











sobota, 13 maja 2023

Na morzu burza hula...

Podróż przez morza i oceany trwa dla pewnego Pana kapitana już od 60 lat. Kartka urodzinowa nie mogła być inna. Najtrudniejsze w tym projekcie było zdobycie odpowiednich papierów. Pomysł powoli wylęgał  się w głowie ! To kartka z shakerem, gdzie za szybką umieszczone są maleńkie cekiny i drobne kamyczki.












wtorek, 9 maja 2023

W szpilkach do ogrodu !

Ostatnio odbyłam podróż na... księżyc. Tak, tak, naprawdę ! Z tą różnicą, że nie musiałam wcale wsiadać do statku kosmicznego. Zakupiwszy buty do napowietrzania  trawnika wybrałam się na pierwszy spacer w tym niezwykłym obuwiu. To moje pierwsze szpilki do ogrodu - pomyślałam - w dodatku zielone. Zdanie jednak zmieniłam, gdy ruszyłam w nich w teren.

To było zupełnie jak spacer po księżycu. Powoli, z precyzją stawiałam każdy krok, bo inaczej się nie dało. Kolce ściśle wbijały się w darń, a ja  poruszałam się jak kosmonauta po nieznanej przestrzeni. Na szczęście grawitacja działała bez szwanku. Podczas tego "spaceru"  miałam czas, by przyjrzeć się ogrodowi, który w ostatnim czasie bardzo zaniedbałam i wcale nie jestem z tego zadowolona. Wprawdzie rośliny zakwitły, ale to proces naturalny. Zdaję sobie sprawę z tego, że zabrakło systematycznej pielęgnacji.

W ostatnim czasie przyjęłam dużo zamówień na kartki okolicznościowe i stałam się niezawodną maszyną do robienia kartek. Cieszę się, że to, co robię podoba się ludziom i czuję się doceniona. Jestem jednak rozdarta, bo ogród wciąż woła... 

Nawet niewiele mam zdjęć z wiosennego ogrodu, bo ciągle siedzę w pracowni.



Bujnie zakwitła pachnąca kalina angielska...



oraz młodziutka magnolia.


Śliwa również pokryła się kwieciem.



Sasanki - co roku cieszą oczy.















Pozdrawiam i dziękuję, że zechcieliście odbyć ze mną ten spacer!