wtorek, 29 listopada 2016

W biegu, czyli o sile motywacji

Znów jestem na początku. Po raz kolejny zaczynam biegać.
Wiem, że pora roku nie jest najlepsza na uprawianie tego sportu, ale tak postanowiłam. Kilka razy już zaczynałam, ale zawsze po dwóch lub trzech tygodniach nie było już śladu po motywacji.
Tym razem od wdrożenia  w życie mojego planu minęły dwa tygodnie i nie mam dość - nadal biegam ! 
Jak się zaczęło ?
Zupełnie zwyczajnie. Pewnego dnia okazało się, że ledwo się mieszczę w spódniczkę, a zaraz potem spodnie, które nosiłam w zeszłym roku - nagle zrobiły się za ciasne. Co począć ?
Najpierw poddałam analizie swoje zwyczaje : co, kiedy i ile zjadam, ile czasu spędzam w ruchu, a ile siedzę przed komputerem? Bilans wyszedł nie najlepiej.
Tylko jak sprawić, żeby się chciało coś z tym zrobić, żeby się chciało chcieć ? A może nic nie robić ? Może zostawić tak jak jest ? Czy przyciasna odzież to wystarczająca motywacja, by coś zmienić w swoim życiu? Średnia, ale dla każdego coś innego będzie tym motorem napędowym.



Na początku zaczęłam planować na kartce papieru każdy dzień
i odhaczałam to, co udało mi się wykonać. Bardzo szybko doszłam do wniosku, że pozostaje mi sporo wolnego czasu. Dlaczego więc nie wykorzystać go na bieganie?
Biegam i mam świadomość, że robię coś dla siebie. Wcześniej trochę brakowało mi odwagi i myślałam: co ludzie powiedzą, widząc mnie biegnącą poboczem drogi? Wstydziłam się, bo o ile w mieście bieganie jest czymś normalnym, to na wsi raczej nikt nie biega.
Tym razem powiedziałam sobie: nie obchodzą mnie ludzie. Liczę się ja i moje zdrowie.
Może nie jestem specjalistką ani ekspertem, żeby udzielać Wam rad, bo przecież ciągle zaczynam od nowa przygodę z bieganiem
i donikąd mnie to jeszcze nie zaprowadziło. Bagaż doświadczeń związanych z trudnymi początkami spowodował, że teraz już wiem jak samemu się mobilizować. Dlatego chciałam się z Wami tym podzielić.

Jak zatem nie stracić motywacji ?

1. Trzeba być konsekwentnym w stosunku do swoich postanowień
i planów. Najlepiej urzeczywistnić je na papierze. Pomoże w tym prowadzenie notatek w formie dzienniczka. Należy zrobić sobie tygodniowy plan treningowy i zaznaczać, czy został wykonany czy nie. Dzięki temu nic nam nie umknie i mamy siebie pod kontrolą. Myślę, że ma to znaczenie nie tylko przy uprawianiu sportu, ale podobnie będzie z nauką języka obcego czy też z innymi postanowieniami.

2. Można samemu sobie prawić komplementy, takie jak :" udało mi się!", "jestem z siebie dumna!", " super!", "brawo" i zapisywać je w dzienniczku na koniec każdego tygodnia.




3. Nie utrudniajmy sobie już na samym początku ani nie szukajmy wymówek. Warto znaleźć miejsce do biegania położone blisko domu, do którego nie trzeba dojeżdżać. Wtedy jest naprawdę łatwiej.

4. Biegania nigdy nie rozpoczyna się od dania sobie wycisku i sprawdzenia ile mogę. Na początku po prostu wykonuje się szybki marsz - i tak przez cały tydzień, żeby oswoić się z wysiłkiem.

5. Należy pamiętać, żeby trenować co drugi dzień, aby nasz organizm miał czas na regenerację i odpoczynek.

6. Przed treningiem nie można się objadać ani zbyt dużo pić. Po treningu jak najbardziej trzeba uzupełnić płyny lub zjeść coś energetycznego, np. batonika.

7. Dobrze jest mieć trenera lub osobę, która ma już doświadczenie w tym temacie. Jeśli nie mamy takiej osoby to najlepiej znaleźć odpowiedni plan treningowy w sieci lub w czasopismach sportowych i trzymać się tego planu.
Nasza koleżanka blogowa, Anetta poleciła mi kiedyś taką stronę : bieganie.pl, którą i ja Wam polecam.
Ja korzystam z książki, którą kupiłam latem :



8. Dodatkowej motywacji doda nam sprawdzenie swojej wagi, np. na koniec każdego tygodnia.
Polepszenie ogólnej sprawności oraz lepsze samopoczucie to też impuls, żeby nie przestawać.

9. Treningi należy traktować poważnie - to czas dla nas i naszego zdrowia. Początkowo nie zabierajmy ze sobą psa, bo to już nie będzie trening, tylko spacer.

10. Bądźmy systematyczni i nie odkładajmy na później tego, co można zrobić już teraz. Potem może zmienić się pogoda i będziemy mieli wymówkę, że to ona popsuła nam plany.

Kilka fot z mojego biegania - było tak pięknie,
że nie mogłam się powstrzymać.










                     Pozdrawiam kochani i lecę na trening,
bo właśnie przestało padać. Biegnijcie ze mną !

23 komentarze:

  1. Tyle zapału w Tobie słychać, że już mam zadyszkę :-)
    Podobno wszystko, co zrobimy 21 razy pod rząd wchodzi w nawyk, ja w ten sposób zaczęłam maszerować do pracy i z powrotem i już ładnych parę lat nie korzystam z komunikacji, nawet w tęgie mrozy. Podobno godzina szybkiego marszu pozwala zjeść bezkarnie pół tabliczki czekolady. Jeśli ktoś nie zjada, to chudnie, proste, tylko trzeba wytrwać.
    Brawo Ty :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i brawo - Ty !!! Maszerować do pracy przez tyle lat ?! Podziwiam Cię ! Ja też mam zamiar wytrwać mimo deszczu i burz!

      Usuń
  2. Trzymam kciuki za pozytywne efekty biegania:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam kiedyś, że bieganie, to niesamowita przyjemność, tylko trzeba przetrwać początki, które łatwe nie są. Ja uwielbiam spacerować czy też iść marszem, a jak twórczo się wtedy myśli;) Wytrwałości życzę Ulu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydzielają się endorfiny - tzw. hormony szczęścia i rzeczywiście lepiej się myśli, bo organizm jest dotleniony. Tyle pozytywnych cech !!! Ściskam :))

      Usuń
  4. Podziwiam za realizację planu biegowego i życzę wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anetko, to od Ciebie dowiedziałam się o tej stronie i o tym, że trzeba mieć plan treningowy, i po raz pierwszy posłuchałam wirtualnego trenera. Dziękuję :))

      Usuń
  5. Ula, trzymam kciuki! Z takim planem na pewno się uda.
    Ja od dwudziestu paru lat do pracy chodziłam pieszo, a teraz jeżdżę rowerem i żaden mróz czy deszcz mnie nie powstrzymuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli o rower chodzi - to uwielbiam !!! Mieszkając w mieście właściwie jeździłam cały rok, no może z maleńką przerwą w lutym. Zimy ostatnio nie były zbyt ciężkie to można było jeździć. Teraz na wsi - muszę się do wszystkiego przyzwyczaić i na nowo nauczyć się żyć. Ściskam :))

      Usuń
  6. Słońce wyzierające pomiędzy gałęziami drzewa to moje ulubione ujęcia, hehe. Ale tu pięknie, masz rację.
    Dzielna jesteś, podziwiam i zazdroszczę. Chociaż, w sumie też robię postępy, ale szczerze mówiąc nie wiem jakim cudem, hehe Uściski serdeczne :-) ps. Czytam, bo mnie namówili "cuda podświadomości" i tak teraz sobie pomyślałam, że to dlatego chudnę :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenko, rozwaliłaś mnie :))) Ale chyba coś w tym jest. Podświadomość potrafi zdziałać cuda, tylko nie należy przeginać. Buźka :))

      Usuń
  7. Chciałabym bardzo pobiegać z Tobą ale chyba tylko wirtualnie. Biegałam sobie i ja - dopóki tarczyca nie rozwaliła "systemu" Teraz to juz się boję . Pozdrawiam i życzę Ulu wytrwałości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz Gabrysiu, u mnie też odzywają się drobne stawy i nie wiem, co będzie jutro. Wiem, że ruch jest wskazany dla mnie, więc korzystam, choć nie jest łatwo. Serdeczności posyłam :))

      Usuń
  8. Ulu pozwól ,że ja czasami tylko sobie pospaceruję. I to nie systematycznie ,z planem .Choćby dlatego ,że jestem okropnym leniuchem. Ale szczerze Ci będę "towarzyszyć"...ot choćby trzymając kciuki za wytrwałość ,dzielność bo tak to trzeba nazwać.Pozdrawiam Cię....cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spacerowanie to też dobry sposób na dotlenienie i aktywność. Mnie tu na tej wsi po prostu roznosi, gdy muszę siedzieć w domu, bo na dworze zimno. Nie potrafię usiedzieć w jednym miejscu, bo jestem wtedy zła na siebie. Biegam, bo to jest jakaś alternatywa, by przetrwać zimę i mieć dobrą kondycję. Pozdrawiam :))

      Usuń
  9. Ja kurczę muszę też poćwiczyć, bo łatwo tyję przez horą tarczycę, raz w tygodniu ćwiczę minimum no i się rozciągam ale chciałaby również biegać. Kupięsobie tą książke co pokazujesz. Dziękuję CI za ten cenny dla mnie post :) Buziaczki Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ciebie zainspirowałam. W tej książce jest wszystko, co początkujący biegacz powinien wiedzieć. Są też ćwiczenia i wszystko "krok po kroku". Ściskam :))

      Usuń
  10. Ulu trzymam kciuki i zazdroszczę mi to ostatnio nawet spacery takie krótkie nie wychodzą, choć ćwiczę prawie codziennie ;)
    Nie patrz na innych tylko biegaj dla własnej przyjemności - powodzenia :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Beatko :)) Wiem, jak trudno jest samemu się zmobilizować. Dla mnie skuteczne okazało się planowanie. Pozdrawiam :))

      Usuń
  11. Brawo Ula! Gratuluję odnalezienia w sobie motywacji i przystąpienia do działania :) Jesteś wspaniałym przykładem do naśladowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Moniczko, ale muszę Tobie się przyznać, że łatwo nie jest. Pozdrawiam :))

      Usuń

Za każdy komentarz bardzo dziękuję :)))