Kocham ogrody, lubię je zwiedzać, oglądać i podziwiać. Niektóre ogrody powstają przez wiele lat i wymagają naprawdę dużego zaangażowania ludzi.
Kiedy pomyślę - ogród, mój ogród - to wiem, że to ciągła troska, bo by ogród mógł żyć i cieszyć swoim pięknem to nie można go odłożyć na później - tak jak odkłada się książkę na półkę.
W naszym ogrodzie cały czas zabiegamy o to, by rośliny miały odpowiednie warunki. W związku z tym, że gleba jest piaszczysta ciągle staramy się poprawiać jej strukturę. Przy sadzeniu roślin dodajemy torf i obornik, nawozimy i ściółkujemy. Przy granicy działki, od strony lasu przerabia się kompost, który posłuży do wzbogacenia gleby.
Niektóre rośliny dobrze się przyjmują, inne nie za bardzo, a jeszcze inne wcale.
Ogród to nie tylko piękne rośliny i ścieżki, ale przede wszystkim ciężka praca.
Gdy przeprowadziliśmy się do naszego wiejskiego domu, cała działka pokryta była trawą, którą tu i ówdzie urozmaicały puste miejsca w postaci piaszczystych wysp. Ogrodu praktycznie nie było, bo poprzedni mieszkańcy wycięli drzewa i nie posadzili żadnych roślin.
Gdy dwa lata temu zaczęliśmy tworzyć ogród zupełnie nie pomyślałam o tym, żeby najpierw zlikwidować chwasty. Przekopywaliśmy więc miejsce po miejscu, ręcznie wybierając zielsko. Następnie mieszaliśmy glebę z torfem i ziemią gliniastą. Niestety nie zbyt dokładnie usunięte chwasty dały o sobie znać w późniejszym czasie.
Wiele razy mama powtarzała mi: Uważaj na perz ! Jak znajdziesz perz to odłóż go do spalenia ! Gdy mieliśmy działkę w mieście też ciągle o nim słyszałam.
Nie wiedziałam jednak dlaczego tak uczepiła się tego perzu i jak on właściwie wygląda?
W mieście najtrudniejszym do zwalczenia chwastem na naszej działce był podagrycznik. To roślina bardzo ekspansywna, która potrafi odrodzić się nawet z najdrobniejszego kawałka.
Gdy po raz kolejny przyszło mi plewić rabatę przy głównej ścieżce w naszym wiejskim ogrodzie, spotkałam go ! I wiedziałam już, że to na pewno on !
Proszę Państwa - oto perz !
Korzenie perzu
Skoro na rabacie były nie tylko kwiaty, ale i chwasty musiałam rozprawić się z nimi ręcznie. Haczką i łopatką wykopywałam perz, oddzielając go od innych roślin. Sporo uzbierało się tego paskudztwa. Zostawiłam, by się wysuszył i spaliłam - tak jak radziła mama.
Musicie wiedzieć, że perz jest rośliną wieloletnią i bardzo ekspansywną, gdyż jego korzenie tworzą długie, podziemne rozłogi. Wyglądem przypomina trawę, ale nie dajcie się zwieść. Korzenie trawy przeważnie tworzą zwartą kępę, a perz ma pojedyncze, bardzo długie, białe korzenie, rozchodzące się na boki. W dodatku jest bardzo odporny na warunki atmosferyczne i glebowe. To wyjątkowo nieprzyjemny "gość" !
Można go zwalczać mechanicznie, chemicznie lub sposobami domowymi, takimi jak:
- nierozcieńczony ocet,
- gorąca woda,
- zużyty olej jadalny,
- roztwór mydła lub detergentów,
- cukier,
- popiół drzewny.
Stosuje się je dolistnie na młode chwasty. Substancje te oklejają liście, niszcząc ich strukturę, w efekcie czego roślina zamiera.
Preparaty chemiczne to znany wszystkim : Roundup czy mniej znany Sprinter. Środki te wnikają przez liście do korzeni powodując stopniowe obumieranie roślin. Jeśli chcecie poczytać o szkodliwości Roundupu - odsyłam tu.
Jeśli nie zamierzacie sadzić roślin jadalnych, a chcecie jedynie usunąć chwasty przy podjeździe do domu lub przy tarasie to jak najbardziej można zastosować środek chemiczny.
Na rabatach i grządkach lepiej jednak mechanicznie usunąć niepożądane rośliny.
Zapraszam na poranny spacer po naszym ogrodzie.
Za nami trudne początki, a przed nami jeszcze dużo pracy.
Pozdrawiam wszystkich miłośników roślin i ogrodów !!!
Wszelkie rośliny pospolite pamiętam tylko z dzieciństwa, czyli okresu podwórkowego. Stąd tak podagrycznik, jak i perz są mi znane. Reszta zaś, która tyczy się ogrodnictwa, to dla mnie czarna magia - zważywszy na to, że nie tylko ogrodu, ale nawet jednej doniczki nie posiadam. No i zainteresowało mnie całkowicie nieznane mi, nigdy nie słyszane słowo: "haczka". Co to takiego?
OdpowiedzUsuńHaczka, czyli motyczka, motyka, gracka. Narzędzie do usuwania chwastów. U nas tak się mówi: haczka.
OdpowiedzUsuńA to wiem, wiem jak wygląda motyka! Gdzieś widziałam :)
UsuńKłącza perzu to bardzo pożyteczne leczniczo zielsko. Najbardziej okazałe kłącza trzeba było oczyścić umyć i wysuszyć w przewiewnym miejscu. A potem wysuszone pociąć na małe kawałki i schować do lnianego woreczka.
OdpowiedzUsuńOgród to praca bez końca- dobrze ,że zima bywa, wtedy jakby mniej jej jest. No ale przed zimą też trzeba się nim zajmować.
Miłego;)
Zachęciłaś mnie, by poczytać o właściwościach leczniczych perzu. Miałaś rację. Perz najczęściej jest stosowany na problemy związane z infekcjami układu moczowego. Podobno jest pomocny w rozpuszczaniu kamieni nerkowych(!). Mam jeszcze sporo perzu w swoim ogrodzie, więc jeszcze nic straconego. Pozdrawiam :))
UsuńZ przyjemnością przeszłam sie po Waszym ogrodzie:-) Chwasty to utrapienie każdego ogrodnika i działkowca, trzeba mieć cierpliwość by je zwalczać.
OdpowiedzUsuńŻyczę więc wiele cierpliwości i dumy z efektów pielęgnacyjnych.
Chwasty też chcą rosnąć i mieć swoje miejsce w ogrodzie, ale perz wyjątkowo intensywnie się rozrasta. Nie powstrzyma mojej miłości do ogrodów :))
UsuńZnam dziada! Walczę i walczę a on dalej atakuje.
OdpowiedzUsuńOgród świetny. Super te podwyższone rabaty.
Ula, zaciekawił mnie bardzo ten wiklinowy płotek. Sama robiłaś czy kupowałaś gdzieś? Moje rabaty wszystkie ogradzam, bo mam ogromnego psa, który nie tyle na nie włazi, ale podlewa:( i rośliny często giną. Ogradzam zieloną siatką, zdaje egzamin, ale brzydka jak nie wiem co.
Taki płotek wpasowałby się idealnie.
Pozdrawiam serdecznie
Wiklinowy płotek kupiliśmy przez internet. Płotki postawiliśmy na przemian z rolborderami. Nasze psy też wchodzą na rabaty i mniejszym, młodym roślinom nie dają szansy. Mąż w jednym miejscu zamontował fajną czarną siatkę. Nie jest to siatka ogrodowa, ale jest fajna, bo prawie niewidoczna. Pozdrawiam ciepło :))
UsuńDziękuję Ula za odpowiedź. Poszukam wiklinowych plotkow w internecie. Tez myślałam o czarnej siatce, lepiej się wtapia. Pozdrawiam:-)
UsuńWalka z perzem to trudna sprawa, nigdy nie udaje się go pozbyć do końca. Zawsze w ziemi zostaje kawałek, który wcześniej czy później wyjdzie na powierzchnię. Raz musiałam przekopać rabatę i usunąć rośliny bo wyciąganie go z kęp kwiatowych niewiele dawało. Cóż, ogród to nie tylko kwiaty.
OdpowiedzUsuńPięknie jest u Ciebie Uleńko, widać że masz ogromne serce dla roślin a ogród uprawiasz z pasją. Miłego dnia!
Tak, rzeczywiście trudno czasem walczyć z chwastami, ale myślę, że cierpliwością i w miarę systematyczną pracą - uda się zmniejszyć trochę ich rozwój. Buziaki :))
UsuńUla, znam i ja tego ponurego jegomościa, nie lubimy się i walczymy ze sobą okrutnie. Ręcznie usuwam, bo sądzę rośliny, ale na następnych rabatach będę głęboko przekopywać na glebokosc szpadla i zostawię w tzw. ostrej skibie na zimę. Kiedyś ten sposób zadziałał.
OdpowiedzUsuńTwój ogród jest uroczy, przemyślany i widać, jak ogromną radość sprawia.
Pozdrawiam cieplutko.:)
Dziękuję za miłe słowa :)) Spróbuję Twojego sposobu - tam , gdzie jeszcze mogę i zostawię ziemię w ostrej skibie na zimę. Uściski serdeczne:))
UsuńNie może być zbyt pięknie - tak jak w życiu. Zawsze jakiś "perz" musi na drodze stanąć. Piękny ogród Ulu - tylko podziwiać :)
OdpowiedzUsuńOch, Gabrysiu - pięknie to podsumowałaś. W ogrodzie - jak w życiu ! Buziaki :)))
UsuńPerz nie daje łatwo za wygraną, znam go z młodości, o jego leczniczych właściwościach też słyszałam. Twój ogród Haniu pięknie się prezentuje, cudownie jest przebywać w ogrodzie, wśród kwiatów popijając kawkę albo pracując w nim, co także jest przyjemnością;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Mario ! Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPerz, to po to, żeby się człowiek odstresował. Wpadnie się w grządki to kłopoty dnia codziennego znikną, hehe. Pamiętam z czasów, gdy jeszcze pracowałam. Po całym dniu w zagonkach nie było śladu po nerwach.
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne :-D
Rzeczywiście ! To świetny pomysł na odstresowanie !
UsuńPięknie. Świetne to krzesło z kwiatami. Super pomysł. Oo tak, ogród to multum pracy. Ja na balkonie mam jej sporo. Ileż to musi być roboty w prawdziwym ogrodzie. Ja na balkonie większego problemu z chwastami nie mam. ;) Widać Twoją miłość do ogrodów. :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu, pozdrawiam serdecznie. :)
Dziękuję :) Stary fotel- jeszcze po moich dziadkach - w zeszłym roku pomalowałam i posadziłam na nim wrzosy. Rośliny jak na razie dobrze się tam czują. Pozdrawiam Agnieszko :)
Usuńna pocieszenie dodam ,że po 20 latach chwastów wydaje się być mniej
OdpowiedzUsuńale uważam, że twój ogród wygląda jakby miał już te 20 lat dbania za sobą
Dziękuję :) Praca w ogrodzie jest przyjemna, a jak jeszcze ktoś pochwali i dostrzeże ten wysiłek to naprawdę - serce rośnie !!!
UsuńWasz ogród wygląda pięknie. Widać jak wiele pracy włożyliście w jego urządzenie. Ładne alejki i fotel z wrzosami:) Swietny pomysł.
OdpowiedzUsuńPerz i podagrycznik to chwasty nie do pozbycia się z ogrodu. U mnie na łące jest aleja podagycznikowa i muszę przyznać, że pięknie wygląda gdy kwitnie. Kiedyś z nim walczyłam, ale rozsiewa się z okolicznych, dzikich miejsc, więc nie mam co z nim walczyć. Perz też jest...
Widzisz Aniu, bo Ty masz tam u siebie takie dzikie, leśne zakątki, że nawet podagrycznik jakoś się wpasowuje. Kocham ogrody i lubię je zwiedzać - obojętnie jak - czy to wirtualnie czy naturalnie ! Miłych dni !!!
UsuńKochana Ulu:) Wiem, ile pracy trzeba włożyć w ogród...Ale ja jestem zachwycona tym, co już udało się Wam zrobić! Sielsko i radośnie...no i pomysł na wiklinowy fotel z wrzosami...cudnie!!!
OdpowiedzUsuńMacie niesamowite wyczucie piękna przyrody i perz....też znam i też walczę:)
Pozdrawiam cieplutko:)))
Tak sobie myślę Moniś, że kupując dom w tym uroczym miejscu spełniliśmy nasze marzenie, ale teraz mogąc tworzyć od nowa własny ogród - nadal spełniamy nasze marzenie. Buziaki posyłam :))
Usuńogród przecudnej urody,podziwiam !
OdpowiedzUsuńSama przed kilku laty przeprowadziłam się na wieś i mogę tylko potwierdzić,, że z ogrodem jest mnóstwo pracy. Szczególnie, jeśli jest duży jak nasz. Ja sporą część zalesiłam. Pozdrawiam serdecznie - Agnieszka
Ja nie będę zalesiać swojego ogrodu, ponieważ las mam tuż za płotem, ale ogród to radość i ciągła praca :) Pozdrawiam :))
UsuńMnie także spodobał się wiklinowy płotek. A wrzosy posadowione na fotelu po dziadkach wyglądają uroczo.
OdpowiedzUsuńI ja walczę z chwaściorami, masz rację, że perz najgorszy.Myślę, że możemy co najwyżej ograniczyć jego ilość w ogrodzie.
Wiklinowe płotki zakupiliśmy na jakiejś giełdzie ogrodniczej i sprawdziły się u nas - zarówno wizualnie jak i praktycznie. Perz jest okropny! Nadal z nim walczę. Pozdrawiam :))
UsuńFaktycznie bardzo ciekawie napisane. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pozdrawiam serdecznie !
Usuń