Hej Kochani ! Jak się macie ? Czy jesień Wam się podoba ?
Dzisiejszym wpisem mogę tylko potwierdzić, że długo mnie tu nie było. Od pewnego czasu myślę o tym, by wrócić do pisania na blogu i powiem Wam, że powroty nie są łatwe. Odwykłam od regularnych wpisów i nie bardzo wiem od czego zacząć.
Cały czas próbowałam jakoś żyć. Wydawało mi się, że zaczynam więcej myśleć o sobie i uczę się dbać o własne wnętrze, lecz nie zauważyłam, że zrezygnowałam z moich pasji, kontaktów ze znajomymi, z tego, co lubiłam i co czyniło mnie szczęśliwą. Nie potrafiłam już cieszyć się spontanicznie z każdego dnia. Posmutniałam, choć wtedy wcale tego nie zauważyłam.
Dopiero, gdy zaczęłam gubić klucze i inne przedmioty, nie potrafiłam skupić się na wykonywanej czynności i ciągle bałam się, że coś zawaliłam - zdałam sobie sprawę, że moim wrogiem jest depresja i sama sobie z nią nie poradzę.
Dziś dzielę się tym z Wami, ponieważ na depresję może zachorować każdy. Może ona być wynikiem problemów, z którymi nie potrafimy sobie poradzić, przewlekłego stresu, kompleksów, śmierci bliskiej osoby bądź uzależnienia.
Różnica między zwykłym przygnębieniem a depresją nie jest wyraźna. Smutek po pewnym czasie sam mija. Natomiast depresja jest problemem złożonym, który potrafi sparaliżować codzienne życie i zazwyczaj nie przechodzi sama. Należy ją leczyć jak każdą inną chorobę. Jeśli przygnębienie utrzymuje się co najmniej 2 tygodnie - należy zgłosić się do lekarza.
Objawy mogą być bardzo różne, np.:
- smutek, brak powodów do radości,
- utrata zainteresowań zajęciami, które kiedyś sprawiały przyjemność,
- brak koncentracji, umiejętności skupienia uwagi,
- zaburzenia snu,
- brak apetytu,
- obojętność,
- niechęć do wykonywania codziennych czynności,
- lęk lub ataki paniki,
- płaczliwość, drażliwość, poczucie wewnętrznego napięcia, niepokoju,
- poczucie winy i bezradności,
- obniżone poczucie własnej wartości,
- obsesyjne drążenie bolesnych doświadczeń i myśli,
- pogorszenie pamięci,
- unikanie znajomych,
- ciągłe martwienie się,
- objawy somatyczne, np. ból brzucha, biegunki, zaparcia, suchość błon śluzowych jamy ustnej,
- myśli o śmierci.
Jak było u mnie ? Oczywiście początkowo nie wiedziałam, że mam do czynienia z depresją. Nie dostrzegałam mojego przygnębienia i obojętności. Żyłam jak w amoku - zajęta nie moimi sprawami. Cały czas byłam dostępna dla innych, nie dla siebie. Odrzuciłam moje pasje. Nie miałam ochoty spotykać się ze znajomymi. Po pewnym czasie zdziwiło mnie, że nie potrafię skupić się na oglądanym filmie lub czytanej książce, lecz nadal nie wiązałam tego z depresją.
Któregoś dnia pojechałam do miasta i nie zamknęłam domu. Gdy wróciłam - nie mogłam w to uwierzyć, że drzwi są otwarte. Innym razem zgubiłam klucze i nie skojarzyłam, że mogą być w kieszeni bluzy, której rzadko używałam. Znalazłam je przypadkiem po dwóch miesiącach.
Zgubiłam też tablet ...rozpłakałam się i wpadłam w panikę. Nie wiedziałam, co mam robić. Urządzenie w ogóle się nie zgubiło - przez kilka dni leżało na stole w salonie, przykryte małą torebką prezentową.
Dopiero te sytuacje uświadomiły mi, że coś ze mną jest nie tak, jak powinno być. Byłam przerażona. Umówiłam się na wizytę do lekarza psychiatry, który zdiagnozował u mnie depresję. Uczestniczę również w terapii indywidualnej.
Nie daję się ! Chcę żyć świadomie i cieszyć się życiem !
Według WHO na depresję choruje 264 mln ludzi na świecie, co stanowi 3,8% całej populacji.
Na zaburzenia psychiczne cierpi 970 mln ludzi.
3 mln zgonów rocznie jest spowodowane spożywaniem alkoholu, co często prowadzi do problemów ze zdrowiem psychicznym.
W ciągu ostatnich 20 lat liczba osób z zaburzeniami lękowymi wzrosła o 16 %.
Depresja jest uleczalna ! Im szybciej zacznie się działać, tym większe są szanse na powrót do normalności. Farmakoterapia, psychoterapia i wsparcie bliskich - to 3 główne czynniki zdrowienia.
Trzeba pamiętać o tym, że efekty leczenia nie są natychmiastowe. To proces, który przebiega stopniowo.
To tyle, co chciałam Wam dziś powiedzieć. Nie obiecuję, że będę tu regularnie, ale cieszę się, że zrobiłam pierwszy krok prowadzący do powrotu.
Droga Ulu! Myslę, że bardzo dobrze rozumiem to, o czym tu napisałaś. Odczuwam podobnie wiele spraw u siebie i widzę też, iż coraz wiecej osób ogarnia podobny stan. Jednak wcale mnie to nie dziwi. Od kilku lat bombardują nas zewsząd złymi wiadomościami, zastraszają, wpędzaja w poczucie totalnej niepewnosci i chaosu. Nic nie jest już takie jak kiedyś. Świat, życie, codziennosć zmienia się bezustannie. I trudno sie w tym wszystkim odnaleźć, nie zagubic siebie, swojego sensu istnienia i poczucia radosci z życia...Co robić, jak sobie z tym poradzić?
OdpowiedzUsuńTak jak napisałaś depresja jest chorobą uleczalną. I trzeba wierzyć, iż z czasem na tym pochmurnym nieboskłonie zycia pojawią sie cudowne promienie, które warto dostrzec i sie ich przytrzymać. To trudne, ale możliwe, bo zycie trwa, bo daje kolejne szanse, bo przecież po coś jest to wszystko. Nawet ta depresja jest po cos. Moze to lekcja uważnosci, lepszego zrozumienia siebie i innych? Moze to taki etap w żyiu poza którym będziemy lepsi, silniejsi, a jednocześnie wrażliwsi? Sama nie wiem Ulu, ale chcę Ci powiedzieć, że mimo wszystkich negataywnych zdarzeń, mimo smutków i uczucia bezsilnosci gdzieś tam głęboko wierzę, że moze byc lepiej, że będzie lepiej, że świat poza tym pozornym chaosem ma w sobie jakaś dobrą myśl przewodnią, coś ku czemu warto isć.
Podrawiam Cię i uściskuję mocno i tkliwie, życząc byś odczuła w sobie ten promień, tę iskierkę nadziei i celu. By życie wróciło na dobre tory. By po prostu znowu było dobrze! Wszak wielu z nas tego pragnie, tego potrzebuje, jesteśmy do siebie tak podobni!***