W pokoju stoją już nowe meble, ale kącik dla mnie niestety nie jest gotowy i taki stan rzeczy jeszcze potrwa.
Obecnie na stole mam rozłożone przedmioty do decoupage, a na podłodze kartki świąteczne...i ciągle coś mi się gdzieś zapodziewa.
Pierwszy raz spróbowałam dekorowania , używając dwóch werniksów, w celu uzyskania efektu spękań.
I... pierwszy raz była to chochla lub sosjerka ( jak kto woli ).
Przygodę z decoupagem zaczęłam tak naprawdę jakieś sześć lat temu, albo i więcej.Pierwsze kroki robiłam razem z moimi dziećmi, dekorując drewniane wieszaki do garderoby. Potem były pudełka po butach - na skarby, a... i jeszcze półeczka do pokoju Wery.
A teraz chochla !
Chochelkę kupiłam na ryneczku i miała bardzo zniszczoną rękojeść, więc dałam jej nowe życie, bo wiedziałam ,że komuś bardzo się ona przyda.
W międzyczasie zrobiłam jeszcze bransoletkę z agatem purpurowym.
Tchnęłaś w chochlę nowe, piękne życie :) A bransoletka fajna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetny efekt z ta chochlą. Bransoletka śliczna
OdpowiedzUsuńWitaj Ulu,
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na 'drugie życie' chochli - jest bardzo elegancka.
Bransoletka wygląda ślicznie!
Powodzenia z urządzaniem się :)
Tak chochla jest rewelacyjna, aż poszłam jak poczytałam sprawdzić czy nie mam jakiejś drewnianej w mojej przepastnej szufladzie - ale nie ma... tak mi się podoba ta Twoja!
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w mojej zabawie!Pozdrawiam.papa
OdpowiedzUsuń