Co roku jednak wyglądają one inaczej, a to wszystko za sprawą organizacji.
Lawendę powinno się zrywać w początkowej fazie kwitnienia. Potem trzeba kwiaty wstawić do wazonu na jedną noc, żeby się napiły wody. Łodyżki będą wtedy podatne na zginanie i nie będą się łamać.
To wszystko wiem, lecz skąd wziąć na to czas lub się odpowiednio zorganizować ? Z tym u mnie trochę gorzej.
Zatem moja lawenda stała w wodzie dni kilka. W każdym bądź razie za długo.
Gdy przystąpiłam do zaplatania wstążki między łodyżkami, te zaczęły się łamać, ale nie zrezygnowałam. Przecież to tylko dla nas, do domu, żeby ładnie pachniało.
Wyszły wrzecionka trochę nie zbyt dokładnie przeplecione, ale takie już muszą być, a reszta kwiatków, które się obsypały - trafiła do woreczka.
A czy wiecie, że lawenda zakwitnie ponownie, gdy po pierwszym kwitnieniu się ją przytnie ?
Ależ będzie pachniało cudnie,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper, lawendę uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńUla jak Ty umiesz wszystko ładnie ubrac w słowa.Pozdrawiam.AniaK
OdpowiedzUsuńI takie pięknie wyglądają, a najważniejsze, że spełnią swoją zapachową funkcję :) A mi się marzy lawenda... niestety ostatniej zimy wszystkie krzaczki mi zmarzły, a te posadzone w tym roku takie maleńkie jeszcze :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z tego wynika, że chyba należałoby okryć krzewy na zimę. A nowo posadzone, jeśli wypuszczą młode pędy to można je trochę przyciąć. Wtedy szybciej się rozkrzewią.Pozdrawiam :)
UsuńAle musi pięknie pachnieć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Fajny pomysł. Na pewno cudnie pachnie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPlanowałam kiedyś wrzeciono sobie zrobić ale .... . Moja lawenda cudownie kwieciem zawsze obsypana ale kolejny rok przegapiłam jej ścięcie ... no cóż, przynajmniej pszczoły miały raj:) Choć nie ścinałam to pojawiło się trochę nowych kwiatów.
OdpowiedzUsuń