poniedziałek, 10 grudnia 2012

Zakręcona choinka

Jakby nie patrzył ... i ile by miejsca nie było, to i tak w końcu lądujemy na podłodze z naszym rękodziełem.
Mąż mój dwa lata temu w przypływie weny twórczej popełnił kilka koszyków z wikliny papierowej - do użytku domowego.
Chcąc, by ponownie zainteresował się tematem pokazałam jemu kursik u Ani na wykonanie choinek.
I stało się !!! Rurki znowu poszły w ruch - na początek te , które już przeszło rok stały na parapecie i wyblakły, ale w niczym to nie przeszkadzało.

Powstała pierwsza choineczka. Nie skończyło się na tej jednej, gdyż wspólnie stwierdziliśmy, że jest to dobry pomysł na prezent i możemy obdarować nimi kilka osób.
Nie dość, że warsztat pracy przeniósł się na podłogę w naszym pokoju, to jeszcze wciągnęliśmy w to syna, który z zapałem wyplatał.
Jako, że apetyt w trakcie jedzenia rośnie, mąż stwierdził, że zrobi jeszcze dzwonek i bałwana.
No i kto tu jest najbardziej zakręcony ?










10 komentarzy:

  1. Cudne te choinki.Fajnego masz męża. U nas w kraju nie, ale w Chile, Brazylii Portugalii to przede wszystkim mężczyźni się zajmują wyplataniem z papierowej wikliny.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie piękne choineczki, gratuluję i pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak masz ślicznie zrobioną choinkę z rureczek papierowych,bardzo pomysłowa:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super chłopaki i super choinki. =)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję serdecznie za każde, każde słowo, na moim blogu - ja jak tak patrze na takie wspaniałości,to pomimo braku czasu, muszę coś wydziergać, chociaż symbolicznie. Pozdowionka. papa

    OdpowiedzUsuń
  6. To fajnie, że cała rodzina zajmuje się "pracami ręcznymi" :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne choinki i śliczne karteczki :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne , a ta biała prześliczna:)

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz bardzo dziękuję :)))