Stopnie, które wiodły na poddasze były dość strome, niewygodne oraz niebezpieczne, ponieważ u góry kończyły się tuż przy drzwiach balkonowych, a schodząc na dół - lądowało się prosto na ścianie.
Postanowiliśmy to zmienić i zrobić "po swojemu". Łatwo nie było. Najpierw przeszukałam internet i dowiedziałam się jakie są rodzaje schodów, jakie powinny być ich wymiary, parametry, itd. Wydrukowałam kilka ważnych informacji, by czegoś nie przegapić i zabraliśmy się do roboty. O zakupie nowych schodów nie było mowy z powodu bardzo ograniczonych funduszy, więc postanowiliśmy przerobić te już istniejące.
Ze znalezieniem miejsca też nie było łatwo, bo domek jest dość mały, a w salonie znajdują się trzy pary drzwi. Gdzie tu jeszcze umieścić schody ?
Jedynym miejscem, które według nas nadawało się na schody była niewielka przestrzeń między aneksem kuchennym a wejściem do sypialni. Ale tam też była ściana !
Przeglądając strony w internecie natknęłam się na obrazek przedstawiający malutkie drzwiczki dla krasnoludków i wtedy przyszła mi do głowy myśl, aby przebić się przez ścianę do sypialni i zrobić tzw. schody łamane ze spocznikiem.
Najpierw mąż zrobił prototyp schodów z puszek , kartonów i stopni drewnianych. Wyliczyliśmy ile miejsca potrzebujemy na schody, by były o łagodnym spadku, a potem to już jakoś poszło.
ani rusz.
Powstające schody opieraliśmy o wolną ścianę, bo tak łatwiej było nam odmierzać odległości między kolejnymi stopniami, wiercić otwory i montować.
Schody już prawie gotowe. Otwory pozostałe po wcześniejszym mocowaniu stopni trzeba było wypełnić trocinami i masą szpachlową do drewna.
Zaczęliśmy od rysunków na ścianie, przy której miały przebiegać schody. Kolejną trudnością znów okazał się brak miejsca. Cztery stopnie w górę od spocznika musiały niestety być trochę strome, bo inaczej trzeba by było przebić się do łazienki, a tego chcieliśmy uniknąć.
Takie wspólne budowanie to duża lekcja pokory, tolerancji
i kompromisów.
Pod spocznikiem zyskaliśmy miejsce na dosyć sporą szafę z drzwiami przesuwnymi. Mąż sam stworzył drzwi z desek boazeryjnych, bo nie znalazł w sklepach nic, co by nam pasowało. Szafa będzie pomalowana, ale to już temat na odrębną rozmowę.
Schody od strony salonu z prawej strony graniczą z drewnianym przepierzeniem, za którym znajduje się aneks kuchenny. Wszystko pomalowane szarą lakierobejcą i trochę pobielone. Gdy przyjeżdża do nas rodzina lub znajomi, zawsze jakieś dziecko siada sobie na schodach lub na spoczniku, a stamtąd widać cały salon.
Końca remontów jak na razie nie widać, wręcz przeciwnie - dopiero się rozkręcamy !
Fajnie macie..nie ma jak robić po swojemu i u siebie..może i końca remontu nie widać ale już widać fajne efekty:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pewnie, że fajnie jest móc zrobić coś po swojemu, ale na dłuższą metę trochę to męczy - taki remont. Pozdrawiam :)
Usuńdobrze że się rozkręcacie a nie stoicie w miejscu a takie drewniane schody to i ja chciałabym mieć :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życze wielu sił :)
Ech tam, schody... najważniejsze, żeby być razem i mieć w pamięci wspólnie spędzone chwile. Dzięki :)
UsuńSuper, że dajecie radę robić to własnymi siłami i rękami.
OdpowiedzUsuńKoszty dużo mniejsze a do tego jaka satysfakcja :)
Satysfakcja jest i radość. Mam nadzieję, że znajdzie się i czas na jakiś odpoczynek.
UsuńUleńko, super wyszły Wam schody :) Macie swoje własne wykonanie, swój własny projekt i nikt takich nie będzie miał. Wspólna praca, zwłaszcza ciężka jest często bardzo stresująca, ale satysfakcji na koniec daje mnóstwo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dzięki Efcio :) Przy wspólnej pracy można się pokłócić wiele razy, ale później można się pogodzić, a jeszcze później się z tego pośmiać. Pozdrawiam :)
UsuńBardzo pomysłowe rozwiązanie! Takie tworzenie razem domu jest bezcenne:) Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńPowiedziałaś coś bardzo ważnego. Chyba właśnie naszym marzeniem był nie tylko domek, ale tworzenie tego miejsca od początku i od serca - razem. Pozdrawiam :)
UsuńPotrzeba matką wynalazku. Jesteście niesamowici!
OdpowiedzUsuńNajbardziej mi się podoba, że wszystko robicie razem!Jest to takie piękne!Jestem Wami kompletnie zauroczona ! Wspaniale sobie dajecie radę i super że robicie wszystko sami, przypominacie mi Nas, mnie i Szymcia bo my również lubimy zrobić wszystko sami. Elemnty drewniane są niesamowite i tak samo jak Ty uważam, że daja wiele ciepła w domu. Wygląda na prawdę wspaniale. Buziaczki Moja Kochana :*:*:* Pozdrowienia dla Was od Nas <3
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć...ale dziękuję :) Trzymam kciuki za Was, byście razem szli przez życie i patrzyli nie tylko na siebie, ale przede wszystkim w jednym kierunku. Ściskam :)
UsuńRzeczywiście remonty uczą pokory , wiem to z autopsji , sami remontujemy dom od 10 lat! Też kupiliśmy stary i często trzeba było coś przerabiać , ale sama przyznasz jaka to frajda zrobić schody , szafki samemu :)!
OdpowiedzUsuńAż 10 lat remontujecie ?! To bardzo długo, ale rzeczywiście jest to frajda zmierzyć się ze starym domem i wszystkimi jego niedogodnościami, zaprzyjaźnić się z nim i dostosować do swoich potrzeb. Pozdrawiam :)
UsuńMoże i końca nie widać ale czy nie jest fajnie RAZEM tworzyć swoje wymarzone gniazdko? :) Będzie pięknie!
OdpowiedzUsuńWspaniale sobie poradziliście ze schodami! Podziwiam, bo zadanie nie było łatwe. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPracy co niemiara!
OdpowiedzUsuńi go lepsze albo gorsze ( w zależności od podejścia do życia ;-) )
ta ptaca przy domu nigdy się nie kończy. Zawsze będzie coś do zrobienia! :-)
Ale takie wspolne budowanie gniazdka niesie ze sobą ważkie implikacje. Od was tylko zależy jakie ;-D
Wspólna praca przy własnym gniazdku jest dla nas bardzo ważna, ale niektóre sprawy nas trochę przerażają. To wszystko wynagradza nam otaczająca nas natura - piękne widoki i wszechobecny spokój.
UsuńFajnie mieć takie schody:)
OdpowiedzUsuńPomysłowe, pracowite małżeństwo!!! Świetnie wyszło!
OdpowiedzUsuńU nas schody też mężuś robił :) są dość strome, ale za to "wyprofilowane" tzn. szersze raz z lewej raz z prawej strony, przez to wygodniejsze :) mój 3 latek już nieźle sam radzi sobie ze schodzeniem...bo wchodzenie opanował dużo wcześniej ;)
to także miejsce, gdzie dzieciaki zawsze siadają, żeby założyć np buty przed wyjściem :)
Coś w tych schodach JEST :)
POZDRAWIAM!
To i Twój mężuś zdolny, skoro stolarką się zajął ! Ale czegóż się nie robi dla rodziny i dla dzieci ?! Fajnie posiedzieć potem na takich własnych schodach. Pozdrawiam :)
UsuńWygląda,że świetnie się bawicie. Super!! tylko pozazdrościć ale z życzliwością oczywiście :-D Pozdrówka :-D
OdpowiedzUsuńTaak, ja też kiedyś myślałam, że takie remonty są fajne... potem kipiały mi uszami... a teraz przyzwyczaiłam się ;) Na pytanie jakie mam hobby, odpowiadam, że robótki domowe, czasem ręczne, czasem remontowe ;))) Trzymam kciuki za Was! A jeśli mogę radzić, to bierzcie na "tapetę" jeden problem, skończcie i serwujcie sobie potem odpoczynek, czasem wystarczy tydzień, czasem miesiąc a czasem pół roku. Wiem, że człowiek chciałby wszystko mieć jak najszybciej zrobione jak sobie wymarzył, ale trzeba uważać by wysiłek związany z takimi remontami nie przysłonił życia (wiem to z własnego doświadczenia). Spróbujcie znaleźć swój "złoty środek" nie patrząc na innych. Mam nadzieję, że nie uraziłam Cię wciskaniem się ze swoimi "mądrościami życiowymi" ;)))
OdpowiedzUsuńSchody prezentują się rewelacyjnie!
Pozdrawiam gorąco!
Zosiu, ależ oczywiście, że nie uraziłaś - wręcz przeciwnie. Takie rady są dla nas bardzo cenne - dziękuję :) Już wiele razy mówiłam mężowi, żeby trochę przystopował z tym remontem oraz że trzeba robić odpoczynek, a On zasuwa jak przysłowiowy "wół". Tym razem powiedziałam, że Ty radzisz robić przerwy i chyba wziął to sobie do serca. Pozdrawiam i dziękuję :))
UsuńIm dłużej czytałam Twój wpis, tym bardziej tchu mi brakowało z wrażenia. I strasznie czekałam czy te schody już są. Bardzo podziwiam Twoją i Twojego męża determinację, zdolności i twórczy zapał. Wyszło pięknie :)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się, że tak "zakręciłam" tymi schodami. Schody oczywiście już są i cieszymy się z nich bardzo, bo kosztowały trochę pracy i nerwów. Pozdrawiam serdecznie :))
UsuńDzieje się u Ciebie . Schody masz super
OdpowiedzUsuńUlu dzieje się u Ciebie i wychodzi wspaniale:) Wiadomo że nie jest łatwo ale analizujecie i własnymi siłami dążycie do celu - trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Eve i Beatko - dziękuję :))
UsuńUlu, chylę czoła! Schody....sami! co za odwaga, jakie rysunki profesjonalne! Imponujecie mi bardzo:))) A jak piszesz, dopiero remont się rozkręca...będą piękne pomysły, tego jestem pewna:))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzięki, Moniś :)) Wiele jeszcze przed nami, ale efekty wspólnej pracy cieszą naprawdę. Pozdrawiam :)
Usuńdobrze, że macie pomysł na schody;
OdpowiedzUsuńprzyznam się, że jest to moje utrapienie ; moje schody prowadzące na użytkowe poddasze muszę wymienić i niestety nie mam pomysłu
pozdrawiam wiosennie
Pomysł rodził się w naszych głowach długo i było o schodach wiele dyskusji, zanim powstały. Kiedyś oglądaliśmy wiele domów, więc to też dało nam jakieś wyobrażenie o urządzaniu własnego kąta. Teraz , gdy czegoś nie wiem zbieram informacje z internetu i czasopism, a potem robimy "burzę mózgów". Pozdrawiam :)
Usuńtakie schody pamiętam z drewnianego domu mojego dziadka, niestety domu juz nie ma....
OdpowiedzUsuńKonKata
Och, jak mi miło :) Szkoda, że nie ma już domu Twojego dziadka. Pewnie masz dobre wspomnienia. Pozdrawiam :)
UsuńPięknie - wspólne budowanie rozwija i łączy . Schody super - jak to przyjemnie oglądać efekty swojej trudnej pracy .
OdpowiedzUsuńDzięki, Gabrysiu :) Takie wspólne budowanie może łączyć oczywiście, ale może i dzielić. Mimo różnicy zdań i ograniczonych środków, schody udało się zbudować i jesteśmy zadowoleni . Pozdrawiam :)
UsuńBardzo interesujący artykuł.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSchody drewniane dodają wnętrzu ciepła i charakteru. Ich naturalna, trwała struktura tworzy harmonijny element, łączący funkcjonalność z estetyką, podnosząc walory każdego domu. https://www.schodygazdzicki.pl/
OdpowiedzUsuń