Gdy kończy się rok

Przepadłam, zniknęłam, nie było mnie tu. Przepraszam. 
Tak już mam, że czasem znikam. Taki czas... świąteczny - przeznaczony dla mnie i rodziny. Nie ukrywam, że awaria laptopa też troszeczkę się do tego przyczyniła, ale tylko troszeczkę.
Rok się skończył i zaczął się nowy. Człowiek rozmyśla, analizuje to, co za nami i patrzy w przyszłość z ufnością i nadzieją na lepsze.
Jedni coś sobie obiecują, inni robią postanowienia noworoczne, snują plany, a życie i tak toczy się swoim własnym rytmem.
Dla mnie to był dobry rok i pełen niespodzianek. Udało nam się podgonić z remontem domu, choć wiele jeszcze zostało do zrobienia.
Ja otworzyłam się na nowe pomysły oraz wróciłam do tego, co lubię od dawna.Nauczyłam się zarządzać swoim czasem. Poznałam kilka serdecznych osób, od których bije ciepło i radość. W Nowy Rok wbiegłam, bo trzeba Wam wiedzieć, że biegam od ośmiu tygodni i nie przestaję. To też dzięki Wam ! 
Dziękuję za wsparcie :)) 
Kilka spraw, niezależnych ode mnie pozostało jeszcze niedokończonych. Siła wyższa, a właściwie bardziej biurokratyczna.
Nie robiłabym postanowień, gdybym nie nauczyła się od którejś 
z Was fajnego i dość zabawnego sposobu na nie. Rok temu mąż 
i ja - każde z osobna - wypisaliśmy w punktach swoje plany 
i postanowienia na kartkach. Kartki podpisaliśmy, poskładaliśmy na czworo i schowaliśmy. Po roku przeczytaliśmy o tym, co wcześniej zaplanowaliśmy. Było przy tym trochę śmiechu, ale kilka spraw z tych zapisków udało się zrealizować. Możemy więc być z siebie dumni !!!

Kochani, życzę Wam, aby ten Nowy Rok był dla Was dobry i aby omijały Was przykre sprawy. 

Życzę Wam pogody ducha, wiary w siebie, uśmiechu i optymistycznego podejścia do życia !!!

Ula H.

" Pamiętaj, by nigdy nie poddać się

i ufaj tym, którzy sercem zawsze kochają Cię !"