Dzień Matki był wczoraj - wiem, ale chciałam ...
W ubiegłym roku z tej okazji napisałam wierszyk :
mama oczami nastolatka - mojego syna.
Mama od narzekania
Jestem nastolatkiem, już prawie dorosłym,
a to moja mama - mama od narzekania.
Mama zawsze musi coś powiedzieć:
Nie spiesz się i tak zdążysz.
Nie biegnij ! Zaczekaj ! Ostrożnie !
Załóż kapcie. Umyj ręce.
Nie siedź tak długo w łazience !
Zjedz śniadanie, nie pij zimnego mleka
z lodówki !
Zapnij bluzę, nie hałasuj.
I tak cały dzień narzeka,
niby od niechcenia.
niby od niechcenia.
Lecz, gdy o coś ją poproszę,
mama spełnia me życzenia.
W mig patelnia jest rozgrzana
i gorące naleśniki już na obiad są podane.
Na kolację jest twarożek ze szczypiorkiem
- tak jak lubię oczywiście !
I wyprane mam koszulki,
zanim o tym sam pomyślę.
Dobra jest ta moja mama,
która zawsze ma ostatnie zdanie.
A ja zamiast spełnić jej oczekiwania
droczę się z mamą,
by miała powód do narzekania.
Ula H. / maj 2016 /
Samo życie!
OdpowiedzUsuńOj, świetnie Ci to wyszło :-) Chyba każda mama może się pod tym podpisać. U mnie naleśniki też były na zawołanie, często na kolację, a czasem dla syna i kolegów.
OdpowiedzUsuńWłasnie twój wiersz uświadomił mi, ile komunikatów wysyłamy do naszych dzieci....
Historia się powtarza. Pewnie w każdym domu jest podobnie, ale my - matki takie już jesteśmy, że chcemy mieć na wszystko oko i wszystkiego dopilnować, a przecież dzieci dadzą sobie radę. Uściski :))
UsuńCudny wierszyk ❤️ Pozdrawiam Ulu
OdpowiedzUsuńDziękuję Gabrysiu :) Słowa pochwały od Ciebie to prawdziwy komplement od profesjonalistki . Buziaki :))
UsuńMoja córka mawia: "Mamo, marudzisz gorzej niż dziadek" :)))
OdpowiedzUsuńHa ha ha !!! Mój syn jest bardzo oszczędny w słowach, więc jak już wypowie opinię na jakiś temat to znaczy, że sprawa go poruszyła i "leży mu na sercu".
UsuńDorosłe dzieci się już nie droczą :-) Dla odmiany nie mają czasu :-( Święto tym bardziej jest świętem, bo popatrzą w oczy z miłością i ucałują.....super :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, kochana :-)
Dorosłe dzieci to już zupełnie inna bajka :)) Ale gdy w domu jest nastolatek to można się wszystkiego spodziewać. Pozdrawiam :)
Usuńjakie życie taki wierszyk ;)
OdpowiedzUsuńzapachniało bzem... ach
pozdrawiam Ula :)
A cóż jest najczęstszą inspiracją, jak nie życie ? Samo życie. Pozdrawiam :)
UsuńWierszyk jest świetny Kochana! Och te nastolatki ;) Pamiętam sama jaka byłam ! Buziaczki Przesyłam :)
OdpowiedzUsuńFajny wierszyk :-))
OdpowiedzUsuńTak nas widzą nastolatkowie :-)
Pozdrawiam ...
Piękny ten wierszyk! Mama z narzekaniem, ale doceniona od serca;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńU nas mamy taki etap w życiu prawie już dorosłego nastolatka, że ostatnie słowo musi należeć do niego :) Mówimy mu wtedy, że zachowuje się identycznie jak nasza suczka - zawsze musi nasikać ostatnia w miejscu, które wcześniej już zaznaczył jakiś pies :). Jak to miło poczytać, że nie tylko ja jestem tak nadopiekuńczą i przewrażliwioną mamą - Nie biegaj! Uważaj! Poczekaj! itp...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię, Uleńko, bardzo ciepło i wiosennie
M.
Nastolatek w domu - trzeba to jakoś przeżyć, a czasem wcale nie jest łatwo. Pozdrawiam Moniko :))
UsuńWierszyk -samo życie:) Super!
OdpowiedzUsuńUla, jesteś wszechstronna:))
OdpowiedzUsuńWiersz wyszedł cudny i prawdziwy ☺
OdpowiedzUsuńAnetta L., Pawanna, Etoile - dziękuję :))
UsuńNajpierw to my narzekamy, a potem role się odwracają i na nas narzekają ;) Lata lecą cóż poradzić dobrze że są pociechy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Ulu
To prawda. Potem to te pociechy będą nas pilnować : zapnij guzik, weź parasol, itp. Buziaki :))
UsuńŚwietne! aż się uśmiechnęłam :-)
OdpowiedzUsuńMiło mi :) Dziękuję :))
UsuńŁadny wierszyk
OdpowiedzUsuńSympatyczny wierszyk:))
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńMoje dzieci na razie pojmują tylko pierwszą część wiersza hahaha nie wiedzą, że to "narzekanie" i nieustanne powtarzanie niektórych fraz jest po to, by było im dobrze ;)
Pozdrawiam ciepło!