Na początku października zakręciłam się … wsiadłam do pociągu i pojechałam...
do miasta - "sanatorium miłości", nie wiedząc nawet o tym. Tak, tak... pojechałam do Ustronia na Warsztaty Twórczo Zakręcone. Podróż pociągiem Intercity była całkiem wygodna - wprawdzie 12 godzin, ale w miłym towarzystwie. W przedziale pierwszej klasy tylko ja i starszy pan. Całą drogę gawędziliśmy sobie na różne tematy.
Po przesiadce w Katowicach, jadąc dalej pociągiem liniowym do Ustronia Polany nagle zobaczyłam przez okno zarys gór.
Początkowo myślałam, że to dach jakiegoś domu (?!) - jednak nie !
To były góry - najprawdziwsze góry !!!
Potem trasa pociągu wiodła przez las. Drzewa były tak blisko, że liście ocierały się o mokre szyby pociągu. Góry na horyzoncie zniknęły po to, by za jakiś czas znów pojawić się na chwilę i... jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz.
Pomimo padającego deszczu i tak było pięknie. Jesień ma tyle barw i uroku !
Czy ludzie gór mają świadomość, że mieszkają w tak pięknym zakątku ?
Czy dostrzegają jeszcze to piękno ? Czy nie przeszkadza im to ?
Gdy wysiadłam z pociągu, wiedziałam, że muszę szybko dotrzeć do pensjonatu, zanim zapadnie zmrok. Oczywiście nie wiedziałam w którą stronę mam się udać. Na szczęście dostrzegłam panią spacerującą z dużym psem,
która wskazała mi drogę.
Ludzie !!! Ja nie wiedziałam, że będę przechodzić przez kładkę na Wiśle i że ta nasza Wisła może być taka urocza !?
Gdy stanęłam na mostku - czas nie miał znaczenia.
Niech się dzieje co chce - pomyślałam. Postawiłam bagaże pod nogami i zaczęłam pstrykać foty.
Ledwo zdążyłam przed zmierzchem. Pierwszą noc w pensjonacie spędziłam sama, bo reszta dziewczyn miała przyjechać następnego dnia.
Nie znałam nikogo - kompletnie !
Nocleg załatwiła mi Iza, poznana na grupie facebookowej,
lecz nie wiedziałam nawet jak Ona wygląda.
Następnego dnia rankiem przyjechała z mężem - buzia uśmiechnięta od ucha
do ucha. Po odprawieniu męża zasiadłyśmy przy herbacie - gawędom i śmiechom nie było końca, a to dopiero początek !
do miasta - "sanatorium miłości", nie wiedząc nawet o tym. Tak, tak... pojechałam do Ustronia na Warsztaty Twórczo Zakręcone. Podróż pociągiem Intercity była całkiem wygodna - wprawdzie 12 godzin, ale w miłym towarzystwie. W przedziale pierwszej klasy tylko ja i starszy pan. Całą drogę gawędziliśmy sobie na różne tematy.
Po przesiadce w Katowicach, jadąc dalej pociągiem liniowym do Ustronia Polany nagle zobaczyłam przez okno zarys gór.
Początkowo myślałam, że to dach jakiegoś domu (?!) - jednak nie !
To były góry - najprawdziwsze góry !!!
Potem trasa pociągu wiodła przez las. Drzewa były tak blisko, że liście ocierały się o mokre szyby pociągu. Góry na horyzoncie zniknęły po to, by za jakiś czas znów pojawić się na chwilę i... jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz.
Pomimo padającego deszczu i tak było pięknie. Jesień ma tyle barw i uroku !
Czy ludzie gór mają świadomość, że mieszkają w tak pięknym zakątku ?
Czy dostrzegają jeszcze to piękno ? Czy nie przeszkadza im to ?
która wskazała mi drogę.
Ludzie !!! Ja nie wiedziałam, że będę przechodzić przez kładkę na Wiśle i że ta nasza Wisła może być taka urocza !?
Gdy stanęłam na mostku - czas nie miał znaczenia.
Niech się dzieje co chce - pomyślałam. Postawiłam bagaże pod nogami i zaczęłam pstrykać foty.
Ledwo zdążyłam przed zmierzchem. Pierwszą noc w pensjonacie spędziłam sama, bo reszta dziewczyn miała przyjechać następnego dnia.
Nie znałam nikogo - kompletnie !
Nocleg załatwiła mi Iza, poznana na grupie facebookowej,
lecz nie wiedziałam nawet jak Ona wygląda.
Następnego dnia rankiem przyjechała z mężem - buzia uśmiechnięta od ucha
do ucha. Po odprawieniu męża zasiadłyśmy przy herbacie - gawędom i śmiechom nie było końca, a to dopiero początek !
Chcąc zrobić zakupy, wybrałam się autobusem do centrum Ustronia.
Czułam, że później nie będzie już na to czasu, więc od razu kupiłam pamiątki dla bliskich i zaopatrzyłam się w "małe co nieco" na najbliższe dni.
Przy okazji pochodziłam troszkę po tym uzdrowiskowym miasteczku, ale niewiele udało mi się zwiedzić - czasu mało.
Uwieczniłam na zdjęciach ogromny mural, znajdujący się na budynkach Biblioteki Publicznej, który zrobił na mnie wrażenie.
Po południu rozpoczynały się Warsztaty Twórczo Zakręcone.
Zdążyłam jeszcze poznać moją nową współlokatorkę
i w towarzystwie dwóch wspaniałych dziewczyn - Izy i Grażynki
ruszyłam na moje pierwsze warsztaty w Ustroniu.
Czegóż tam nie było ?! Mnóstwo ludzi - zakręconych bardziej lub mniej,
ale zawsze... gwar i radość !
Warsztaty odbywały się w Centrum Wypoczynkowo-Szkoleniowym "Gwarek".
W warsztatach prowadzonych przez 44 instruktorów uczestniczyło 338 osób. Zaprezentowane było 75 różnych technik rękodzieła.
Co potworzyłam ?
Pod czujnym okiem Katarzyny Kędzierskiej stworzyłam swój pierwszy notes w stylu steampunk. Super sprawa !!!
Podczas szycia patchworku zakochałam się w... nowoczesnej maszynie do szycia, choć miłość to niełatwa, bo wiele razy musiałam pruć.
Z Danuse Brezinova - uszyłam podkładkę.
Stukając igłą jak dzięcioł - w tkaninę umieszczoną na styropianie nauczyłam się
filcowania na sucho - mając wsparcie cudownej instruktorki
Urszuli Jędrzejczyk.
Pod okiem Joachima Orłowskiego nauczyłam się technik zdobienia jaj,
czyli robienia pisanek.
Całe dnie upływały mi na warsztatach, a noce... były przegadane.
Moja współlokatorka okazała się prawdziwą bratnią duszą,
więc tematy nigdy się nam nie kończyły. Była to dla nas strawa duchowa !
Czas powrotu.
Wracałam do domu po warsztatach zmęczona, niewyspana, ale
zadowolona i bogatsza o nowe przeżycia. Przez te pięć dni
zdążyłam zatęsknić...
Znów chłonęłam ten widok za oknem pociągu, bo nie wiedziałam
kiedy tu wrócę ponownie. Zniknęły poranne mgły i zaświeciło słońce. Góry pojawiły się jeszcze kilkakrotnie, a potem pole i las, i las, i las...
Na dworcu w Katowicach usiadłam w kawiarni przed dalszą podróżą. Wyciągnęłam książkę z plecaka i popijając cappuccino rozkoszowałam się smakiem domowych ciasteczek, które dostałam od Grażynki.
What a nice Photos 😊 thanks for your sharing 😊
OdpowiedzUsuńThank you that you are Ana :)) Xoxo :))
UsuńWspaniała wycieczka Ulko, ile pięknych widoków, wspaniałych rozmów, nie wspominając o nabytych umiejętnościach... Pozdrawiam cieplutko.:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Cenne są chwile , które przeżywamy ! Uściski serdeczne :))
UsuńCzytając ten wpis miałam ciarki 😀 ze zrozumiałych względów. Po pierwsze Ustroń to nasze docelowe miejsce, w którym kiedyś w końcu może zamieszkamy, a po drugie mam trochę swój osobisty wkład w to, że tam pojechałaś 😀 przepiękna relacja i nie masz pojęcia Uleńko , jak się cieszę ,że jesteś taka zadowolona. Ściskam 😘😘😘
OdpowiedzUsuńO tak ! Tak naprawdę, gdyby nie Ty - nie pojechałabym na te warsztaty. Brak było we mnie zdecydowania i miałam wiele rozterek. Możliwość ponownego spotkania z Tobą, spowodowały, że wyruszyłam w tę podróż. Wszystko dobrze się potoczyło pomimo, że do naszego spotkania jednak nie doszło.
UsuńDziękuję Gabrysiu :))) Ściskam :)))
Jeden wyjazd, ale tak intensywny, że nie dziwi mnie brak czasu na zwiedzanie. Czasami ważniejsi są ciekawi ludzie... Piękne prace wykonałaś, nawet patchwork cię zainteresował, akurat też to lubię.
OdpowiedzUsuńCzekam teraz na kolejne Twoje prace.
Pozdrawiam.:)
Wyjazd był udany. Patchwork od dawna mnie pociąga. Teraz dopiero zobaczyłam jaka trudna jest to technika, wymagająca bardzo dużej precyzji. Pozdrawiam :))
UsuńŚwietna wyprawa i tyle wrażeń :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki Aneczko :))
UsuńTo jest niesłychane, co tutaj zobaczyłam i przeczytałam!
OdpowiedzUsuńPrzygoda niesłychanie miła, przefajna po prostu. ale te 12 godzin podróży... to Ty gdzieś na końcu świata mieszkasz!
Ręczne wykonanie takich rzeczy, które Ty zrobiłaś, przerasta moje możliwości pojmowania. Maszt jakiś zupełnie kosmiczny talent!
Ha ha ha !!! Mieszkam na końcu świata, ale ten koniec może być również początkiem - zależy z której strony się patrzy.
UsuńNie mam jakiś kosmicznych zdolności. Ty też byś dała radę potworzyć różne cudeńka pod okiem dobrych instruktorów. Na warsztatach człowiek wszystko stworzy, a potem się sam dziwi: ja to zrobiłam ?!
Pozdrawiam serdecznie :)
Ależ co Ty, Uleńko! ja nawet nie umiem prosto wyciąć kwadratu z papieru...
UsuńNajpierw napiszę, że Ci zazdroszczę tych patchworków, moje marzenie.
OdpowiedzUsuńPamiętam nasze pierwsze z mężem wczasy - podróż pociągiem do Ustronia-Jaszowca.
Wiele lat później byliśmy z synem.
Działaj tak dalej, nigdy nie grozi Ci starość!
Dziękuję Joasiu :))) Cudnie jest w tym Ustroniu i chętnie jeszcze tam się wybiorę. Uściski serdeczne :)
UsuńZawsze kiedy podróżuję,zadaję sobie to samo pytanie. Czy mieszkańcy doceniają, to co mają na co dzień.
OdpowiedzUsuńWidzisz ? Czasem mamy podobne spostrzeżenia ! To tak jest, że człowiek nie raz nie dostrzega tego co ma "pod nosem". Pozdrawiam :))
UsuńWidać, ze to było wspaniale spedzony czas , twórczo i marzycielsko :)
OdpowiedzUsuńTak Aga ! Powiem nawet, że trochę za krótki ten czas, bo chętnie pobyłabym dłużej w tak pięknym miejscu.
UsuńNotes jest świetny. Nawet nie chcę wiedzieć ile pracy i czasu musiałaś w to włożyć.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Jest efektowny - nieprawdaż ?
UsuńUstroń piękne i spokojnie miejsce !!:) czami tez tak bywam u rodziny. Na pewno święty wyjazd
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Wyjazd udany i okolica - urocza ! Pozdrawiam :)
UsuńTakie warsztaty to cudowna sprawa. A w górach jest samo piękno.
OdpowiedzUsuńTo prawda Basiu. Góry mają tę moc przyciągania i to "coś" !
UsuńWyobrażam sobie jak wspaniale i twórczo spędziłaś czas. Nawet nie wiedziałam że takie spotkania istnieją. Cudowne chwile. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNastępne warsztaty w Ustroniu odbędą się w dniach 8-11 października. Naprawdę warto tam pojechać !!! Pozdrawiam Ewo :)
UsuńJaka świetna wycieczka, z przyjemnością przeczytałam Twój opis. Piękne prace tam stworzyłaś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Myślałam i myślałam o tych warsztatach, ale nie ma co myśleć - trzeba działać... i pojechałam ! Pozdrawiam cieplutko :))
UsuńDziękuję :))
OdpowiedzUsuńUla... odważna z Ciebie dziewczyna ! chyba bym się bała... sama;
OdpowiedzUsuńświetnie, że masz wspaniałe doświadczenie i wspomnienia po udanym pobycie
pozdrawiam :)
Ustroń to wszakże nie koniec świata, ale dziękuję :) Warto było pojechać ! Pozdrawiam cieplutko :))
UsuńKochana
OdpowiedzUsuńPiękna podróż połączona z nauką 🤗
Pozdrawiam serdecznie na miły dzień i tydzień cały 🧡🏵️🍁🍵🌤️
Dzięki serdeczne ! Uściski ślę :)))
Usuńsuper zdjęcia c;
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńPodziwiam, bo nie wiem czy mnie chciałoby się jechać 12 godzin do Katowic i potem jeszcze kilka do Ustronia, nawet dla 5 dni spędzonych twórczo i w miłym towarzystwie. Ta nowoczesna maszyna do szycia, bardzo mnie zaintrygowała. Pamiętasz nazwę? Wykonane przez Ciebie prace bardzo fajne, najmocniej podobał mi się notes, bo technika, którą został wykonany, zupełnie mi nieznana. Pozdrawiam i gratuluję.
OdpowiedzUsuńMaszyna do szycia nazywa się Juno J30 firmy Janome. Spodobała mi się precyzja szycia na takiej maszynie, a oprócz tego łatwość nawlekania nitki, obcinacz nici, szycie do przodu i do tyłu oraz łatwe sterowanie. Fajne są takie warsztaty ! Polecam !
UsuńCóż to za spotkanie na szczycie! Ależ to musiało być mega twórcze! Ustroń jest piękny - byłam, widziała, a nawet kawki z górą tam się napiłam;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Och, Agnieszko ! Było cudnie !!! W Ustroniu byłam pierwszy raz w życiu i mam nadzieję, że nie ostatni. Pozdrawiam serdecznie :)))
UsuńWspaniale i twórczo spędziłaś czas w wyjątkowo pięknym miejscu .Podziwiam Twój notes ,wygląda cudownie .Będę wypatrywać kolejnych prac w nowych technikach .Pozdrawiam serdecznie .
OdpowiedzUsuńDziękuję Grażynko ! Mam chęci ogromne, by teraz zastosować nowe techniki, których się nauczyłam. Pozdrawiam cieplutko :))
UsuńUlu wspaniałe spędzenie czasu na pewno wiele się dowiedziałaś z takich warsztatów :) A przy okazji popodziwiałaś ja nie wyłapałam tak pięknego murala :) cudny notesik :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję Beatko :) Ustroń to urocze miejsce ! Pozdrawiam :))
UsuńW Ustroniu można znaleźć kilka naprawdę magicznych miejsc.
OdpowiedzUsuńO tym pięknie gór... warto zadać sobie pytanie - czy widzę piękno swojej miejscowości :)
OdpowiedzUsuńTak... rzeczywiście często tak bywa, że nie dostrzegamy tego, co mamy tuż pod nosem. Pozdrawiam :)
UsuńEch, być na takich warsztatach! Ale problem polega, że trzeba być jeszcze artystą, nie kowalem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam