Zostałam przyłapana na tworzeniu bukietu. Najpierw był słonecznik, który pod siłą wiatru położył się na ziemi. A potem zobaczyłam złocienie, a właściwie to co po nich zostało- też leżące... na chodniku. Reszty dopełniły : hortensja, gipsówka, gałęzie wierzby babilońskiej i pędy wiciokrzewu japońskiego.
uwielbiam słoneczniki...eh...
OdpowiedzUsuńśliczny bukiecik...taki naturalny...
uroczy.
Jaki piękny bukiet. ja słoneczniki miałam na balkonie w tamtym roku. Chyba było ich z 12 i wszystkie z nasion wyhodowane
OdpowiedzUsuń