Wychodzę...spotykam się...odbieram...
wracam...otwieram...jestem w siódmym niebie !
I jak ja mam teraz stanąć do garów i obiad gotować ???
Zacznę od początku:
Wygrałam u Krysi filiżankę. Niestety spotkać się nie mogłyśmy, bo sprawy inne, takie jak praca, dom itp.
Zatem Krysia wpadła na pomysł pozostawienia wygranej u fryzjera opodal mojego domu.
Wybrałam się tam dziś. Wchodzę do zakładu i mówię, że mam tu coś odebrać
od Krysi, a wszyscy siedzą zahipnotyzowani szumem suszarki
i nikt się nie odzywa.
i nikt się nie odzywa.
No to ja mówię jeszcze raz, że podobno Krysia coś tu dla mnie zostawiła.
Na to wstaje z uśmiechem na twarzy sympatyczny "miś", jakby właśnie obudził się ze snu zimowego i bierze mnie pod rękę i wychodzimy na tzw. zaplecze.
Ten "miś" to charyzmatyczny fryzjer Jarek. Przemiła z niego gaduła, która uświadomiła mi, że świat jest ciekawy i warto się uśmiechać i w ogóle fajnie jest. Zaglądamy razem z Jarkiem do torebeczki, a tam... cudo, cudeńko:
filiżaneczka ze spodeczkiem i łyżeczką. Żegnamy się i wracam do domu uśmiechnięta od ucha do ucha i zaczarowana...
I jak ja mam teraz obiad gotować ?
Dziękuję Krysiu !!!
Obiad koniecznie, w towarzystwie filiżanki.
OdpowiedzUsuń:-))
Śliczna filiżanka, napój z niej będzie zaczarowany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
przedpołudniowa kawka będzie smakowała z niej wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńNic tylko kawkę pić. Fajna historia-pozdrawiam
OdpowiedzUsuń