piątek, 27 maja 2011

Kolorowe jarmarki

Urodziny miasta, czyli tzw. Dni Koszalina dobiegają końca. Jarmark oczywiście był, ale miał trwać tydzień, a niekoniecznie się to udało. 
Ja to już chyba stara jestem, bo trochę zrzędzę... Ale tak naprawdę to uwielbiam jarmarki i cud , że rodzina to jakoś znosi i toleruje...jeszcze. Oprócz handlu były również inne rozrywki , np. niektórzy przyszli w takich butach :

i zawalczyli...


Niewiasty natomiast wymieniały się świecidełkami do woli. 
Do Ani powędrowała jedna z moich ośmiornic, a ja w zamian za to wybrałam sobie niebieskie kolczyki.


Były też biegi długodystansowe i dobre jadło, i pogoda dopisała.

3 komentarze:

  1. Jak ja lubię takie imprezy. Fajna wymianka-pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Uleńko,dzieki serdeczne za komentarzyk u mnie na blogu i za to że zajrzałas na ten moj blog:)Bardzo sie ciesze że ci spodobal sie ten krolik,to chyba jest moja najlepsza praca zrobiona dotychczas:)Kolczyki ktore dostalas sa wspaniale,a jarmark to pewnie ciekawa sprawa co?.Ja nigdy nie bylam na takim jarmarku bo u nas takie jarmarki sa bardzo daleko od mojej miejscowosci,ale przynajmniej u Ciebie zobaczyłam troche.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak :) sezon jarmarkowy rozpoczęty...i dobrze :)
    kolczyki wspaniałe.

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz bardzo dziękuję :)))