krzyżyki w moim hafcie.
Powiedzielibyście pewnie, że to dobre postanowienie, ale życie weryfikuje wszystko.
Obiecanki - cacanki !!! A ja ciągle w tyle...
Obrazek wygnieciony trochę, jakby ktoś nie wiadomo jak
się nad nim pastwił. Ale robota idzie powoli "jak żółw ociężale...''
Wokół jest tyle ciekawych rzeczy i spraw, które zajmują mi czas. Teraz w Koszalinie odbywa się Festiwal Debiutów Filmowych "Młodzi i Film" i po prostu latam do kina częściej niż zwykle,
bo naprawdę warto :)))
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie !!!
Generalnie lato to nie czas na hafty. Ja też dłubię raczej wieczorami. Jak przyjdzie jesień to nadgonisz:)
OdpowiedzUsuńMoże i powoli ale konsekwentnie do celu! Haft bardzo ładny,a robótka nie zając nie ucieknie... skoro jest tyle ciekawszych rzeczy do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pięknie haftujesz,a motywy domowe uwielbiam;)
OdpowiedzUsuńTakie autobusy pamiętam z dzieciństwa- piękne wspomnienia:)
Ja pamiętam, że nawet takim autobusem jechałam na kolonie... To były czasy...
UsuńNie ważne że w tyle ważne że do przodu :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ważne ,że do przodu :) Mnie też przybywa minimalnie ,ale damy radę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że do mnie zajrzałaś :)) Razem - na pewno damy radę !!!
UsuńRomantyczny hafcik, powoli ale zawsze coś wyhaftujesz. Ja po latach zabrałam się za haft płaski, wyhaftowałam obrus z makami. Haftowałam 4 miesiące:)))Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny :) Cztery miesiące haftowania - to dość długo i pewnie jest się czym pochwalić. Ja jeden obrus "haftowałam" piętnaście lat, bo ciągle odkładałam robótkę i dlatego tak długo to trwało.
Usuń