Dość szybko okazało się, że jesteśmy wymagający, jeśli chodzi
o dokładność i precyzję rozmieszczenia różnych instalacji oraz
o nasze bezpieczeństwo.
Dom zarówno na zewnątrz jak i w środku wyglądał całkiem ładnie i wydawało nam się, że będzie wymagał niewielkiego remontu
i drobnych poprawek. Jednak nie wiedzieliśmy jeszcze , jak bardzo się myliliśmy.
Każda rzecz, której mój mąż się dotknął okazywała się niebezpieczna, źle położona, nierówna, nieszczelna, przepuszczająca zimno, byle jaka itp.
Tak więc łazienka, która początkowo nam się podobała, musiała zostać całkiem zniszczona i zbudowana na nowo. A dlaczego ?
Dlatego,że podłoga była przegniła, muszla klozetowa pęknięta, a instalacje wodno-kanalizacyjne przekombinowane. I tak na początek prowizoryczną ściankę trzeba było wyburzyć i zbudować nową, a podłogę z płyt wiórowych usunąć i wylać posadzkę cementową.
Podczas, gdy mąż i syn zajęci byli remontem, psiaki bawiły się i zapoznawały nawzajem oraz rozsiadały się tam, gdzie było najwięcej roboty.
Powoli coś zaczęło się zmieniać...
W położeniu ogrzewania podłogowego i ja miałam swój udział.Razem z mężem układaliśmy zawijasy i mocowaliśmy rurki. Była przy tym niezła zabawa, bo kołki ciągle się wyginały, ale udało się nam zrobić to całkiem dobrze.
A w czasie wolnym, między wysychaniem zaprawy a układaniem glazury było grzybobranie.
Wspólnymi siłami wykonaliśmy stolik pod umywalkę. Początkowo
poszukiwaliśmy stylowej szafeczki, ale nie znaleźliśmy takiej, na której zmieściłaby się miska. Wykorzystaliśmy starą podstawę pod maszynę do szycia, znalezioną w garażu, a mozaikowy blat zrobił mój mąż, konsultując się ze mną telefonicznie.
O malowaniu tej części od maszyny pisałam już kiedyś tu.
Beatko - poleci do Ciebie nagroda - niespodzianka. Gratuluję !!!
Zanim pojawiło się lustro, w łazience wisiał karton
w kształcie koła.
W związku z tym, że bardzo dawno nie mieliśmy do czynienia z tapetą, łatwo nie było, ale udało się wytapetować jedną ścianę, mimo niechęci i rezygnacji mego męża, który ciągle powtarzał, że ma dość tapetowania i że robi to ostatni raz.
Jeszcze sporo brakuje w tej łazience, ale jest to jedyne pomieszczenie, w którym już można się poczuć jak w domu.
W pozostałych panuje jeszcze nieład i straszą porozkładane farby, zaprawy i różne narzędzia.
Ogrom pracy, ale warto!!!!
OdpowiedzUsuńdużo pracy... ale efekty już widoczne
OdpowiedzUsuńumywalka... świetny pomysł... lubię to co jest nietuzinkowe
Uleńko, wiele pracy już za Wami i pewnie wiele emocji, ale efekty są super. A umywalka z podstawą ze starej maszyny, rewelacja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Fajnie tak budować sobie gniazdko własnymi" ręcami",choć to ciężka praca ale satysfakcja dużo większa:))Doskonały pomysł z tym dołem od maszyny.Ponieważ czeka mnie generalny remont łazienki,zastanawiam się czy pomysłu nie ściągnąć od Ciebie bo na strychu stara maszyna stoi:)).
OdpowiedzUsuńPewnie, że ściągaj sobie pomysł :)) Ja szukałam pomysłów w necie i były różne, np. umywalka na rowerze, itp. gdy nie mogliśmy znaleźć odpowiedniej szafeczki pod umywalkę - stwierdziliśmy, że dół od maszyny się nada. Okazało się z kolei, że nie mamy blatu. Zmęczony poszukiwaniami i przeciągającym się remontem, mąż stwierdził, że blat zrobi sam i tak już zostało. Pozdrawiam :))
UsuńWiele pracy włożyliście w tą łazienkę,ale najlepszy zawsze jest efekt końcowy i radość że już cos widać co stworzyliśmy i się podoba.pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMasz rację - najlepiej, gdy już widać efekty prac. Jak na razie to tylko w łazience czuję się jak w domu :))
UsuńCzasem lepiej od nowa stawiać dom, bo taki stary ukrywa niespodzianki! Ale spójrz jak wiele już za Wami, teraz na pewno będzie z górki. Gdy wszystko zrobicie, będziecie z siebie dumni:)
OdpowiedzUsuńŁazienka z tą tapetą bardzo mi się podoba. Swietny pomysł na zaoszczędzenie pieniędzy. Położenie glazury na całości, to spora suma.
Trzymam kciuki:) Czy to Ty pod tą tapetą?
Serdeczności ślę!
Tak... pod tapetą to oczywiście ja. Po prostu mieliśmy już tak dosyć tapetowania i kłótni, że zrobiłam sobie serię zdjęć pod tapetą - na pamiątkę :))
UsuńU nas było to samo. Wydawało się, że tylko trzeba mały remoncik zrobić a ostatecznie odbył się remont generalny. Bardzo mi się podoba ta umywalka i czaderski stolik pod nią:)
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny :)) Jednak to dopiero 1/4 remontu wykonana, a dużo jeszcze przed nami. Pozdrawiam :))
UsuńTakie własne gniazdko zrobione własnymi rękami i według własnego gustu na pewno was będzie cieszyć. Świetny pomysł z dołem od maszyny.Dużo pracy już za wami. Życzę powodzenia w dalszym remoncie i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŁazienka jak z katalogu!! Piękna! Sporo pracy ale ile satysfakcji!!!
OdpowiedzUsuństare domy zwykle to do siebie mają, że za całkiem jeszcze przystojną choć starą fasadą kryja sie różne zwykle niepodziane wyzwania.
OdpowiedzUsuńAle zazwyczaj taka odrestaurowana "stara baba" jeszcze dycha i dycha i niejedną młódkę wpędzi w kompleksy :-)
Ula tak to jest ze starymi domami. Na pozór wszystko wygląda ok, ale jak ruszysz to końca nie widać. Rok temu kupiliśmy mieszkanie do remontu. Więc wiem co to znaczy. A to wiesz tylko mieszkanie, a dom to wiadomo że bardziej wymagający...Łazienkę masz już super, a reszta pomalutku też będzie.
OdpowiedzUsuńPamiętam Ewo, jak remontowałaś łazienkę... Każdy remont to wyzwanie, a wraz z wiekiem to i człowiek staje się bardziej wymagający, przynajmniej ja tak mam. Pozdrawiam :))
UsuńAle za to jaką masz teraz piękną łazienkę... :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ulu nie zazdroszczę takich remontów ale jak już powstaną to tylko podziwiać podziwiać bo super łazienka powstaje - tapeta urocza a pod nią fajna osóbka :))))
OdpowiedzUsuńO ja miałam szczęści , ale się cieszę - Ulu już podaję namiary uwielbiam niespodzianki ;) Pomysł na umywalka fajowski :)
pozdrawiam
Beatko, dziękuję za miły kontakt i gratuluję. Jeśli ma to być niespodzianka, to niech będzie nią do końca. Nie powiem, kiedy nadejdzie i nie powiem co. Pozdrawiam :)
UsuńDroga Ulu, wpadłam tu w związku z akcją wtorków z blogiem (grupa z FB) i jestem pod wrażeniem tego remontu! Jako handmadowiec szczególnie zwróciłam uwagę na wasz stolik pod umywalką, jest świetny! Zawsze marzyłam o starej maszynie pod stolikiem ... chyba znów rozpocznę poszukiwania, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTwój zlew z maszyny jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńA remont starszego domu ma to do siebie, że po drodze są niespodzianki, wiem z własnego doświadczenia. Powodzenia!
Prawdziwe dzieło sztuki ta Wasza łazienka i choć trudno czasami w to uwierzyć wszystkie remonty kiedyś się kończą :-)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajne :)
OdpowiedzUsuńLubię takie blogi, ponieważ też jesteśmy właśnie w trakcie remontu i sprawdzam, jak postępy idą u innych. U nas na szczęście też już bliżej końca i mam nadzieję, że żadne niespodzianki po drodze się już nie wydarzą.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuń