Rzeczą, którą szyję najczęściej są poduszki
i zupełnie nie wiem dlaczego właśnie przed świętami
i zupełnie nie wiem dlaczego właśnie przed świętami
znienacka nachodzi mnie chęć uszycia ich znów ?
Przecież to wcale świąteczne nie jest !
Ale lubię to bardzo i już !!!
Ale lubię to bardzo i już !!!
Od kilku już lat tak się dzieje, że akurat w czasie przedświątecznym
nagle wyciągam starą maszynę i zaczynam szyć.
Bywało tak, że na dzień przed wigilią rozkładałam się
z materiałami na podłodze, nie bacząc na to ile jest jeszcze ważnych rzeczy do zrobienia w kuchni.
Bywało tak, że na dzień przed wigilią rozkładałam się
z materiałami na podłodze, nie bacząc na to ile jest jeszcze ważnych rzeczy do zrobienia w kuchni.
Tym razem pomysł przyszedł znacznie wcześniej.
Wymyśliłam, że uszyję poduchy dla psów, ale gdy zaczęłam
kroić materiał, układ wzorów tak mi się spodobał,
że najpierw powstała poduszka dla... mnie.
Rok temu na warsztatach szycia patchworku nauczyłam się
takiej metody wszywania zamka, która polega na doszyciu
niewielkiego kawałka materiału po obu jego końcach.
Dzięki temu można ten zamek estetycznie ukryć.
takiej metody wszywania zamka, która polega na doszyciu
niewielkiego kawałka materiału po obu jego końcach.
Dzięki temu można ten zamek estetycznie ukryć.
Z zamkiem poszło mi łatwo, ale gorzej przedstawiała się sprawa z lamówką.
.
Poduszka z postrzępionym brzegiem wyglądała fajnie,
ale coś mnie podkusiło, by wykonać lamówkę i obszyć nią poduszkę.
Okazało się, że nie jest to takie łatwe. Trójkąt wycięty z kawałka kartonika miał pomóc, by narożniki wyszły równiutko, ale wycięłam
zbyt wąski pasek materiału na oblamowanie. W związku z tym po jednej stronie tkanina ułożyła się ładnie, a po drugiej - zupełnie się mnie nie posłuchała i... nawet trójkąt nie pomógł. Mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej !
Oto i moja poduszka !
A tu poduszka dla pieska :)
Nooo i wcale się nie dziwię, że w pierwszej kolejności powstały poduchy dla Ciebie, świetne są! Bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pozdrawiam :))
UsuńWspaniale wyszły Twoje podusie , a szycie ich z resztek to wspaniały pomysł.
OdpowiedzUsuńPierwsza podusia jest łatwiejsza za to ta druga sprawiła by wiele kłopotu wprawnej krawcowej .Sądząc po zdjęciu widzę ,ze lamówka jest skrojona po skosie jednak lamowanie mimo wszystko ładniej wyjdzie z minimalnym zaokrągleniem rogu - tak mi się wydaje i sama leciutko zaokrąglam .
Jak dotąd nie próbowałam przyszyć lamówki z zaokrągleniem na rogach, ale dziękuję za radę. Chyba trzeba by wtedy trochę ponacinać materiał ?
UsuńUla, obie poduchy śliczne, a trening czyni mistrza, więc na pewno i z lamówką sobie poradzisz :)
OdpowiedzUsuńCiekawa rzecz z tym twoim szyciem przedświątecznym :)
Pozdrawiam bardzo :)
Ano widzisz ! Tak mnie przed świętami nachodzi i nie ma "zmiłuj" - muszę szyć ! Pozdrawiam cieplutko :))
UsuńChciałabym umieć szyć, ale mam do tego lewe ręce. Piękne poduszki. Jakie to cudowne, że zrobiłaś poduszkę dla pieska. Miłego wtorku życzę. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agniesiu :)) Tych poduch dla moich psów to już trochę naszyłam. Są rzeczy, które sprawiają mi wielką frajdę i tak właśnie jest z szyciem - od zawsze ! Buziaki :))
UsuńWybacz ale dla pieska bardziej mi się podoba :-))))
OdpowiedzUsuńHa ha ha !!! No jasne :))
UsuńĆwiczenie czyni mistrza! Poduchy przed świętami jak najbardziej, w końcu kojarzą sie z błogością. Lubię patchworki, muszę spróbować:-)
OdpowiedzUsuńTobie wyszły pięknie.
Dziękuję :) Ja też lubię patchworki. Kiedyś nie wiedziałam, że są specjalne sposoby na ich szycie i szyłam spontanicznie. Teraz już trochę wiem, ale czasem to ułatwia pracę a czasem przeszkadza.
UsuńObie poduszki bardzo ładne mimo problemów z lamówką a że trening przecież czyni mistrza,każda następna będzie lepsza:)))Też się właśnie do poduszek przymierzam ale jeszcze nie patchworkowych.Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńOch ! Dzięki serdeczne :) Z tym treningiem to prawda. Im więcej razy się próbuje coś robić, tym lepiej nam się to udaje.
Usuńdzień przed świętami ? to jeszcze masa czasu do świąt...
OdpowiedzUsuńni jak nie mogę wymyśleć jak z tym trójkątem jest...
Z tym trójkątem to trudno wytłumaczyć. Trzeba najpierw wiedzieć co to jest lamówka i spróbować ją przyszyć. Ja nie jestem krawcową, a jedynie samoukiem i ciągle się uczę. Szyję od bardzo dawna, ale nadal nie wiem wszystkiego.
UsuńFajne obie podusie i fajnie, że są takie kursiki:) Sama chętnie bym taki skończyła, gdyż podobają mi się patchworkowe rzeczy. Wszywanie zamka to sztuka, ale widzę dobrą metodę na łatwiejszą z nim pracę. W ogóle zszywanie tych kwadracików to praca dla cierpliwych. Ja już się do takich nie zaliczam:) Myślę, że psiunio zadowolony z nowego posłanka, a i Ty także ze swojej pracy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Aniu, na takich warsztatach można poznać tajniki powstawania patchworków. Wtedy te zszywanie kwadracików nie jest już takie trudne, bo są na to specjalne sposoby. Ja byłam tylko na jednym warsztacie z całego cyklu, bo tylko jeden termin mi pasował. Pozdrawiam :)
UsuńSuper poszewki, obie. Mam na koncie wiele narzut - patchworków, a poszewki tylko dwie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.:))
Mnie się takie narzuty bardzo podobają. Może kiedyś się odważę i sprawię sobie nakrycie na łóżko lub fotel. Pozdrawiam ciepło :)
Usuńi wyszlo superowo,ładnie dobrany kolor:)
OdpowiedzUsuńHehe, paczworkowa kompozycje to świetna zabawa. Najbardziej mi się podoba poduszka z niebieskimi kwadracikami :-) a pieskowi ? :-)
OdpowiedzUsuńPieskowi podoba się jego poduszka. Teraz śpią na niej na zmianę - raz jeden, raz drugi. Muszę jeszcze jedną uszyć do ich koszyka :))
UsuńProszę... i szyć potrafisz :) Ja i szycie - to dwie sprzeczności :)
OdpowiedzUsuńSzycie to ja uwielbiam !!!
UsuńMoja zdolniacha!!!! Jesteś świetna :* Uwielbiam w ógle patchwork, ale ta dla pieska jest bliska memu sercu <3 Cudownie Kochana :* Buziaczki :*
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Szymko :)) Ciągle próbuję, bo też lubię patchworki :))
UsuńŚwietnie Ci idzie Uleńko, poduchy są przeurocze. Ja niestety nie lubię szyć i moja maszyna chyba to czuje :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu!
Dziękuję :) Ja lubię szyć, bo szybko widać efekty. Pozdrawiam :)
UsuńUla bardzo podobają mi się takie patchworki. Ale Ty Jesteś zdolna Dziewczyna....Ja i szycie...Nawet często mój Mietek zastępuje mnie przy przyszyciu czegoś. Może i wstyd ,ale tak jest .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za te słowa :) Ja po prostu lubię szyć i sprawia mi to ogromną frajdę. Za to nie przepadam za kucharzeniem. Częściej mój mąż upiecze ciasto niż ja. Każdy ma swojego bzika ! Pozdrawiam cieplutko :))
UsuńPrzyszła mi ochota na szycie. Fajne te patchworkowe poduchy. Może i ja się skuszę na coś takiego? A na wszywanie zamka trudno mnie namówić, dlatego podziwiam Ciebie, to potrafisz tak dobrze robić. Ja szyję tyły poduch na zakładkę.
OdpowiedzUsuńGdy nie mam zamka lub nie chce mi się go wszywać to też szyję tył na zakładkę. To dobry sposób ! Pozdrawiam :)
UsuńOj bardzo Ci zazdroszczę tych szyciowych umiejętności. Moje poduszki zakupione dobry rok temu wciąż czekają na ubranka bo sie zaprłam, ze nie kupię, tylko sama uszyję:-) Jak widać motywacja może trwać dłuuuuggo:-) Bardzo lubię patchworki, ale znam się tylko na tych szydełkowych. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńAch ! Skąd ja to znam ?! Jak często zdarza mi się kupować materiały z zamiarem uszycia: a to poduszek, a to torby lub czegoś innego ? Potem leżą te tkaniny w kufrze i czekają, czekają i... doczekać się nie mogą, kiedy z nich coś powstanie. Pozdrawiam :))
Usuń