Czy to możliwe, by w 80 dni odbyć podróż dookoła Świata ?
Właśnie tyle potrzebował bohater powieści Juliusza Verne,
Phileas Fogg, by dookoła objechać Ziemię, a przy okazji
przeżyć wspaniałą i niezwykłą przygodę.
80 dni - tyle potrzebowałam ja, by móc ponownie ubrać
swoje własne buty i wyruszyć w drogę.
Udało się !!!
Właśnie po raz pierwszy od czasu operacji nogi
założyłam swoje stare sportowe buty !!!
Już dawno miałam ochotę to zrobić, ale obrzęk stopy
wciąż uniemożliwiał mi włożenie nogi do buta.
Najpierw sprawdziłam czy mogę poruszać nogą
i czy nic mnie nie boli. Wszystko było w porządku. Pomyślałam więc,
że nie ma na co czekać.
Ubrałam się ciepło: bluza z polaru, czapka, szalik i rękawiczki. .
W ręce wzięłam kijki trekkingowe i wyruszyłam w drogę !!!
Jak dobrze jest oddychać głęboko świeżym powietrzem i iść przed siebie !
Znów móc czuć powiew mroźnego wiatru na policzkach
i znaną suchość w ustach...
ale jednak iść, niehamowana przez nikogo iść do przodu...
by poczuć nagle każdą komórką swego ciała, że ten cały świat należy do mnie,
a ja jestem jego nieodłączną częścią.
Rozsmakować się w widokach, odgłosach, zapachach i smakach...
Cieszyć się chwilą !!!
Udało się !!!
Właśnie po raz pierwszy od czasu operacji nogi
założyłam swoje stare sportowe buty !!!
Już dawno miałam ochotę to zrobić, ale obrzęk stopy
wciąż uniemożliwiał mi włożenie nogi do buta.
Najpierw sprawdziłam czy mogę poruszać nogą
i czy nic mnie nie boli. Wszystko było w porządku. Pomyślałam więc,
że nie ma na co czekać.
Ubrałam się ciepło: bluza z polaru, czapka, szalik i rękawiczki. .
W ręce wzięłam kijki trekkingowe i wyruszyłam w drogę !!!
Jak dobrze jest oddychać głęboko świeżym powietrzem i iść przed siebie !
Znów móc czuć powiew mroźnego wiatru na policzkach
i znaną suchość w ustach...
ale jednak iść, niehamowana przez nikogo iść do przodu...
by poczuć nagle każdą komórką swego ciała, że ten cały świat należy do mnie,
a ja jestem jego nieodłączną częścią.
Rozsmakować się w widokach, odgłosach, zapachach i smakach...
Cieszyć się chwilą !!!
80 dni to długo i krótko, zależy własnie na co...
OdpowiedzUsuńJa kiedyś żartowałam, ze gdybym miała chorować to tylko tak, by móc wychodzić z domu, nie ma nic gorszego jak taki zastój, zwłaszcza w pogodne dni!
Życzę Ci więc słońca na długie spacery i wędrowania bez bólu:-)
Też tak sobie myślałam: czy to długo czy krótko ? Mnie się wydawało - bardzo długo. Chęci do biegania i chodzenia były już dawno, ale niemoc z powodu butów ( wszystkie za ciasne ) brała górę. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńTo musi być niesamowite uczucie. Cieszę się razem z Tobą z tego kroku. Oby teraz było już tylko lepiej. Ściskam.
OdpowiedzUsuńDziękuję, kochana :))
UsuńNajgorsze to chyba zostać unieruchomionym w domu. Cieszę się razem z tobą z twojego spaceru, Ja też uwielbiam spacerować i chyba bym oszalała jak by mi coś w tym przeszkadzało. Pozdrawiam serdecznie i życzę coraz dłuższych i piękniejszych spacerów.
OdpowiedzUsuńPrzez czas zwolnienia to już o mały włos nie oszalałam właśnie. Ale to już przeszłość. dziękuję za to, że jesteś :) Pozdrawiam ciepło :))
UsuńNajważniejsze,że się udało. Czasami ten czas oczekiwania się dłuży,ale moim zdaniem ważne na co się czeka....Życzę Ci Ulu miłych spacerów . Ciesz się tymi chwilami....
OdpowiedzUsuńDziękuję Grażynko :)) To chyba najważniejsze, by mieć się z czego cieszyć i by umieć znajdować radość w codzienności. Pozdrawiam :))
UsuńCiesz się zyciem :) Pozdrawiam sedecznie :)
OdpowiedzUsuńOsiągnięcie na miarę podróży dookoła świata to nie żart. Wcale mnie nie dziwi Twój niemalże "organoleptyczny "zachwyt ze
OdpowiedzUsuńspaceru po tylu dniach uwięzienia. Wielu pięknych spacerów Ci życzę
Serdecznie pozdrawiam.:
Długo byłam w domu, ale nawet gdy wychodziłam na drogę, kuśtykając w bucie ortopedycznym to nie było to samo, co móc iść śmiało i odważnie przed siebie i być w pełni sprawną. Pozdrawiam cieplutko :))
UsuńJak to życie smakuje, bo takich niedogodnościach prawda Uleńko? Ciesze się razem z Tobą to... w drogę :)
OdpowiedzUsuńjest radocha i chwile szczęścia !!! Uściski posyłam :))
UsuńDlatego doceniajmy to co mamy.....sama wiesz najlepiej, ściskam Dusia
OdpowiedzUsuńTo wspaniałe że sprawiła Ci radośc taka mała wędrówka i czasem te krótkie chwile są najlepsze.pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, Visanko - te krótkie chwile, kiedy człowiek może pomyśleć w samotności i otworzyć umysł - są najlepsze ! Ściskam :))
UsuńJa już przestałam wierzyć, że jeszcze kiedyś pobiegam, co kiedyś uwielbiałam To już... dokładnie 1166 dni (zmusiłaś mnie do rachunków:-))Ale mogę pracować, mogę spacerować, mogę cieszyć się śniegiem i czekać na wiosnę. Życzę Ci wielu takich pięknych spacerów:-)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie tym swoim wyliczeniem !? Ale dobrze, że dostrzegasz swoje mocne strony, a nie siedzisz załamana. To jest najważniejsze, by iść do przodu, pomimo pewnych wydarzeń i niedogodności losu, a nie stać w miejscu. Wszystkiego dobrego !!!
UsuńGdy cieszy każdy krok? Pozdrawiam! Bardzo przyjemny wpis.
OdpowiedzUsuńDzięki :)) Pozdrawiam :))
Usuńskręciłam nogę w grudniu ... kilka dni unieruchomienia - to była masakra! tym bardziej wiem co czujesz!
OdpowiedzUsuńcieszę się, że możesz już sama przemierzać kolejne metry i kilometry!
pozdrawiam serdecznie
Cieszę się, że minął ten czas i mogę coraz więcej ! Basiu, a czy z Twoją nogą już jest w porządku ? Uściski :))
UsuńFajnie że udało Ci się pójść na tak fantastyczny spacerek. Ja uwielbiam chodzić ze swoim pieskiem zawsze wtedy przynajmniej człowiek się dotleni a piesek szczęśliwy
OdpowiedzUsuńO tak !!! To cieszy, gdy piesek szczęśliwy. Ja tez chodzę ze swoimi i jest wspólna radość :))
UsuńO tak czytam i wyczytałam szczęście. Wiem co czujesz czyli zdrowiejesz. Zadowolony człowiek to szczęśliwy człowiek, a jak czlowiek uśmiechnięty szybciej zdrowieje:-)ja mam troszke inna sytuacje, podróż dłuższa i też. ja marze o normalnym chodzeniu, wyprostowaniu pleców i prowadzeniu auta,nie moge doczekać się tego. Od pol roku komplikacje, leżę i meczarnie ale czego się nie robi dla zdrowia maluszka, jeszcze niespelna trzy miesiące i poczuje sie tak jak Ty dzisiaj :-) byle do wiosny:-)
OdpowiedzUsuńCoś tak czuję, że dla Ciebie Agatko to czas radosnego wyczekiwania !? Gdy już nadejdzie ten czas, że będziesz mogła normalnie chodzić, wyprostowana - to też poczujesz coś wspaniałego - szczęście matki. Chociaż przypuszczam, że już teraz jesteś dumna i szczęśliwa. Życzę Ci pomyślnego rozwiązania !!! Trzymaj się dzielnie !!! Buziaki :))
UsuńWspaniały post. Jak ja Cię rozumiem. Cieszę się Twoim szczęściem Cieszę się, że mogłaś włożyć buty i wyjść. Cieszę się, że mogłaś poczuć ziemie pod stopami. Bardzo się cieszę. <3
OdpowiedzUsuńDzięki Agnieszko :) Tak naprawdę chodzę już od dawna, ale ciągle w za dużych butach mojej mamy. Często zaglądam do szafy i próbuję włożyć któreś z moich własnych butów, ale niestety okazuje się, że wszystkie są jeszcze za ciasne. Gdy udało mi się włożyć moje stare adidasy do biegania - nie było mocnych, by zatrzymać mnie w domu. szczęście, szczęście, szczęście !!! Buziaki :)))
Usuń... i tak to właśnie jest... nie zdajemy sobie sprawy z tego, że mamy sprawne dwie nogi, 2 ręce, widzimy czy słyszymy... każdy wychodzi z założenia, że to takie normalne... a przecież tyle ludzie żyje z jakimiś niedogodnościami... doceniamy jak coś stracimy...
OdpowiedzUsuńUla... cieszę się, że udało Ci się nałożyć buty i iść do przodu...
w ubiegłym roku miałam problemy z paznokciami u nóg więc wiem co to znaczy nie wcisnąć buta... raz do pracy przyjechałam w kapciach... niestety
pozdrawiam :)
To prawda, co napisałaś. Ja sama przekonałam się o tym, gdy po operacji każdy ruch sprawiał mi ból, a wykonywanie normalnych, codziennych czynności nie było wcale takie łatwe. Przekonałam się o tym, jak trudno jest być niepełnosprawną osobą ( i to tylko w namiastce ). O wejściu po schodach nie było w ogóle mowy, a do kabiny prysznicowej wchodziłam tyłem - tak, by noga została poza kabiną. Bez kul i pomocy męża w ogóle nie dałabym rady.
UsuńTen czas na szczęście minął i teraz mogę bardziej docenić to, co mam ! Uściski serdeczne :))
Super, że wszystko się udało i ruszyłaś w "świat". Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę i pogody do długich spacerów,mieszkasz w takiej pięknej okolicy,że żal nie korzystać:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Gosiu :) Pozdrawiam :))
UsuńDoskonale rozumiem Twoje szczęście !!! I cieszę się ogromnie razem z Tobą!!!
OdpowiedzUsuńTeraz wychodzę zwłaszcza wtedy kiedy jest brzydka pogoda by nacieszyć się faktem, że mogę chodzić. Przecież w taką pogodę nikt by mnie nie wyprowadził. Płakać się chce ze szczęścia, że można wyjść o własnych siłach, zobaczyć świat :-)) Uściski mocne, buziaki, przytulaki:-))
Dziękuję Marzenko :) Gdy przez jakiś czas nie można chodzić, bo jest się chorym lub unieruchomionym - to potem człowiek docenia to, co ma :) Buziaczki :)))
UsuńNiby 80 dni to sporo, ale z drugiej strony jakby na to popatrzeć to zleci zapewne szybko ..
OdpowiedzUsuńGratuluję Ula pierwszych kroków. To piękne odczucie po takim zabiegu. Abyś spacerowała jak najwięcej i bez bólu:)
OdpowiedzUsuńBuziaki zostawiam.
Dziękuję Anno :)) Pozdrawiam :)
UsuńCieszę się razem z tobą ,że trudne dni minęły , odzyskałaś zdrowie i czujesz radość .Życzę pogody na długie spacery i cudownych zdjęć .Pozdrawiam cieplutko .
OdpowiedzUsuńDziękuję Grażynko :) To wspaniałe uczucie, gdy człowiek może poczuć się wolny. Buziaczki :))
UsuńOj to strasznie długo. Oby teraz wszystko było dobrze. Życzę zdrowia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńBardzo się cieszę razem z Tobą, że wracasz do zdrowia i aktywnosci dających zadowolenie:) Pozdrawiam i dużo zdrówka:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :))
UsuńŚwietnie, że z Twoją nogą coraz lepiej :-)) Życzę Ci jak najwięcej, jak najdłuższych, jak najwspanialszych wypraw. Cudownie opisałaś swoje uczucia związane z tym "pierwszym" razem :-)
OdpowiedzUsuńTak... to był dla mnie ważny moment. Bardzo dziękuję i pozdrawiam ciepło :))
UsuńUwielbiam ruch, chodzenie, taniec, pływanie, jogę.
OdpowiedzUsuńNo i powieściami Verne'a zaczytywałam się we wczesnej młodości.
Pracując z niepełnosprawnymi dziećmi i młodzieżą, nauczyłam się...
pokory. I doceniania tego, co mam.
Gratuluję spaceru, po pięknej okolicy i życzę wielu takich chwil. Rehabilitacja czasem trwa dłużej, czasem krócej, najważniejsze,
że wracasz do zdrowia.
Zdrowia, powodzenia, szczęścia Ci życzę. :) j.
Witaj ! Pięknie to ujęłaś.
UsuńNa co dzień nie zadręczam się myślami, że mogę kiedyś wszystko stracić, ale długi pobyt na zwolnieniu i niemożliwość biegania, pływania i chodzenia uświadomiły mi, że są ludzie, których życie właśnie tak wygląda i trzeba je wtedy dopasować do sytuacji i przestawić na inne tory. Ruch powoduje, że nabieram głęboki oddech i po prostu czuję się wolna. Pozdrawiam serdecznie :)
Cieszę się razem z Tobą i życzę szybkiego powrotu do pełnej sprawności. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNiby taka zwykła czynność jak chodzenie potrafi sprawić tyle radości.
OdpowiedzUsuńAle zrozumie to tylko ten kto miał z tym kłopoty.
Fajnie, że możesz już maszerować:)
Ja też wczoraj pokonałam pieszo pięć kilometrów:)
Witaj ! Wow ! 5 kilometrów - to ładny kawałek. Ja mam taką krótką traskę i robię przeważnie trzy kilometry zawsze tą samą drogą.
UsuńNiby tak niewiele, założyć buty i przejść kilka kilometrów. Na co dzień pewnie każdy z nas przechodzi tyle lub więcej i się nad tym nie zastanawia. Co innego po tak długiej przerwie móc znów rozkoszować się bliskim kontaktem z przyrodą. Ładnie opisałaś swoje odczucia. Życzę dużo zdrowia i radości z codziennych spacerów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo dziękuję za wizytę oraz za miłe słowa :)) Muszę przyznać, że to radość ogromna po wcześniejszym unieruchomieniu móc znów założyć swoje własne buty i ruszyć w drogę. Pozdrawiam serdecznie :))
UsuńUlu Kochana, żebyś wiedziała, jak ja Cię rozumiem. Też kocham ruch, ale ja jeżdżę na rowerze, mróz, czy deszcze jadę. Nic mnie tak nie cieszy jak powietrze, które wciągam w nozdrza, ptaki i las, które mijam. Jak mi się dobrze myśli wtedy, jak wszystko układa. Staram się trzy razy w tygodniu jeździć po 15 km, już sobie nie wyobrażam tygodnia bez tego.
OdpowiedzUsuńI bardzo się cieszę, że wskoczyłaś w buty i maszerujesz! Brawo i powodzenia:)))
Pisałam już u siebie w odpowiedzi na Twój komentarz, czy uwierzysz, że razem z nową książką Morton, kupiłam "Dziedzictwo"?Jeszcze zanim u mnie pojawił się Twój komentarz! Niesamowite! Spośród przecież tysięcy książek, Ty polecasz mi tą, którą ja kilka dni wcześniej zakupiłam. Cudnie! Ściskam mocno:*
Moniś, dzięki :)) mam ciarki czytając wieści od Ciebie :)) Z tymi książkami - to chyba naprawdę lubimy podobne. Ale wiesz co ? Mobilizujesz mnie tym rowerowaniem! Ja też uwielbiam jazdę na rowerze, ale gdy mieszkałam w mieście lepiej mi się jeździło i czułam się chyba bezpieczniej. Teraz to jest niełatwa jazda przez pola i otwarte przestrzenie. Przeważnie wieje zimny wiatr... ale co tam ! Muszę zrobić przegląd rowerów i jazda do przodu !!! Buziaki i ściskam :))
UsuńBardzo się cieszę, że wracasz do formy :) Masz rację najgorzej jak człowiek zostanie uziemiony w domu na dłużej!!! Życzę przyjemnych spacerków, zwłaszcza że wiosna się zbliża!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Agnieszko :))
UsuńSam się zastanawiam czy nie wybrać się w długą podróż... Choć pora roku nie bardzo temu sprzyja... A w moim regionie jest wiele miejsc na długie spacery. Przydało by mi się trochę ruchu... Zazdroszczę, a taka wędrówka to też pewna forma rehabilitacji, więc pomysł świetny :-)
OdpowiedzUsuńOoo ! Ty pewnie myślisz o takiej dalszej podróży w 80 dni ? A moja to były tylko trzy kilometry - w tą i z powrotem. Uważam jednak, że trzeba podróżować: czy to blisko czy daleko.
UsuńJa bez ruchu jakoś nie mogę funkcjonować. Pozdrawiam :)
Piękna ta nasza Polska! I pomyśl sobie jak nasi Polacy na przykład w Ameryce narzekają, że tylko w kółko piachy, brak zieleni i ciągle ciepło.
OdpowiedzUsuńHa ha ha !!! Zawsze twierdziłam, że Polska piękna jest !!! Mamy i morze i góry, i piękną krainę jezior, a oprócz tego klimat - umiarkowany przejściowy, co też daje nam cały przekrój temperatur i opadów.
UsuńWitaj Uleńko :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że zostawiłaś ślad na moim blogu w postaci komentarza, bo dzięki temu mogłam tutaj trafić. Trochę sobie poczytałam u Ciebie i z pewnością zostanę tutaj na dłużej :)
Ja przez całe dzieciństwo mieszkałam na wsi i kocham wieś, ale życie potoczyło się tak, że mieszkam w domku na obrzeżach miasta w Anglii i cieszę się, że mam chociaż mały ogródek :)
Cieszę się, że Twoja noga jest już zdrowa i możesz się swobodnie poruszać! Tak to w życiu jest, że docieniamy najbardziej to, co straciliśmy.
Pozdrawiam serdecznie :)
Witaj ! Nawet nie wiesz jaka to dla mnie radość ogromna, gdy widzę, że ktoś jednak czyta komentarze i... postanawia sprawdzić kto się za nimi kryje (!?). Dzięki temu - jesteś tu i "widzimy" się :))
UsuńBardzo mi miło gościć tu Ciebie. Serdecznie dziękuję za wizytę i miłe słowa :) Mam nadzieję, że będziemy miały jeszcze niejedną okazję, by porozmawiać na naszych blogach. Uściski i pozdrowienia :))
Oooo to pełen sukces Ulu!! Cieszę się razem z Tobą! Zdrówka życzę i sprzyjającej aury do spacerów:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu :) Pozdrawiam :)))
Usuń
OdpowiedzUsuńTu, w Brazylii, śnieg pada, ale niewiele.
Ale zimno może się równać z niektórymi krajami europejskimi.
Ale to też wszystko zamarzło.
Kochałem zdjęcia.
janicce.
Dziękuję za wizytę i miłe słowa :))
Usuń