czwartek, 1 lutego 2018

Rozliczenie, czyli jak rozprawić się ze swoimi słabościami ?


Skończył się rok i trwa w najlepsze. 
Czas nie stanął w miejscu, lecz wciąż pędzi do przodu.
Co z moimi postanowieniami ? Czy coś zaplanowałam
Tak ! Oczywiście ! - ale moje postanowienia dotyczą głównie nierobienia... niektórych zakupów.


Po pierwsze: MEBLE
 Kupuję za dużo mebli. Nie mogę się powstrzymać.
W każdym wolnym miejscu stoi jakaś szafeczka czy stołeczek,
który na pewno się przyda.
Nawet na naszym tarasie piętrzą się szafki i półki. 
Moim pierwszym zakupem w tym roku był regał na książki - o zgrozo !!!
Muszę z tym skończyć, a przynajmniej ograniczyć tego typu nabytki.

Po drugie:ODZIEŻ
Zawsze z ochotą kupuję odzież sportową, myśląc że fajnie
będzie mi się biegało w nowej koszulce czy bluzie,
ale po co wciąż je kupować, jeśli nie uprawia się sportu ?
Czy na pewno są mi potrzebne ?
Najpierw muszę zacząć biegać, chodzić, jeździć !!!
Muszę skończyć z kupowaniem takich rzeczy !!!

Po trzecie:
Książki, książki, książki...
To moja kolejna słabość. Kupuję ich więcej niż zdołam przeczytać.
Po co ? Czy po to, by zabierały tylko miejsce na półce ?
Mam już zakaz wstępu do księgarni - wydany przez... samą siebie !

Po czwarte: OBUWIE !
 Strasznie lubię kupować buty !
Muszę naprawdę walczyć ze sobą, by ich nie kupić.
Zdarza mi się kupowanie dwóch par na raz i zawsze
mam butów za dużo. 
Kolejny zakaz: ZAKAZ WSTĘPU DO OBUWNICZEGO !

 Kupuję również za dużo perfum i bardzo dużo materiałów
do decoupage i scrapbookingu, ale na razie
nie zamierzam z tym walczyć.

Oprócz tych postanowień zrobiłam - jak co roku - kilka
innych, ważnych i poważnych.
Spisałam je na kartce. Kartkę schowałam i otworzę za rok,
by sprawdzić, co udało mi się zrealizować.

Czy Wy również toczycie boje ze swoimi słabościami?
Czy też sami wydajecie sobie zakazy ?
A może nie trzeba wcale z tym walczyć, skoro kupowanie
i otaczanie się przedmiotami sprawia nam tyle przyjemności ?



42 komentarze:

  1. Ja też mam zakaz wchodzenia do księgarni (też wydałam go sama sobie), tylko są jeszcze internetowe i co robić. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem - to kusi, ale mnie osobiście trochę mniej niż książka na półce, którą mogę dotknąć i otworzyć. Jak zakaz to zakaz !!! Cieszę się, że nie jestem w tej walce sama :)) Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Robie i owszem ale w glowie. Hihi. A potem zapominam co postanowilam i kupuje co kocham a wiec ciuszki, kwiatki.... Hihi taka ma natura :-) :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och !!! Jak fajnie !!! Ja robię postanowienia na kartce, a niektóre są tylko w mojej głowie.

      Usuń
  3. Ja na szczęście nie cierpię kupować butów i ubrań,nie lubię nawet chodzić po galeriach:)ale....markety budowlane,księgarnie,różnej maści targi staroci i oczywiście sklepy hobbystyczne wszędzie tam mogę zostawić ostatnią złotówkę:))Na szczęście na razie rozsądek wygrywa.....ciekawe jak długo:))))Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, a Ty myślisz, że gdzie ja te wszystkie meble kupuję? Mam swój ulubiony sklepik, który sprowadza meble używane, tzw. "meble z duszą" i jak go nie odwiedzę raz w tygodniu - to chora jestem. O targach staroci - nie wspomnę... przepadam na nich bez wieści ! Buziaki :))

      Usuń
  4. Ja jestem dzielna bo nic ostatnio nie kupiłam ! takk tak powiedziałam sobie że nie ma pieniędzy i już , ale wiadomo czasem coś się kończy to trzeba kupić ale to chyba wtedy usprawiedliwione

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku ! To rzeczywiście jesteś dzielna ! Brawo !!! Ja jestem dzielna do momentu kiedy znajdę się w sklepie.

      Usuń
  5. Dobrze, że mieszkam w małej wiosce, bo wszystkie te słabości miałabym:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęściara ! Ja też, Basiu w wiosce mieszkam, w której jest tylko jeden sklep z bardzo okrojonym asortymentem, ale regularnie bywam w mieście z powodu pracy i nie da się sklepów ominąć, gdy trzeba zrobić zakupy.

      Usuń
  6. NIE DA SIĘ nie kupować książek! :)
    Nie toczę bojów ze swoimi słabościami, ponieważ życie samo w sobie jest tak ciężkie, że nie będę się dobrowolnie umartwiać, po to, żeby na koniec umrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ulu świetny post, bo każda z nas ma jakąś słabość ( może się tylko do niej nie przyznawać ) Faktycznie musisz zrobić szlaban na meble bo dom nadmiaru nie pomieści, książki ach ale poco nadmiar jak nie nadążasz z czytaniem ;) Perfumy sama przyjemność, tylko mają 3 lata ważności czyli jak nic zrób porządek haha ciuszki "sportowe" oj u mnie też tylko bluzki pod kontem takim bym mogła w nich chodzić na gimnastykę ;) Świetne zatem Ulu postanowienia trzymam kciuki i czekam na podsumowanie za rok :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko, kocham książki od dziecka i kocham je kupować i czytać, ale czasu na wszystko brakuje. Kupuję więc na zapas, bo jak książki są już w domu to mogę je przeczytać w każdej chwili. Widzisz - i sama kręcę na siebie bat... Buziaki :))

      Usuń
  8. Cierpiałam na nadmiar rzeczy, bo mieszkałam wmiescie, gdzie były targi staroci. Wszystko się zmieniło, gdy przeprowadziliśmy się na wieś , bywam czasami w Broniszach lub na Kole, ale przeszło mi kupowanie. Mam jeszcze sporo rzeczy do rozdysponowania, poza tym nigdy nie robię postanowień noworocznych. W mieście bywam rzadko, a normalne sklepy dawno sobie odpuściłam, „ donaszam „ stare ciuchy, bo już nie pracuję. Na książki których mam sporo brakuje mi czasu, więc też ich nie kupuję. O Boże, czy to ciągle jestem jeszcze ja.?
    Buziaki przesyłam.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też powoli odzwyczajam się od kupowania, ale starocie wszelakie - to po prostu kocham. Poza tym cały czas remontujemy dom - więc wszystko się przyda. Uściski serdeczne :))

      Usuń
  9. To ja przewrotnie nie życzę Ci spełnienia postanowień, bo dzięki takim słabościom masz ciekawsze życie:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zakaz wstępu do księgarni akurat nam się pokrywa :) Z tym że ja nie wstępuję, ja zamawiam :) Ale i tak postanowiłam sobie, że będę kupowała tylko takie książki, które potem długo będą mi służyły ,a nie takie na raz do przeczytania. Ale za to muszę się pochwalić Uleńko , że korzystając z porady na jednym z blogów - od tygodnia ćwiczę w domu jogę dla początkujących , codziennie. Sa postępy i w końcu minął ból kręgosłupa ;) ( dzisiaj juz było nawet dwie i pół trzeciej lekcji)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak fajnie, że ćwiczysz jogę! Sama? Niesamowite ! Może i ja bym spróbowała..?
      Jeśli chodzi o wybór takich książek, które posłużą dłużej to chyba nie potrafiłabym takich wybrać. Mi się oczy śmieją do każdej książki :) Pozdrowienia serdeczne :))

      Usuń
  11. Zakaz wstępu do obuwniczego hehe :) Fajną listę Ula zrobiłaś :)) z książkami też mam słabość :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hehe, tak sobie przypomniałam, co najbardziej motywuje i uzasadnia sens walki ze słabościami. Jeśli uważamy coś za uzależnienie i tak naprawdę to nam dokucza, to chcemy nad tym zapanować z szacunku dla siebie, jak sądzę.
    Na całe szczęście tworzenia kartek i decoupage tak nie traktujesz, uff, hehe
    ps. Może nie napisałam tego zbyt jasno, ale ja właśnie już jestem gotowa na fajnego faceta, hehe napiszę o tym jeszcze.
    Przytulasy serdeczne :-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi się wydaje, że uzależnienia sprawiają raczej przyjemność, a nie dokuczają, ale jedynie głos rozsądku przypomina nam o ich fatalnych skutkach ( być może ) i wtedy człowiek się zastanawia i postanawia z tym zawalczyć.
      Och ! Marzenko - ciekawa jestem tych Twoich rozmyślań i tego stanu gotowości. Buziaki :))

      Usuń
    2. hehe, no właśnie tę przyjemność "fałszywą" miałam na myśli. Uzależnienie po prostu dokucza, i to od wszystkiego. Jesteśmy w niewoli i kiedy zdamy sobie sprawę, chcemy znów być wolni. Prawda? Buziaki serdeczne :-) ps. Ale nie wszyscy chcą, Polacy chyba mają wolność we krwi, hehe . Nie, nie, Polacy też już nie. Jesteś jednak w nielicznej grupie, która się nad tym w ogóle zastanawia :-) Mi tam się to podoba :-)

      Usuń
  13. witaj Uleńko:)Nie martw sie ,ja mam tez obsesje kupowania portfeli i torebek.staram sie unikac juz sklepów z torebkami i portfelami.kiedys kupowałam bizuterie taka najtańszą,mam tego pol szuflady i szczerze mowiac nie noszę bo nie mam okazji a do pracy nie zaloze bo pracuj e w srodkach chemicznych .staram sie w sklepie przeanalizowac czy przyda mi sie coś co mi sie podoba czy tez odpuscic.po kilku minutach namysłu rezygnuję z zakupu czego kolwiek bo swierdziłam ze bedzie lezało:)pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że miewasz podobne dylematy podczas zakupów. Czegóż to człowiek kiedyś nie kupował ? A czegóż nie zbierał, kolekcjonował... Kiedyś było całkiem inaczej, bo wiele rzeczy było trudnych do zdobycia, więc jak już człowiekowi udało się coś kupić - to służyło to przez długie lata i lepsza jakość była tych towarów. Pozdrawiam serdecznie :))

      Usuń
  14. Ja postanowilam zuzyc wszystkie zapasy kosmetyczne przed kupieniem nowego produktu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobry pomysł ! Życzę wytrwania w tym postanowieniu !!!

      Usuń
  15. Zakaz wstępu do księgarni??? Jak można być taką niedobrą dla samej siebie?;-)
    Ponieważ nagłe postanowienia noworoczne jakoś nigdy u mnie nie działają, staram się stosować metodę małych kroczków.
    Przyznam też, że mieszkanie na wsi bardzo ułatwia sprawę.
    Chociaż sklepy internetowe istnieją i kuszą.
    Ale, ciuchy - tylko szmatlandia.
    Buty - nie ciągnie mnie specjalnie.
    Perfumy i kosmetyki - przeszło mi.
    Meble - nie jestem uzależniona.
    Książki - uff. Ciężko. Ale zapisałam się do biblioteki gminnej. To jest to.
    Tylko że tam jest taka półka na korytarzu - ksiażki za 1 zł., i to jest bardzo złe, bo stoją tam czasem klasyki różne, których nikt już nie czyta. A kupić trzeba, bo tylko jeden zeta.
    Pozdrawiam i będę tu wpadać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Agnieszko ! Zapewniam, że można być taką dla siebie, można... A ten zakaz kupowania książek jest dla mnie naprawdę bardzo trudny do zrealizowania, ale ja już po prostu nie mam gdzie ich pomieścić. Ale ten Twój pomysł z zapisaniem się do biblioteki - bardzo mi się podoba :)
      Masz dobrze, że nie jesteś uzależniona od kupowania tych wszystkich innych rzeczy. Ja tez już powoli się ich oduczam. Pozdrawiam serdecznie :))

      Usuń
  16. zakupoholiczka? no cóż, pewnie po trosze każda z nas nią jest, \\; jesli nie w tej to w innej dziedzinie;
    myślę że zdrowy umiar nie zaszkodzi, ale od d\czasu do czasu trochę szaleństwa się nam należy!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie uważałam się za zakupoholiczkę, ale często tak jest, że ktoś, kogo problem dotyczy - sam tego nie zauważa. Książki i meble do renowacji - to chyba moje największe słabości, ale znam ludzi, którzy kupują znacznie więcej książek niż ja i wcale z tym nie walczą. Pozdrawiam i ściskam Basiu :))

      Usuń
  17. Doskonale wiem, czym są boje ze słabościami. Bo i ja podobnie jak Ty i wielu, nieustannie z nimi tj. z sobą walczę - ażeby mną nie władały. W związku z czym, doszłam do wniosku - że wszystko mieści się w naszej głowie i że jest możliwość ich przewalczenia. Wystarczy sobie stanowczo powiedzieć, że będzie tak jak postanowię... i Ty to doskonale poczyniłaś, a więc życzę by się one dopełniły - abyś poczuła w sobie moc zwycięstwa. Bardzo zaciekawiła mnie treść Twojego bloga, a zatem nie obiecuję - że będę często, ale od czasu do czasu w wolnych chwilach postanowiłam Cię czytać. Życzę wszelkiej pomyślności na ten nowy rok 2018, a ponadto zdrowia - mocy miłości i radości - na każdy dzień życia...

    Moc serdecznosci Uleńko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wizytę i oczywiście zapraszam ponownie ! To prawda, że wszystko mieści się w naszej głowie. Najtrudniejsze jest przezwyciężenie tego, co od dawna weszło w nawyk. Walka ze słabościami - to tylko taki pomysł na to, żeby stawać się lepszym. Niektórzy mają o wiele gorsze słabości czy nawyki, jak np. palenie papierosów i co wtedy ? Czy kiedyś wytoczą im walkę ? Czy się na to zdobędą ? Pozdrawiam serdecznie :))

      Usuń
  18. Ja również lubię kupować książki. Zawsze jakaś nowość pojawi się na sklepowej, wirtualnej półce:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeśli takie są twoje potrzeby, to trzymam kciuki za ich realizację. Ja uczę się robić sobie przyjemności...
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Robienie sobie przyjemności to też fajna sprawa i trzeba o to dbać. Dziękuję za wizytę u mnie i pozdrawiam :)

      Usuń
  20. Książek już nie kupuję od czasu jak u syna stwierdzono alergię - została biblioteka ,wiem co czujesz:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja z książkami poradziłam sobie dzięki prezentowi - dostałam czytnik i jestem zachwycona - większość książek kupuję teraz z wersji elektronicznej (taniej i nie zajmują miejsca), a tylko te specjalne trafiają do tradycyjnej biblioteki. A moje zakazy kupowania dotyczą roślin do ogrodu. Z pierwotnej listy (długiej!) nie skreślam, tylko tworzę kolejną, mniej liczną, z priorytetami. A z niej tworzę kolejną - z superpriorytetami. Itd...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny pomysł z tym czytnikiem ! Myślę o czytniku, ale na spokojnie. Najpierw chcę przeczytać to, co mam na półkach.
      Jeśli chodzi o rośliny do ogrodu to raczej rozsądnie je wybieram, ale muszę powstrzymywać męża, który kupiłby każdą. Pozdrawiam :)

      Usuń
  22. Bardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz bardzo dziękuję :)))