Jak wiecie, kocham moje miasto, ale trzy lata mieszkania na wsi
spowodowały, że tęsknota za nim jest już znacznie mniejsza.
Czasu nie ma zbyt wiele, by usiąść spokojnie w parku na ławce,
podumać, rozejrzeć się.
Zdarzają się tylko takie chwile i pozostają wspomnienia... mój Koszalin.
Fontanna w Parku Książąt Pomorskich.
Ulica Zwycięstwa.
Ulica Połtawska
Ulica Batalionów Chłopskich
Ratusz Miejski
Okazja, by pospacerować trafia się teraz niezwykle rzadko.
Miasto w ostatnim czasie bardzo się zmieniło i nie należy
już do mnie, ale chyba już zawsze będę je nazywać moim miastem.
Nie jest to już tak samo jak kiedyś. To nie są te same ulice,
które pamiętam z lat młodości. Mnie tam nie ma.
Wspomnienia noszę w sercu, ale związane są one z ludźmi.
To przyjaźnie, fascynacje, miłości, i rozstania...
" To miasto mam ciągle w swym sercu,
bo żyję tu od wielu lat.
Z tym miastem już zrosłem się przecież
i kocham je jak brata brat."
/ fragment tekstu piosenki o Koszalinie/
Rzeczywiście ciągle przebiegamy w pośpiechu ulice i nawet nie zauważamy wielu zmian :) Koszalin troszkę znam, to urocze miasto. Pięknie pokazałaś to na zdjęciach. Przesyłam serdeczności.
OdpowiedzUsuńDla mnie Koszalin zawsze będzie piękny, choć słyszałam już różne opinie na temat miasta. Pozdrawiam Ewo :))
UsuńBardzo ładny jest Koszalin. Tylko ten ratusz taki trochę niewydarzony, no ale nie można mieć wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńWiem, ten ratusz... ech ! Ale czyż nie jest wyjątkowy ? Ha ha ha !!!
UsuńPoniekąd tak. Widzisz, wszystko można przekuć na atut :)
UsuńMiasto rodzinne zawsze wspomina się z sentymentem :) I chętnie się do niego wraca , choć to już nie nasze miasto , bo się zmienia ...
OdpowiedzUsuńA pocztówkę wyślesz ?
Beciu, wyślę - oczywiście !!! Ja Twój adres noszę przy sobie. Wiele już razy miałam zamiar wysłać Tobie pocztówkę, ale podczas moich podróży przeważnie nie było czasu albo pocztówek albo poczty. Z Koszalina - to będzie znacznie łatwiejsze. Pozdrawiam :))
UsuńPiękny Koszalin jesienią :)Ja to samo moge powiedzieć o Wrocławiu- cała moja młodość i dzieciństwo. Ale teraz niektórych miejsc nie poznaję.
OdpowiedzUsuńOch ! Wrocław - to na pewno jest piękny !!! Ja tam byłam tylko raz. Ach, jak chciałabym się z Wami wszystkimi spotkać - blogerkami ! Myślę o tym...
UsuńJa Uleńko nie tęsknię za miastem, bardziej może za beztroskim czasem dzieciństwa tam przeżytym, bo dorosłe życie w mieście mi się jakoś dobrze nie kojarzy.... po każdej wyprawie np. do rodziców na cmentarz wracam z uczuciem ulgi,, do mojego odludzia :) chyba już odwykłąm od tego pędu i natłoku ludzi.
OdpowiedzUsuńAleż Gabrysiu, doskonale wiem o czym mówisz. Ja też chętnie wracam na moje odludzie. Cieszę się, że mieszkam w takim miejscu - cisza i spokój. Pozdrawiam :))
UsuńRaz tylko byłam w Koszalinie przed laty i niewiele pamiętam. To fakt zawsze z sentymentem wspominamy miejsce, gdzie dorastaliśmy. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńŁadne fragmenty nam pokazałaś, spodobały mi sie te kapelusze damskie, u nas kiedyś też była taka pracownia, ze specyficznym zapachem drewnianych podłóg.
OdpowiedzUsuńWszystko sie zmienia i coraz mniej tego naszego miasta, w mieście, idzie nowe...
W Koszalinie pracownia kapelusznicza funkcjonuje cały czas i często koło niej przechodzę. Przy ulicy od wielu, wielu lat jest taka wystawka za szkłem, a pracownia jest w głębi, za starymi kamienicami. Takie miejsca dodają uroku miastu. Pozdrawiam :)
UsuńŚliczne miejsce. A znam tylko z przejazdów kiedy wybieramy sie nad morze...
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Fajnie, że tędy przejeżdżasz ! Pomyśl wtedy o mnie ! Pozdrawiam ciepło :)
UsuńO Koszalin zahaczyłam dwa razy- w drodze do i z Mrzeżyna. Pamiętam, że w Koszalinie jedliśmy obiad w jakiejś restauracji hotelowej Orbisu i to był dobry obiad.A potem błądziliśmy wyjeżdżając z miasta bo były zle oznakowane objazdy. W drodze powrotnej też błądziliśmy, ale tym razem obiad był w Kołobrzegu.To było strasznie dawno, ok.40 lat temu. Potem nie jezdziliśmy tak daleko od Warszawy, na ogół jezdziliśmy na Półwysep Helski, bo to jednak znacznie bliżej.
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentuje Koszalin w Twoim obiektywie.
Miłego;)
Gdy przeczytałam o restauracji hotelu Orbis - od razu pomyślałam sobie, że to musiało być bardzo dawno - i nie myliłam się ! Od tamtego czasu miasto bardzo się zmieniło, jak zapewne większość miast.
UsuńDziękuję za miłe słowa :) Pozdrawiam :))
Nigdy nie byłam w Koszalinie, ale tak pięknie Uleńko o nim napisałaś. Od razu wiadomo, że kochasz swoje miasto, czujesz je cały czas, mimo że rzadziej masz czas, by je podziwiać. Może kiedyś uda mi się je zobaczyć. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńOch ! Ja Cię zapraszam serdecznie w moje strony !!! Na pewno chętnie bym się z Tobą spotkała. Pozdrawiam serdecznie :))
Usuńsuper pokazane
OdpowiedzUsuńOjej, już je pokochałam troszkę :-) Uściski :-)
OdpowiedzUsuńMiło mi :))
Usuńwspaniałe fotki
OdpowiedzUsuńWitaj ponownie
OdpowiedzUsuńNie zapomniałam odpowiedzieć na Twoje miłe słowa, ale niedawno wróciłam z sentymentalnej wyprawy. Do tego pogoda była piękna i teraz trudno zabrać się do pisania. dni mijają, a nostalgia i tęsknota snują się dookoła mnie. Do tego te Twoje ostatnie jesienno-melancholijne pozdrowienia...
Życzę Tobie zatem spokojnego październikowego dnia, w którym odnajdziesz piękno, radość….. Chociaż jak wiem lubisz tą porę roku.
A w Koszalinie nigdy nie byłam. To prawie drugi koniec Polski dla mnie, ale kto wie, może kiedyś....
W ten jesienny dzień zakop się w kolorowych liściach lub zatańcz wraz z nimi na wietrze.
Z miłą chęcią, droga Ismeno, pobuszuję w liściach, a już na pewno udam się do ogrodu, by dokończyć moje jesienne porządki. Pozdrawiam promieniami jesiennego słońca :))
UsuńNigdy nie byłam w Koszalinie wiec z przyjemnością spaceruję po ulicach Twojego miasta .Wspaniała wiadomość dotarła od Ciebie w komentarzu-cieszę się bardzo i czekam .Pozdrawiam serdecznie .
OdpowiedzUsuńO jak tam pięknie!!
OdpowiedzUsuńByłam w Koszalinie ze trzy razy,
OdpowiedzUsuńtego lata również, ba, miałam nawet nocną
przejażdżkę na pogotowie.
Bardzo ładne miasto :)
Przesyłam pozdrowienia!
Nie zazdroszczę nocnej wizyty na pogotowiu, ale domyślam się, że było to nie tyle bliskie spotkanie z miastem, ale niezapomniane wrażenia - w dodatku niekoniecznie dobre. Tym niemniej dziękuję, że jesteś i pozdrawiam serdecznie :))
UsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pozdrawiam !
Usuń