Ludzkie życie jest jak wiklina. Ech ! Wiją się ścieżki poplątane i nie wiadomo dokąd nas zaprowadzą. Mąż mój od dawna interesował się wikliną, ale dopiero w tym roku zaczął wyplatać pierwsze koszyki i ozdoby.
W sierpniu trafiłam na kolejne warsztaty wyplatania i ... od razu wiedziałam, że to będzie to ! Jednak nie chciało mi się jechać. Dopiero co wróciłam z podróży...
- Jedź sam. Przecież to Twoja pasja. - powiedziałam do męża, ale On popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem i... pojechaliśmy razem !
Warsztaty odbywały się w gospodarstwie agroturystycznym "7 Ogrodów", znajdującym się we wsi Łowicz Wałecki w zachodniopomorskim. Rzeczywiście jest tam siedem ogrodów, a może nawet więcej !? Domki noclegowe są niezwykłe i przy każdym z nich znajduje się ogród. Jest "Dom Młynarza", "Dom Rybaka", "Wieża krawca", "Mieszkanie pilota", "Dom Myśliwego", "Wiatrak" i "Dom biesiadny".
Gospodarze są bardzo mili i mają nieograniczoną wyobraźnię. Organizują spotkania z ciekawymi ludźmi i warsztaty, a często nawet sami w nich uczestniczą. Rośliny w ogrodach rozrosły się i żyją swoim życiem, tworząc magiczne, trochę jakby zapomniane zakątki.
Nie robiłam zbyt dużo zdjęć, ponieważ w gospodarstwie cały czas wypoczywali letnicy, a ja czułam się dość niezręcznie, bo nie chciałam naruszać ich prywatnej przestrzeni. Dlatego zdjęcia robiłam ukradkiem.
Takie warsztaty to musi być niesamowite przeżycie, aż Ci zazdroszczę. Nigdy nie uczestniczyłam w czymś podobnym...zyskalas nowe umiejętności a kwiaty są cudowne! :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ! To były jedne z tych najbardziej udanych warsztatów ! Atmosfera... to się liczy i kochający ludzi prowadzący !
UsuńJak klimatycznie...:) Pozdrawiam Ulko i gratuluję nowych umiejętności.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pozdrawiam cieplutko :))
UsuńNiezwykłe to miejsce- ale już dawno zauważyłam, że ludzie z jakąś pasją twórczą właśnie takie miejsca jakby automatycznie tworzą.Przed wielu, wielu laty,w samym początku lat sześćdziesiątych był "szał wiklinowy" w Polsce- sama pamiętam jak z pełnym poświęceniem poszukiwałam różnych wyrobów z wikliny. I pamiętam jak wściekle niewygodne były w komunikacji miejskiej różne koszyki w charakterze torebek.Myślę, że dzięki pasji wiklinowej swego męża będziesz miała w ogrodzie różne piękne ozdoby. Wiklina i ogród bardzo do siebie pasują.
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Zgadza się ! W naszym ogrodzie już stoi i wisi kilka wiklinowych tworów mojego męża i mam nadzieję, że będzie ich więcej.
UsuńJa też kiedyś - dawno, dawno - bardzo lubiłam rzeczy z wikliny, ale wtedy jeszcze nie zastanawiałam się jak to jest zrobione. Pozdrawiam serdecznie :))
Super sprawa nauczyć się sztuki wyplatania wiklinowych cudow😊
OdpowiedzUsuńCoś nowego zawsze przyciąga i zaciekawia ! Pozdrawiam Lucynko :))
UsuńWiklinowy kwiatek jest śliczniutki, hehe Bardzo się cieszę, że miałaś taki udany warsztat w pięknych ogrodach i takimi ludźmi :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marzenko :))
UsuńBywałam na warsztatach z wikliny w stowarzyszeniu akademia łucznica Fajnie się plotło tylko dla mnie trochę za ciężko http://basiapawlak.blogspot.com/2012/09/wiklina.html
OdpowiedzUsuńTak - do wyplatania trzeba mieć bardzo sprawne i silne ręce. Czasami bolą palce.
UsuńO wow, sama chętnie bym poszła na taki warsztat! Nigdy nie robiłam rzeczy z wikliny, więc mogłoby być to fajne doświadczenie :)
OdpowiedzUsuńDopóki nie pozna się tajników jakiejś sztuki, zawsze na początku jest bardzo interesujące. Potem to już normalka. My jesteśmy na początku tej drogi wiklinowej - badamy, poznajemy i chłoniemy wiedzę od podstaw. Pozdrawiam ciepło :))
UsuńPiękne i ciekawe miejsce, a Wy znowu nauczyliście się czegoś nowego i dusze wypiękniały, a serca rozweseliły się:-)
OdpowiedzUsuńO tak ! Taka nauka daje radość i szczęście !!!
UsuńCzasem warto pokonać lenistwo i zdecydować się gdzieś wyjść. Takiego wypadu też na pewno bym nie żałowała. Już samo miejsce jest piękne do podziwiania <3. Dobrze, że zrobiłaś kilka zdjęć ukradkiem ^^. A jakie cuda wyplatane <3. Aż sama mam ochotę się nauczyć :)
OdpowiedzUsuńOch ! Dziękuję za miłe słowa :) Tak, miejsce jest interesujące, chociaż na zdjęciach wygląda piękniej niż w rzeczywistości. Atmosfera warsztatów - super !!!
UsuńAleż fajne warsztaty i w ogóle miejsce piękne! Bardzo lubię wyroby z wikliny, ale nigdy nie próbowałam pleść. Mój synek był kiedyś ze szkołą na takich warsztatach, wianek mały robili :). Buziaki Ulcia!
OdpowiedzUsuńFajnie, że dzieci mają możliwość uczestniczenia w takich warsztatach, zwłaszcza, gdy nauczyciel jest pełen pasji do nauczania...niekonwencjonalnego. Pozdrawiam :))
UsuńFajna sprawa. A te wiklinowe kwiaty rewelacja. Piękne również są te ogrody, aż chce się tam być.
OdpowiedzUsuńMiejsce do wypoczynku i wyciszenia - dostępne przez cały rok ! Pozdrawiam :)
UsuńBardzo mi się podobają prace z wikliny, a sfotografowane miejsce przepiękne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :))
UsuńZ Twoich zdjęć wyłania się szalenie klimatyczne miejsce, cieszy mnie fakt, że pobyt tam sprawił Wam radość! Wiklina jest cudownym materiałem do rękodzieła, jednak wymaga silnych rąk. Niestety moje ręce już za słabe, nawet mój kochany ogród przechodzi z tego powodu karkołomną transformację... Ale cóż, takie jest życie, jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ściskam mocno!
Rzeczywiście - trzeba mieć siłę w rękach. Palce bolą po takim wyplataniu. Przy niektórych czynnościach przy wiklinie potrzebowałam męskiej pomocy. Masz rację Zosieńko: cieszmy się tym , co mamy ! Ściskam :))))
UsuńAleż tam malowniczo- dobrze, że zdecydowałaś się jednak pojechać na te warsztaty. No i coś czuję, że Ty również złapałaś nowego bakcyla pod hasłem- wiklina;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Ha ha ha !!! Wiesz, Agnieszko... chciałabym wiele technik stosować, ale też czasu mało na wszystko. Podoba mi się tworzenie z wikliny - nie ukrywam, ale bardzo kocham szycie ! Buziaki posyłam :)))
UsuńIdziesz jak burza , po nowe umiejętności :) Pozdrawiam Uleńko
OdpowiedzUsuńOch... Gabrysiu ! Dzięki, że jesteś !!! Ściskam :)))
UsuńKilka miesięcy temu już chyba wspominałaś o Waszych zainteresowaniach wikliną, ale dzisiejszy post wzbogacony zdjęciami jest bardzo, bardzo ciekawy. Kwiaty z wikliny są fantastyczne, ale mnie intryguje, co udało Ci się wypleść ponad to, bo nie bardzo wiem czy jest to ozdobne opakowanie na butelkę wina czy nadzwyczaj oryginalna torebka lub karmnik dla ptaków? Życzę dalszych sukcesów i wspaniałych prac. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że pisałam już o wiklinie i zapewne temat ten będzie powracał. Na tych warsztatach uplotłam budkę lęgową dla ptaków, a mąż - kulistą, wiszącą donicę. Pozdrawiam :)
UsuńMąż zasługuje na wsparcie, a przy okazji i Ty zrobiłaś coś fajnego. Ciągle nowe pasje pomogą Ci przetrwać jesień.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko.:))
O tak !!! Im jesteśmy starsi tym więcej spraw nas pociąga i więcej chcemy zrobić. Tylko ten czas...
UsuńPozdrawiam serdecznie :))
Coś fantastycznego! Jestem zauroczona miejscem, ogrodami, samą ideą warsztatów i oczywiście Waszymi wiklinowymi dziełami. Wspaniale, że się tam wybraliście.
OdpowiedzUsuńWarto!
Tak. To były naprawdę udane warsztaty ! Pozdrawiam ciepło :)
UsuńNatura jest taka wspaniała ❤
OdpowiedzUsuńpozdrawiam !!!
UsuńNo i tak trzeba ładowac baterie :) świetne warsztaty :)
OdpowiedzUsuńDzięki Aga ! Buziaki :))
Usuń