" Agrypicha wiedźma ważna jest i nie byle jaka, po polach i po łąkach ciągle chodzi i zioła zbiera. Jedne zbiera rano ranieńko przy rosie, drugie w południe, kiedy południczki szumią, inne nad wieczorem, kiedy cień słońca długi, a jeszcze inne przy pełni księżyca."
Nadzieja Bittel-Dobrzyńska
To cytat z książki pt. " Jak wiedźma Agrypicha znachorstwa mnie uczyła", którą kupiłam na targu, pośród używanych rzeczy. Autorka książki nigdy nie była zielarką ludową ani też znachorką, ale lekarzem chirurgiem z tytułem doktorskim oraz specjalistką w dziedzinie pediatrii i endokrynologii. W opowieści, pełnej ciepła wraca do wspomnień z lat dzieciństwa i składa hołd medycynie ludowej, podając przykłady współczesnego wykorzystania "tajemnych" niegdyś metod.
Ja także powoli zielarką się staję i nie wiem zupełnie skąd mi się to wzięło, lecz gdy widzę, że gdzieś na polanie rośnie dziurawiec czy inne ziele , to coś mnie tam ciągnie i choćby nie wiem co, to muszę nazbierać, bo wiem, że się przyda.
Dawniej na wsiach, w pewnym odosobnieniu zamieszkiwały kobiety, które zajmowały się zielarstwem i znały sposoby na każdą dolegliwość. Dziś naturalne metody i stosowanie ziół znów wracają do łask.
Odkąd przeprowadziliśmy się na wieś coraz bardziej interesuję się tym, co oferuje mi sama natura. Zdziwilibyście się, gdybyście zobaczyli, że każde ziele, każdą trawkę można na wiele sposobów wykorzystać.
Różę dziką zna pewnie każdy i spotkać ją można nie tylko w lesie, ale również w miastach, gdzie obsadzane są nią klomby.
Dzika róża / rosa canina / ma dużą zawartość witaminy C. Oprócz tego zawiera witaminy: B1, B2, E, K, P, kwas foliowy, karoten, flawnoidy, garbniki , pektyny, kwas cytrynowy i jabłkowy, sole wapnia, magnezu, żelaza, fosforu, potasu.
Dzięki zawartości witaminy C róża dzika działa wzmacniająco i zwiększa odporność organizmu. Ze względu na dużą zawartość garbników jest stosowana jako środek ściągający i przeciwbiegunkowy. Pektyny i kwasy organiczne działają moczopędnie i pobudzają wydzielanie soku żołądkowego.
Można z niej przyrządzić soki, konfitury, nalewki, napary, a nawet ugotować zupę lub zrobić cukierki. Ja jeszcze nie próbowałam tych przepisów... a owoce dzikiej róży tym razem nazbierałam w mieście, kiedy zmuszona byłam długo czekać na kogoś. Gdy dostrzegłam, że na parkingu, gdzie zaparkowałam auto, rośnie mnóstwo krzewów róży, obsypanych owocami - nie mogłam się powstrzymać. Najpierw napełniłam nimi kieszenie, a potem wyciągnęłam siatkę na zakupy i również ją zapełniłam.
Powstał wianuszek, który teraz zdobi nasz salon.
Pozdrawiam serdecznie tu-zaglądających i dziękuję za każde
pozostawione słowo !!!
Oczywiście, że zioła są lekarstwami i jako takie mają również skutki uboczne. Niestety panuje wśród ludzi przekonanie, że zioła są "zdrowe". W mojej rodzinie przed laty doszło do sytuacji, kiedy zioła zaszkodziły (skutki uboczne). Dlatego sprawdzajmy skutki uboczne każdego z ziół, którym zamierzamy się uraczyć :)
OdpowiedzUsuńCo do zbierania samodzielnego ziół, należy to robić tak jak Ty w miejscach oddalonych od szos, dróg i opryskiwanych pól.
Pozdrawiam serdecznie!
Och ! To straszne, co piszesz ! Właściwie to wiadomo, że wszystko, co spożywamy może zaszkodzić, nawet poprzez obżarstwo. Ja przeważnie zbieram i suszę i robię herbatki oraz nalewki. Nigdy nie stosuję nie zapoznając się wcześniej z działaniem. Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńNie czytałam tej książki ale poszukam może w antykwariacie. Z owoców dzikiej róży dawno temu mój tata robił wino. Ja tez stosuję zioła dziurawiec , szałwie , rumianek. Piękny ten wianuszek.
OdpowiedzUsuńKsiążkę pewnie trudno będzie zdobyć - wydana w 1991 roku. Ja chętnie takie kupuję. Kiedyś wydania były słabsze i papier gorszy, ale treści za to bardziej bogate. Też mam u siebie w ogrodzie szałwię, a także: majeranek, cząber, miętę i melisę. Ziołowe herbatki są nie tylko smaczne , ale i zdrowe.
UsuńSzacun dla lekarki ( nie wszyscy lekarze mają takie zdanie)
OdpowiedzUsuńWianuszek mnie urzekł, jest przepiękny.
Dziękuję Basiu :)
UsuńRzeczywiście coraz więcej ludzi korzysta z naturalnych dobroci ziół.
OdpowiedzUsuńWianek jest cudny :).
Dzięki serdeczne :))
UsuńZgadzam się z Zosią. Może być lekarstwem, ale też trucizną. Piękny wianuszek :)
OdpowiedzUsuńDorotko ! Ja się też zgadzam z takim zdaniem. Jednak odkąd zamieszkałam na wsi - ciągnie mnie do tego, co daje natura ( bez wielkiej przesady ) - tak po prostu. Zbieram kwiaty czarnego bzu, mniszka oraz dziurawca. Jak rozpoznać dziurawiec - nauczył mnie jeszcze w dzieciństwie mój śp. dziadek. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńZ szacunkiem podchodzę do zielarskich praktyk, bo ludowa medycyna kierowała się zdrowym rozsądkiem. Teraz zioła wracają do łask, ale jak pisze Zosia nie można z nimi przesadzić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.:))
Po prostu lubię wypić herbatkę ze świeżo zerwanej mięty czy melisy. Tak jak ze wszystkim - z ziołami również należy zachować umiar i rozsądek. Pozdrawiam :)
UsuńZioła kocham od zawsze. Mam wiele z nich w ogrodzie. Rosną na rabatkach wśród kwiatów i warzyw. To jest dobre sąsiedztwo. Pokrzywa zdobi nieużytek. Używam ich często, ale z umiarem. Trzeba je dobrze poznać, by robić mieszanki, bo mogą odnieść odwrotny skutek. Wianuszek uroczy. Pozdrawiam 🌿🍁🍂
UsuńZgadzam się z Tobą jeśli chodzi o używanie ziołowych mieszanek oraz dziękuję za miłe słowa. Cudnie muszą wyglądać Twoje rabatki. Pozdrawiam cieplutko :))
UsuńCute post!
OdpowiedzUsuńThank you :))
UsuńZ tych owoców dzikiej róży wychodzi również wspaniałe wino- jedyny mankament, to usuwanie z owoców kosmatych, kłujących pesteczek.
OdpowiedzUsuńA wianuszek- bardzo ładny.
Serdeczności;)
Dziękuję :) Winka nigdy nie robiłam. Pozdrawiam serdecznie :))
UsuńZielarstwo to piękna dziedzina. I wiąże się z pięknymi zapachami.
OdpowiedzUsuńA wieniec różany zrobiłaś przepiękny.!!!
Pozdrawiam jesiennie.
Dziękuję Stokrotko :) Pozdrawiam :))
UsuńŻyjesz blisko natury, ogrodu, to i ciągoty masz zielarskie.
OdpowiedzUsuńZiół używam, ale w gotowych zestawach z Herbapolu, nawet zbierać nie mam gdzie, nie mówiąc o wiedzy tajemnej.
Śliczny ten stroik, chyba z głogu?
Dziękuję :) Stroik jest z owoców dzikiej róży, Jotko. Pozdrawiam :))
UsuńNo przecież, teraz doczytałam to jedno zdanie...
UsuńHa ha ha !!! Jesteś niesamowita !!!
UsuńDobrze, że te zebrane róże przy parkingu znalazły się tylko na wianuszku. Fakt, coraz częściej skłaniamy się do naturalnych sposobó w wspomagania swojego zdrowia.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście ! Róże zebrane w mieście tylko na wianek się nadawały. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńWidzisz? Sama nie wiedziałaś , że tak się Twoje drogi potoczą i pójdziesz w kierunku zielarstwa :) Piękny wianek Uleńko
OdpowiedzUsuńDziękuję Gabrysiu. Zadziwia mnie moja droga życiowa i wiem, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Wszystko jest po coś. Pozdrawiam ciepło :))
UsuńNaturalne metody mogą pomóc czasem lepiej niż leki, oczywiście przy gorszych dolegliwościach mimo wszystko należy skonsultować się z lekarzem ale dobrze jest korzystać ciągle z tego co dała nam natura :)
OdpowiedzUsuńWianuszek jest prześliczny :)
Dziękuję kochana ! Ha ha ! Szarlatanką ani znachorką na pewno nie jestem. Czerpię z natury tylko to, co dobre. Uściski i pozdrowienia !!!
UsuńUlcia wianek jest śliczny! Ja z dzikiej róży pijam herbatkę :). Książki nie znam, ale zainteresowałaś mnie :). Ja od zawsze lubię zioła, moja prababcia świetnie każde rozpoznawała i wiedziała, na co stosować.
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Och ! Kochana... jak się cieszę, że masz takie wspomnienia o swojej prababci. Mnie w dzieciństwie rozpoznawania niektórych ziół nauczył dziadek. Taka własna herbatka z owoców róży to musi być pyszna. Pozdrawiam cieplutko :))
Usuńpowrót do natury, to to czego nam teraz bardzo trzeba; baby mądre były, czas i na nas :) cudny ten wianek
OdpowiedzUsuńMasz rację ! Dzięki Basiu :)) Czas na nas !!!
UsuńJesteśmy częścią natury czy nam się to podoba czy nie i zamknięcie w szkle i metalu tego nie zniweluje. Tysiąc lecia uczyliśmy się korzystania tego co oferuje przyroda i krótkotrwały zachwyt sztucznymi metodami nie może wymazać tej wiedzy zakorzenionej w nas. Wiadomo, łatwiej łyknąć aspirynę niż przygotować napar z kory wierzby. zwłaszcza, że niewielu wie jak wygląda wierzba oprócz tej płaczącej odmiany. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak pięknie powiedziane ! Czasami człowiek sam nie wie, co siedzi gdzieś głęboko w duszy i... dopiero po czasie to odkrywa. Tak było ze mną. Przecież od dzieciństwa dziadkowie uczyli mnie szacunku i umiłowania do ziemi, ale ja bujałam wtedy w obłokach. Teraz odkrywam siebie na nowo. Ściskam i pozdrawiam :))
UsuńTyle dobroci gdzieś nam umyka, a czasami proste metody i tyle pożytku - oj szkoda że niema już "szeptuch " podobno całe wioski leczyły ;)
OdpowiedzUsuńRóżany wianek Ulu śliczny :)
pozdrawiam
Dzięki Beatko :) Uściski posyłam :)))
UsuńGreat post! Thank yoiu very much for your sharing )
OdpowiedzUsuńThank you, Victoria ! Xoxo :))
UsuńPiękny wianek. W tym roku też zbierałam dziką różę. Mąż robił z niej nalewkę.
OdpowiedzUsuńTa nalewka to chyba musi być pyszna !? Pozdrawiam Ewo :)))
UsuńWianek przepiękny. Zioła na tak, uważam za potrzebne i często je stosuje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Krysiu ! Podejrzewam, że każdy używa ziół - chociażby w kuchni, ale być może niektórzy o ty nie wiedzą :) Pozdrawiam :)
UsuńBardzo ładny wianek, takie najbardziej mi się podobają. Nie lubię jak jest czegoś za dużo
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)) Pozdrawiam :))
UsuńPiękny! Sama bym taki chciała... niestety, u mnie w mieście raczej zielarką nie zostanę, no chyba, że w Skansenie;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Ludowa zielarka ze skansenu - brzmi nieźle ! Pozdrawiam serdecznie :)
Usuńlubie sama sie leczyc ale oczywiscie z rozwaga :) WIanuszek jest cudowny Kochana :*
OdpowiedzUsuńDzięki :) Pozdrawiam Szymko !!!
UsuńBardzo mi miło, że mnie odwiedziłaś. Nie chciałam się narzucać a tu taka niespodzianka. Odkąd zaczęłam dbać o odżywianie, bardzo doceniam mądrości medycyny ludowej i podziwiam zielarskie zainteresowanie. Extra!! Ogromnie się cieszę, że będziesz przekazywać taką wiedzę. Uściski serdeczne :-)
OdpowiedzUsuń