środa, 2 lutego 2022

Ciemno wszędzie - co to będzie ?

 Wyrzuciło nas z... życia, ale jednak nie do końca.

Zanim usłyszeliśmy o nim, że nosi piękne, kobiece imię, silny wiatr na Pomorzu Zachodnim dał się we znaki już dwa dni wcześniej. Zdziwiona byłam, że nie dostaliśmy żadnego ostrzeżenia, bo wiało naprawdę mocno. Bramy same się otwierały i zamykały. Wiatr biegał wzdłuż tunelu foliowego jakby szukał czegoś, co tam wcześniej zgubił. Wywracał stojaki na rośliny, szarpał folię.

Dopiero, gdy Nadia rozgościła się na dobre nadeszły sms-y z alertem, a potem nie było już nic. Najpierw zgasło światło, potem woda z kranów zaczęła coraz słabiej lecieć. Następnie okazało się, że nie mamy kompletnie żadnej łączności ze światem. Nasze telefony przestały działać. W piecu nie można było napalić, bo grzałka jest przecież na prąd. Mieliśmy tylko siebie.

Cicho było i... dziwnie. Zaczęliśmy więc zacieśniać więzy rodzinne - tu i teraz. Na stole ustawiłam kilka zapalonych świec, a w innych miejscach rozwiesiłam świąteczne lampki (na baterie). Zrobiło się nawet przyjemnie. Wyciągnęłam gitarę i na zmianę z córką grałyśmy i śpiewałyśmy od dawna znane nam pieśni, siedząc na kanapie, owinięte w koce. Powspominaliśmy z mężem dawniejsze czasy, gdy ludzie tak właśnie spędzali wolne chwile.

Następnego dnia rankiem wyruszyłam w świat, ciągle jeszcze pogrążony w ciemności. We wsi nie migotało żadne światełko - dookoła tylko cisza i ciemność. Szlabany i światła ostrzegawcze na przejeździe kolejowym nie działały. Trzeba było zachować szczególną ostrożność. Dopiero w pracy spojrzałam w lustro i przypudrowałam urodę, by za mocno nie błyszczała. Po czterdziestu pięciu godzinach ciemności powróciła jasność i chwilowy spokój, to znaczy - przestało wiać.

Dziś zajrzałam na bloga i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że nie zniknął i Wy też nie ! Ciągle tu jesteście ! Jak dobrze, że to był tylko ostrzegawczy wiatr i świat nie zniknął na zawsze.





42 komentarze:

  1. U nas też było podobnie. Ale telefoniczny alert nic nie pomógł, światło zgasło, temperatura w domu spadła, woda na szczęście była. W takich chwilach człowiek docenia to, co sprawia, że życie jest wygodne. Pozdrawiam serdecznie 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak ! Takie momenty sprawiają, że się docenia to, co się ma. Tym razem przynajmniej żadne gałęzie ani drzewa nie spadły na naszą posesję. Spadły jesienią, przy poprzedniej wichurze. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Dobrze, że skończyło się tylko na braku światła, bez większych szkód.
    Pięknie, rodzinnie wykorzystałaś ten czas więc można powiedzieć, że żywioł miał też dobre strony.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Doceniam to, że obyło się bez większych szkód. Człowiek ma wtedy wiele przemyśleń i dostrzega to, co naprawdę jest ważne. Pozdrawiam:))

      Usuń
  3. Ważne, że wszyscy cali i zdrowi :) U nas też często nie ma prądu po wiele godzin i jakoś trzeba sobie radzić. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście ! Najważniejsze, że dom cały i my też ! Moc pozdrowień posyłam :))

      Usuń
  4. Współczuję ludziom, którym zniszczyła domostwa, połamała drzewa, pozbawiła prądu i uziemiła w zimnych i ciemnych domostwach. U mnie były alerty pogodowe. Faktycznie, Nadia była potworna. Agregat był w pogotowiu, drzewo do kominka przygotowane. W całym domu opuściliśmy rolety bo w powietrzu latały gałęzie drzew. Na szczęście u mnie nie narobiła zniszczeń, nie wyłączono prądu. Nie zerwała folii na tunelu, jedynie poprzewracała donice ze świerkami ale ich nie połamała.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te silne porywy wiatru to były prawdziwe chwile grozy. Dopiero widać jaka jest potężna siła żywiołu. U nas na szczęście nie połamały się gałęzie w pobliżu domu ani nie wywaliły się drzewa na naszą posesję. Ciężko było bez prądu i wody, ale przetrwaliśmy. Pozdrawiam :))

      Usuń
  5. Oczywiście, że blog nadal kwitnie. Ciemności nie zazdroszczę, ale więzi rodzinne są bardzo ważne i warto o nie dbać. Pozdrawiam cieplutko 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci Dorotko, że człowiek w takiej wichurze myśli tylko o tym, kiedy to się skończy. My mieszkamy jakby na polanie, a dookoła domu z trzech stron jest las, więc jak wieje to wszystko do nas zawiewa, bo jesteśmy na otwartej przestrzeni, "na celowniku".
      W takich chwilach człowiek dostrzega, że bez wielu rzeczy trudno jest żyć. Po prostu przyzwyczailiśmy się do wygód, jakie niosą ze sobą współczesne czasy. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  6. Ale tu pięknie i kolorowo :) Masz talent, będę tu zaglądać bo lubię rękodzieło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ! Witaj Na moim blogu ! Bardzo mi miło :) Pozdrawiam i życzę dobrego dnia !!!

      Usuń
  7. To faktycznie przeżycia były nie byle jakie.
    Ale życie wróciło "do życia" i nadal wszyscy jesteśmy.
    Powodzenia !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię widzę ! Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  8. Pamiętam że zimą 79 często prądu nie było i my tak wszyscy razem w kuchni siedzieliśmy i miło było tak razem być

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to chyba była ta "zima stulecia". Też pamiętam tamten czas. Często siedzieliśmy przy świecach. My wtedy zawsze wyjmowaliśmy śpiewnik i śpiewaliśmy razem z mamą.

      Usuń
  9. Och, widzę ,że wiało u was dużo mocniej niż u mnie. Współczuję przykrych przeżyć. Dobrze ,że miałaś blisko rodzinę. Teraz najważniejsze ,że już po, że świeci słońce i tak jak napisałaś świat nie zniknął.
    Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Tereniu. Dobrze, że w naszym gospodarstwie obyło się bez większych szkód. Pozdrawiam serdecznie :))

      Usuń
  10. Takie sytuacje uświadamiają nam zdobycze cywilizacji. Fajnie czasem wyłączyć prąd, nawet usiąść owinięta kocem, z gitarą przy świecach, ale nadal mając możliwoś połaczenia się z kim kolwiek, gdy zajdzie taka potrzeba i jednym pstyczkiem właczenia światła itd. Dobrze, że to już za nami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak... dokładnie ! Taka rozmowa przez telefon z siostrą czy mamą mogłaby złagodzić uciążliwy czas ciemności. Po raz kolejny też okazało się, że trudno jest nam żyć bez tych zdobyczy cywilizacji. Dobrze, że już minął ten okropny wiatr. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  11. Bez prądu i wody czujemy się jak dzieci we mgle, a lodówka?
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż właśnie ! Jedzenie z lodówki wyniosłam na taras. Najbardziej martwiłam się o zamrażalki, ale jakoś zapasy żywności nie rozmroziły się, bo nie otwieraliśmy drzwiczek niepotrzebnie.

      Usuń
  12. Ja to dziwna jestem ... znaczy wiem , że u nas groźnie nie było:) i po prostu, zwyczajnie, widok męża na balkonie z rozwianym włosem wnoszacego plytki po remoncie do domu, w środku nocy rozbawił mnie do rozpuku ... A groźna (Czytaj zła) mina uradowała:)
    No bo ile można czekać na wyniesienie gruzu 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha ha !!! Ja też czekam na zakończenie remontu i tego całego bałaganu. Gdyby to mój mąż w końcu wyniósł te wszystkie narzędzia i rozmaite akcesoria z salonu to też bym się cieszyła.

      Usuń
  13. Dlatego wyniosłam się ze wsi. W mieście wszystko przeżywa się zupełnie inaczej, spokojniej. I też są te alerty, ale ignoruję je. Współczuję Ci takich rewolucji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Różnie się to życie plecie. My właśnie przenieśliśmy się z miasta na wieś, by mieć przestrzeń i spokój. Nie wiedziałam wtedy, że oznacza to również walkę z przeciwnościami losu, z żywiołami i wieloma niedogodnościami, ale nie żałuję tej decyzji.

      Usuń
  14. Witam serdecznie ♡
    U mnie też nie było prądu. Jak się o tym dowiedziałam, zostałam dłużej w pracy. Wizja spędzenia wieczoru przy świeczce nie była dla mnie kusząca. Wolałam spędzić czas ze znajomymi i poczekać aż skończą zmianę, przy okazji ładując telefon. Nazajutrz posprzątałam, zrobiłam przemeblowanie a wszystko przy dźwiękach radia z telefonu. Wieczorem prąd już był, wszystko wróciło do normalności. Zasiadłam na moim blogu i zaczęłam pisać.
    A gdyby tak prądu zabrakło na dłużej? Albo na zawsze?
    Czy odnaleźlibyśmy się w zupełnie obcym dla nas świecie.
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ayuno ! Masz ciekawe przemyślenia i powiem Ci, że i ja o tym myślałam. Współczesny człowiek przyzwyczaił się do wygód oraz do wynalazków techniki. Niektórzy w ogóle nie potrafią znaleźć się w sytuacji bez telefonu czy komputera, a co dopiero bez prądu przez kilka dni czy godzin ? Dopiero , gdy człowiek znajdzie się w takiej sytuacji zostaje niejako zmuszony do myślenia, tworzenia, działania w inny sposób niż dotychczas. To - wbrew pozorom - nie jest takie złe. Pozdrawiam ciepło :))

      Usuń
  15. Brak prądu też ma swoje plusy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście Aga ! To na pewno zupełnie inny czas. Było trochę tak, jakby czas się zatrzymał. Nie mogliśmy włączyć pralki, zmywarki, żelazka. Za to więcej przebywaliśmy razem i dużo ze sobą rozmawialiśmy.

      Usuń
  16. Pamiętam taki wiatr jeszcze z czasu jak CJ była malutka, Mąż na drugą zmianę w pracy, a ja dostawiałam co cięższe pudła do podwójnych drzwi balkonowych, bo wiatr się w nie dobijał. Teraz już jest lepiej, bo obudowali nas blokami. Widoku już takiego nie ma, ale jest ciszej. Taki właśnie wiatr mnie przeraził, a co by było przy takim, jaki opisujesz? Brr :) Dobrze, że już jesteś - ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie rzeczy się pamięta. Ja pamiętam jak mieszkaliśmy w kamienicy i mieliśmy stare okna skrzynkowe, które były bardzo nieszczelne. Zimą, przy silnych wiatrach wieszaliśmy w oknach koce, by nie wywiało nam całego ciepła. Pozdrawiam :))

      Usuń
  17. Dlatego u mnie w domu, nie jesteśmy w pełni uzależnieni od prądu. Wiatr mi nie straszny;) tylko spac nie mogłam bo za duży hałas;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też nie jesteśmy w całości uzależnieni od prądu.

      Usuń
  18. Uuuuu to nie zazdroszczę, u nas nie było 4 godz. Wszystko byłoby ok, gdyby nie trzeba było pieca wymienić na taki, co bez prądu ani rusz ... Dobrze , że mamy agregat.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziękuję za piękne życzenia Ulu
    A braki prądu pamiętam z ubiegłego wieku (jak to brzmi:))))
    Dobrze, że nie jesteście w pełni uzależnieni od prądu.
    Pozdrawiam ciepło przesyłając uśmiech z Zielonych Stronek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za Twoje odwiedziny i pozostawione słowo. Ja też pamiętam tamte czasy. Wtedy było zupełnie inaczej i chyba nawet byliśmy trochę przyzwyczajeni do przerw w dostawie energii. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  20. Na szczęście przetrwaliscie ten Armageddon, wszędzie dał się we znaki, chociaż u nas tylko przez noc nie było światła. Efekty dźwiękowe były straszne. Współczuję wszystkim, którzy ucierpieli.
    Serdecznie pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście było strasznie. Okazuje się, że trzeba być przygotowanym na wszelkie okoliczności. Pozdrawiam Celu :))

      Usuń
  21. U nas nie narobił szkód, tylko wymęczył zdrowotnie-noce nieprzespane i dni markotne😉
    Pozdrawiam ze spokojem na kolejne dni🌷😀💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście ten wiatr wymęczył i nas. Pozdrawiam :))

      Usuń

Za każdy komentarz bardzo dziękuję :)))