Koty okazały się wspaniałymi towarzyszami naszego życia, choć zaczątki nie były łatwe ani dla nich, ani dla psów, ani też dla nas.
Naprawdę nie wiedziałam wielu rzeczy o kotach, ale dzięki Waszemu wsparciu, wątpliwości i strach przed nieznanym stopniowo ustąpiły.
Oczywiście kotki miały wiele przygód, którymi wprawiały nas w niemałe zdumienie, a czasem w zakłopotanie.
Pewnego ranka Kajtek wrócił do domu i zaczął zostawiać czarne ślady na kanapie, na poduszce i wszędzie, gdzie się pojawił. Dopiero po chwili zobaczyliśmy, że cały brzuszek i łapki miał umoczone w jakimś mazidle. Nie mieliśmy pojęcia, co się stało ? Kot nie mógł się sam wylizać z tego smaru. Chodził i otrzepywał się ciągle, więc wzięłam go ostrożnie pod prysznic i przy użyciu szamponu dla psów w końcu udało się zmyć zabrudzoną sierść. Po kilku dniach mąż odkrył źródło owego nieszczęścia - olej silnikowy, który stał koło domu w szerokim pojemniku okrytym folią.
Innym razem zaginął nam Berni. Gdy pojawił się przy płocie, nie miał siły iść, a z pyszczka ciekła krew. Byliśmy poważnie zaniepokojeni. Kotek nie chciał jeść, nie przemieszczał się i charczał. Podczas wizyty u weterynarza okazało się, że kot musiał bardzo mocno w coś uderzyć, bo miał złamane podniebienie. Lekarz nie dawał mu zbyt dużych szans na przeżycie, ale Berni dzięki lekom i naszej opiece dość szybko się z tego "wylizał".
Rodzeństwo :Kajtek, Luka i Berni - zawsze razem :)
Pokochaliśmy te milutkie futrzaki, choć na początku podchodziliśmy do nich "jak pies do jeża".
Coś w tych kotach takiego jest, że ocieplają atmosferę, przykuwają uwagę, wprowadzają spokój. Stałam się chyba bardziej kociarą niż miłośniczką psów - zakochana w kotach.
Ze zwierzakami zawsze są ciekawe perypetie. :) I mnie serce stawało, gdy widziałam moje futrzaki w nieciekawym stanie i musiałam lecieć do weterynarza. Ale muszą być smutne chwile, aby człowiek potrafił w pełni doceniać te dobre i cieszyć się szczęściem i zdrowiem. :)
OdpowiedzUsuńO kotach sama pojęcia nie mam. Może kiedyś poznam je bliżej. :)
Oj tak ! Człowiek zżywa się ze zwierzakami i traktuje jak członków rodziny. My też bardzo przeżywamy wszelkie choroby i wypadki naszych pupili.
UsuńUwielbiam koty:)i nie wyobrażam sobie domu bez nich:)Mój Franek też często śpi z wystającym językiem:)Urocze Twoje futrzaki:))Kizie-mizie dla nich i pozdrowionka dla Ciebie:)
OdpowiedzUsuńGosiu, ja teraz też nie wyobrażam sobie domu bez kotów. Gdybym miała wybierać : kot czy pies - wybrałabym kota :)
UsuńŚwietnie sie czyta takie historie i ze zwierzakami nie sposób się nudzić, kota nie miałam (jeszcze), ale były u nas chomiki, żółwie czerwonolice, rybki, papugi, no i psy oczywista. Nawet chomiki maja różne charaktery.
OdpowiedzUsuńDzięki za fotki, zaraz humor sie poprawia:-)
To dobrze, że miałaś bliski kontakt ze zwierzakami. Powiadają, że kto nie kocha czy też nie szanuje zwierząt - nie jest dobrym człowiekiem i nie będzie też szanował drugiego człowieka. Coś w tym jest !
UsuńMy mieliśmy kiedyś rybki - bojowniki. Zdominowały one nasze życie do tego stopnia, że nie włączaliśmy nawet telewizora, bo w akwarium działy się o wiele ciekawsze rzeczy niż na świecie.
Obcowanie ze zwierzętami na pewno uczy cierpliwości, troski i szacunku do drugiej istoty, często słabszej. Pozdrawiam serdecznie :))
niesamowite zwierzaki :) słodko się prezentują :)
OdpowiedzUsuńUleńko, to tak jak ja, zakochałam się w kotach, choć też nigdy wcześniej nic o nich nie wiedziałam :)
OdpowiedzUsuńZłamane podniebienie? Kot sam to się tak mocno w nic nie uderzy. To tak jak nasze: Tola i Majek. Ktoś je po prostu mocno kopnął lub czymś uderzył z całych sił. Ludzie są podli. Całe szczęście że Berni trafił na Was, dajecie im miłość i opiekę :)))
Tak też powiedział nam weterynarz, że albo kot wpadł pod koła, albo ktoś go uderzył. Powiadają, że koty mają siedem żyć, bo nawet z bardzo trudnych sytuacji zawsze wyjdą na prostą. Berniemu pozostało jeszcze - sześć !
Usuńten uraz mógł powstać albo od kopnięcia, albo od upadku z dużej wysokości,
OdpowiedzUsuńkoty przekoty:))
Też tak myślę, a utwierdził nas w tym weterynarz.
UsuńAleż masz cudną gromadkę:) Takie milusie mordki, jak ich nie kochać!
OdpowiedzUsuńNie mam kotka, ale bardzo je kocham... na równi z psami:)
Pozdrawiam ciepło.
p.s. Domek dla kotków (w poprzednim poście) jest niespotykany! Przeuroczy, gdybym była kotem, zaglądałabym do niego, ale jednak wolałabym być z ludźmi:)
To aż niemożliwe, że nie masz kota, Aniu. Jeśli przydarzy Ci się w życiu kot zobaczysz, że to iście królewskie zwierzę. Oczywiście natury nie oszukasz. Kot lubi się bawić, wspinać, skakać i drapać, ale lubi też odpoczywać i to najlepiej na kanapie z panią lub panem. Może tak leżeć cały dzień, a wieczorem zaczyna zabawę. Pozdrawiam :)
UsuńKocham Wszystkie zwierzęta, choć z kotkami mi nie podrodze ciesze się prze ogromnie, że tak się związałaś z nimi. Zwierzęta są cudowne :) Buziaczki Moja Kochaniutka :*
OdpowiedzUsuńNa troski, na przywołanie uśmiechu i na wyciszenie - polecam kota !
UsuńKilkanaście lat byłam właścicielką pięknego owczarka collie. Kiedy Max odszedł do "nieba dla piesków" po jakimś czasie pojawił się w domu kot. I jak sie okazało, to zwierzę zupełnie z innej bajki niż pies. Kot jest ciekawym indywidualistą i zabawnym stworzeniem. No i oczywiście jest świetnym modelem do fotografowania. Bardzo lubię obserwować i fotografować koty na wakacjach, a miałam okazję oglądać ich dużo (na blogu do odgrzebania są fotografie mojego kota Harrego i kotów spotkanych na Lanzarote).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😉
Joasiu, z chęcią i nieukrywaną ciekawością poszukam u Ciebie tych kocich zdjęć. Kot to całkiem inny typ niż pies - potwierdzam :)
UsuńKociaki słodziaki ! Ja uwielbiam koty i cieszę się, że Ty też coraz bardziej bo to naprawdę wspaniałe stworzenia. Oczywiście lubię wszystkie zwierzaki więc rozumiem Twój dylemat: czy psy czy koty... Przypomniał mi się taki dowcip oddający naturę tych zwierzaków . Pies myśli: pan głaszcze mnie, bawi się ze mną, daje mi jeść - jest bogiem. Kot myśli: pan głaszcze mnie, bawi się ze mną, daje mi jeść - JESTEM bogiem. U mnie to już widać !! Uściski serdeczne, buziaki :-))
OdpowiedzUsuńHa ha ha !!! Ten przykład myślenia zwierząt doskonale obrazuje ich podejście do życia. Koty są jak władcy, którzy lubią się wylegiwać i odpoczywać po hulaszczej nocy, a poddani niech im dogadzają, jak tylko potrafią. Pozdrawiam Marzenko :)
UsuńCudowne zdjęcia i oczywiście wspaniała kocia gromada:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZ kotami jest cała masa przygód i nic tak nie odpręża jak mruczenia sierściuch na kolanach :)
OdpowiedzUsuńGdybym miała dom to na pewno miałabym kota.Może kiedyś kto wie. Teraz mam tylko psa. Kiedyś było u nas więcej zwierzaków. Świnki morskie, królik, chomik, papużki. Słodkie te Twoje kociaki.
OdpowiedzUsuńEwo, kot jest dobry na wszystko - dosłownie :)
UsuńUla wiem lubię koty, ale szkoda by mi go było trzymać w bloku i nie wypuszczać.
UsuńTo niesamowite, że już upłynął rok!
OdpowiedzUsuńPamiętam jak pisałam do Ciebie e-mail, co z nimi zrobić:)
Piękne kocie pyszczki wyrosły!
Widzisz Magdo, już rok minął! To dzięki Twoim radom kociaki zostały z nami i wiedzieliśmy jak z nimi postępować. Teraz jestem szczęśliwa, że cały czas są z nami - i nie tylko ja. Mąż i syn też je pokochali, a i jak ktoś do nas przyjeżdża to zaraz ma kota na kolanach i po prostu nie sposób się im oprzeć. Dzięki serdeczne :) Uściski posyłam :))
Usuń