To było moje pierwsze spotkanie z tą rośliną i pierwsza wielka przygoda.
Cebulkę amarylisa kupiłam w maju w holenderskim ogrodzie Keukenhof.
Właściwie nie miałam zamiaru kupować czegoś takiego, bo dotąd była to roślina zupełnie mi obca, a w dodatku droga, ale nakłoniona przez córkę i męża
stałam się posiadaczką tejże.
Właściwie nie miałam zamiaru kupować czegoś takiego, bo dotąd była to roślina zupełnie mi obca, a w dodatku droga, ale nakłoniona przez córkę i męża
stałam się posiadaczką tejże.
Gdy wróciliśmy z podróży do domu, po otwarciu pudełka, na którym widniało zdjęcie pięknego kwiatu, naszym oczom ukazała się
brzydka wielka, żółtozielona cebula.
brzydka wielka, żółtozielona cebula.
Szybko przystąpiłam do działania. Zakupiłam doniczkę, ziemię
i umieściłam w tym posłaniu cebulę.
i umieściłam w tym posłaniu cebulę.
Postawiłam ją na tarasie i podlewałam co drugi dzień.
Niestety przez kilka dni cebula zrobiła się brunatna i miałam wrażenie,
że chyba zaczyna gnić.
że chyba zaczyna gnić.
Okazało się, że taras nie jest najlepszym miejscem dla amarylisa. Na początku maja temperatura w nocy wahała się w okolicach 0 st.C.
Zabrałam więc moją cebulkę do salonu i wystawiałam ją na zewnątrz
tylko w dzień, a na noc zabierałam z powrotem do domu.
Cebulka odżyła i najpierw wypuściła liście, a potem długi pęd,
zakończony pąkiem.
Ten etap wzrostu i codziennego wyprowadzania cebuli na taras trwał ponad miesiąc. Potem zabrałam roślinę do domu.
26 czerwiec 2018
6 lipiec 2018
Można by przypuszczać, że tak zakończyła się historia
jednej cebulki, ale to nic bardziej mylnego !
Po suchym, upalnym lecie spędzonym na tarasie, całkiem niedawno,
bo w listopadzie zabrałam doniczkę z cebulką do domu.
Wymieniłam część podłoża i zaczęłam podlewać roślinę.
Mój amarylis wypuścił dwa liście, które rosną
w zawrotnym tempie - po kilka centymetrów dziennie ( !?).
Przygoda zatem rozpoczyna się na nowo !
zakończony pąkiem.
8 maj 2018 |
18 czerwiec 2018
|
Po trzech dniach pąk zaczął się otwierać.
21 czerwiec 2018
Po kolejnych dwóch dniach okazało się, że z pąka wynurzają się
trzy kwiaty na raz (! ?) |
23 czerwiec 2018
W niedługim czasie amarylis pokazał nam swoje piękno w całej okazałości.
|
24 czerwiec 2018
3 lipiec2018
Można by przypuszczać, że tak zakończyła się historia
jednej cebulki, ale to nic bardziej mylnego !
Po suchym, upalnym lecie spędzonym na tarasie, całkiem niedawno,
bo w listopadzie zabrałam doniczkę z cebulką do domu.
Wymieniłam część podłoża i zaczęłam podlewać roślinę.
Mój amarylis wypuścił dwa liście, które rosną
w zawrotnym tempie - po kilka centymetrów dziennie ( !?).
Przygoda zatem rozpoczyna się na nowo !
Znam ten kwiat amarylis. Jeszcze w domu rodzinnym bardzo dawno temu moja mama dbała o niego i zakwitł -miał cztery kwiaty w cudnym czerwonym kolorze. Do dzisiaj to pamiętam.A kilka lat temu mój syn-Krzysztof dostał też amarylis na swoją 18-tkę , także podziwialiśmy jego piękno. Uwielbiam kwitnące kwiaty doniczkowe.Pozdrawiam Cię cieplutko.
OdpowiedzUsuńW moim domu rodzinnym nie było amarylisów. Teraz dopiero przekonałam się jakie to piękne kwiaty ! W mojej doniczce wyrasta już chyba cebulka przybyszowa. Mam chęć na więcej tych cudnych kwiatów ! Uściski serdeczne :)
UsuńCudo! Pamiętam z dzieciństwa.
OdpowiedzUsuń:)
Śliczny amarylis.:) Pozdrawiam Ulko.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
UsuńLubię te kwiaty, piękne są.
OdpowiedzUsuńŚwietnie to opisałaś, czytałam z zapartym tchem!
OdpowiedzUsuńSama nigdy nie miałam, ale zawsze idę do pracy, podziwiając w jednym z okien cudne amarylisy:-)
Dziękuję :) Dodajesz mi skrzydeł !!! Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPiękny jest Twój amarylis, a jak cieszy, kiedy od początku sama go pielęgnujesz i w nagrodę to cudo zakwita. Kilkakrotnie miałam amarylisa ale jakoś brakuje mi chęci do opieki nad kolejną rośliną. Zapewne kiedyś do niego wrócę, bo to kwiat prześliczny. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Zafascynowało mnie obserwowanie jak rośnie oraz ciekawość - co wyrośnie z takiej wielkiej cebuli. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńCierpliwość zawsze zostaje wynagrodzona :) Cudny jest
OdpowiedzUsuńDziękuję. Na początku myślałam, że się nie uda, ale wyrósł piękny kwiat.
UsuńKocham amarylki, niestety w ubiegłym roku nie wszystkie mi zakwitły!
OdpowiedzUsuńFajne jest takie obserwowanie rośliny którą od malutkiego się jakoś hołubi. Mam tak z czterema na razie kaktusami, inne rośliny nie mają szans z jednym z kotów.
OdpowiedzUsuńOch ! Te koty ! U mnie na razie nie niszczą roślin, bo jak się wybiegają na dworze to potem długo śpią na kanapie.
UsuńMoje nie mają dworu do biegania... nie pojedzą trawki na łące...
UsuńPiękny
OdpowiedzUsuńWow, roslinka pięknie sie Wam odwdzięczyła :) niech się rozrasta i oczy cieszy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
Usuńpięknisty!
OdpowiedzUsuńJa cenię tylko te rośliny, które cenią moje lenistwo ogrodnicze:)
OdpowiedzUsuńJaka symbioza !? Naprawdę jestem pod wrażeniem :)
UsuńNie znałam wcześniej tej rośliny, a to prawdziwa piękność :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja - nigdy wcześniej jakoś nie miałam tej przyjemności.
UsuńPiękny jest. U nas w domu kwitną co roku gdyż moja mama uwielbia te kwiaty. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDom na pewno wygląda pięknie z kwitnącymi amarylisami ! Pozdrawiam :)
UsuńChętnie pomiałbym w domu, ale szkoda rośliny. U mnie nawet kaktusy zasychają:))
OdpowiedzUsuńWiem, wiem... to proste: masz lepszy kontakt z fauną niż z florą !
UsuńPrzepięknie rozkwitł amarylis ;-) Ja też usiłuję wypielęgnować amaryliski, które kiedyś dostałam kwitnące,ale niestety nie chcą zakwitnąć ponownie. Daj znać Uleńko, jak to zrobiłaś, że znów mają kwiaty, dobrze :-) Uściski :-)
OdpowiedzUsuńPo skończonym kwitnieniu dałam spokój roślinie na cztery miesiące. Nie rozmawiałam z nią, nie podlewałam - w ogóle nic ! A potem wymieniłam część ziemi z wierzchu i spulchniłam nieco i zaczęłam podlewać, ale z tym podlewaniem to ostrożnie, bo one nie lubią mieć zbyt mokro. Lepiej jest nawet przesuszyć troszkę podłoże. Buziam :))
UsuńDam znać jak mi się uda, ale w lato podlewałam troszkę to może już przepadło bo nie przesuszone. A teraz dodałam nawozu organicznego w płynie. Nie poddaje się, hehe Mocno ściskam :-)
UsuńGratuluję! Przepiękny kwiat! A wiesz, zachęciłaś mnie do zakupu cebulki amarylisa :). Dawno temu pracowałam w firmie, w której jedna z pań miała wyjątkową "rękę" do kwiatów - w jej pokoju było kilkanaście różnych odmian "amarylek" i wszystkie przepięknie kwitły. Ale tak jak piszesz - po przekwitnięciu doniczki z cebulami były chowane do kąta na kilka miesięcy i chyba w styczniu zaczynało się podlewanie. Taki odpoczynek dobrze służy wielu roślinom.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny Małgosiu. Hmm… nie wiem czy nie za wcześnie zaczęłam ponowne podlewanie rośliny, ale okaże się. Pozdrawiam serdecznie :))
UsuńUlu pięknego amarylisa wychodowałaś trzymam kciuki za cebulkę niech kwitnie nadal ;) Fajna masz tę serwantkę tak szczupłej góry to nigdzie nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję Beatko ! O tym mebelku kiedyś pisałam. Właściwie został zrobiony z dwóch osobnych mebli, ale bardzo go lubię. Uściski serdeczne :))
UsuńWspaniały kwiat !Widać,ze bardzo o niego dbałaś bo zakwitł wyjątkowo pięknie .
OdpowiedzUsuńDziękuję Grażynko :)
UsuńAle piękny kwiat, gratuluję. Masz rękę do wszystkiego!
OdpowiedzUsuń