sobota, 23 marca 2024

Moje miejsce

 Dziś, gdy rankiem spacerowałam przez nasz ogród dostrzegłam, że zrobiony kilka lat temu przez mojego męża wiklinowy płot ugina się pod ciężarem młodych pędów wierzby, które z niego wyrosły. Uznałam to za znak, że jestem tu już na tyle długo, że mogę powiedzieć, że jest to oswojone przeze mnie - moje miejsce. 

Ile minęło lat ? Mieszkamy tu już 9 lat. Długo trwała moja adaptacja w nowym miejscu. Niektórzy potrafią powiedzieć, że zakochali się od razu w swoim nowym lokum. Można zakochać się w miejscu od pierwszego wejrzenia, ale uznać je za swoje - to wymaga czasu. Wiele razy wątpiłam czy to, co robię ma sens. Koleżanki w pracy dopytywały czy nie żałuję wyprowadzki z miasta. Za każdym razem z uśmiechem na twarzy odpowiadałam, że jestem zadowolona i szczęśliwa, ale w głębi duszy były wątpliwości. Gdyby człowiek ich nie miał, nie miałby czego rozważać, a życie toczyłoby się samo...

Gdy przeprowadziliśmy się na oddaloną od miasta wieś nie było łatwo. Musieliśmy zmierzyć się z wieloma problemami natury technicznej. Ogrodu wcale nie było, a stara chałupa wymagała gruntownego remontu. Teren wokół domu pokryty był zaniedbanym trawnikiem z dołkami i pagórkami. Przed domem stała stara studnia, z której wnętrza wyrastały gałęzie jakiegoś krzewu. Na posesji za domem mąż odkopał pod hałdą piasku znalezisko, składające się z dużej ilości puszek i szkła. Wszystko wymagało dużego nakładu pracy.

Po ponad roku mieszkania okazało się, że działka, którą zaczęliśmy już zagospodarowywać nie należała w całości do nas. Cały ogród urządziliśmy praktycznie na obcym terenie. Gdybyśmy wcześniej nie starali się o zezwolenie na rozbudowę domu, pewnie nigdy byśmy się o tym nie dowiedzieli. Granice działki przebiegały przez środek naszego ogrodu. Gdy otrzymaliśmy dokumenty ze starostwa poczuliśmy się tak, jakby ktoś wylał na nas kubeł zimnej wody. Kompletnie nie wiedzieliśmy co robić i od czego zacząć.

Potem nastąpiła cała batalia - począwszy od poszukiwań właściciela działki, a skończywszy na podpisaniu umowy u notariusza. Wszystko ułożyło się pomyślnie. Poznaliśmy osobiście dziedziczkę tego terenu, która wspólnie z nami dołożyła wszelkich starań, by grunty miały prawowitego właściciela. Starania te trwały nieco ponad rok i sporo było jeżdżenia do różnych instytucji, składania podań, wniosków, podpisów itp. Teraz jesteśmy właścicielami dwóch połączonych ze sobą działek, a co najważniejsze - nie musieliśmy burzyć powstającego ogrodu.

Ogród zaczął żyć własnym życiem, a ja dostrzegłam to właśnie teraz. Nie jestem pewna czy ogród nie jest dla mnie ważniejszy niż dom. Uważam go za dodatkowy pokój i zupełnie nie wyobrażam sobie domu bez ogrodu, a ogród bez domu - tak !

Czasem zaniedbuję nasz ogród, ale rośliny i tak wypuszczają nowe pędy i zachwycają kwieciem. On zawsze na mnie czeka. Latem  spędzam w nim długie godziny...

Nasz dom z ogrodem otoczony jest lasem. Poznałam dobrze najbliższą okolicę, spacerując z psami i jeżdżąc na rowerze.

Mieszkamy w krainie łąk, pól i lasów, gdzie nad głowami latają bociany i żurawie, śpiewają ptaki i można usłyszeć ciszę.
W letnie wieczory okropnie dokuczają nam komary, ale dajemy radę. Co roku we wrześniu zaczyna się rykowisko jeleni. Mam niebywałe szczęście i frajdę móc nasłuchiwać pierwotnych odgłosów natury. Jest to z pewnością atutem mieszkania w tym miejscu.
Ludzie żyją tu swoim życiem. Tubylcy rozrzucają w lesie butelki po wypitych trunkach, a my je zbieramy. Czasem jakiś pies przybłąka się i wtargnie na naszą posesję przez dziurę w płocie. Odwiedzają nas lisy, borsuki i jeże.
Czy tęsknię za miastem ? Nie. Bywam w mieście regularnie, bo tam pracuję. Jedyne czego mi żal to mieszkanie po dziadkach w  kamienicy. Tam zostało moje dzieciństwo i dobre wspomnienia.















piątek, 15 marca 2024

60 LAT i zabawa urodzinowa w Art Piaskownicy

 Lat 60 - brzmi poważnie. Trzeba myśleć już rozważnie !

Przedstawiam dziś kartkę na 60 urodziny - z piórkami i elementami makramy, które ostatnio bardzo polubiłam.







W Art Piaskownicy do końca marca jest huczna zabawa urodzinowa i można zdobyć fajną nagrodę !




wtorek, 12 marca 2024

Podziękowanie za pracę

 Podziękowanie za wieloletnią pracę tworzyłam w środku zimy. Może właśnie dlatego jest tak wiosenne, radosne i napawa optymizmem ?


" Są chwile, co długo w pamięci zostają.

Choć czas upływa - nie przemijają.

Są też osoby, które poznane

Nie będą nigdy już zapomniane."








środa, 6 marca 2024

Cenne chwile - luty 2024

 Bardzo dziękuję za słowa wsparcia pod ostatnim postem. Każde słowo jest dla mnie niezwykle cenne. Wiem, że mogę na Was liczyć, gdy dopadną mnie chwile zwątpienia...

Postanowiłam wrócić do dobrego zwyczaju, jakim jest pozytywne podsumowanie miesiąca.

Cenne chwile lutego zorganizowałam sobie sama. Były to:

1. Koncert zespołu  DOM o ZIELONYCH PROGACH w Szczecinie. Do posłuchania - tu :)



2. Koncert duetu Ania i Tomek Trust w Koszalinie.


3. Wieczór świec. Za namową Klaudii kupiłam zestaw do robienia świec sojowych i razem z córką zrobiłyśmy sobie kreatywny, pachnący wieczór.





4. Książka i jej autorka Anna H.Niemczynow, która mnie zafascynowała i prowadzi mnie przez trudne chwile.

"Życie zależy nie tyle od tego, co od niego otrzymasz,
lecz od postawy, jaką co do niego przyjmiesz.
Ucz się ciszy od gadatliwych.
Tolerancji od nietolerancyjnych.
Dobroci od szyderców i nieuprzejmych.
I nade wszystko nie zapomnij o wdzięczności."
  / cytat z tejże książki /


5. Zaczęłam prowadzić dziennik wdzięczności.

Dziękuję, że jesteście !!!


środa, 28 lutego 2024

Szczerość

 Drodzy ! Sił nie mam, ale budzę się do...życia. Przedwiośnie to dla mnie trudny czas. Oglądam się wstecz i widzę, że tak jest już od kilku lat. Jestem do niczego. Tak teraz się czuję. Przepraszam Was za to.

Nie chcę wzbudzać w ten sposób litości. Pragnę tylko dowiedzieć się czy stać mnie na odwagę we własnej sprawie. Zawsze tryskałam dobrą energią i dzieliłam się nią ze wszystkimi - pośród znajomych, w pracy i na blogu.  

Jak łatwo dzielić się tym, co dobre, przyjemne, radosne !? Znacznie trudniej powiedzieć o tym, co nas dręczy, męczy i zatruwa.

Od jakiegoś czasu próbuję praktykować wdzięczność, choć i to nie przychodzi mi teraz z łatwością. Chcę dostrzegać pozytywne aspekty w moim życiu i dziękować za nie codziennie. 

Dziś dziękuję za wolną chwilę na zebranie myśli splątanych. 

Dziękuję, że jesteście. 

Dziękuję za to, że obudziłam się z dobrym nastawieniem do życia.

Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję.

Pierwsze po zimie rowerowanie i spacery w pobliskim lesie dają mi spokój i oddech od wszystkich spraw... Jaki ten las jest piękny - czysty, cichy, bezbarwny i nieśmiały. Jakby czekał aż ktoś tchnie w niego życie. Zupełnie jak ja.

Rzeka rozlała swoje wody na okoliczne pola i polany. Jakby chciała powiedzieć: już się wypłakałam i więcej nie będę.